Borys Kiwenko z oddziału AKO-WiN na Białostocczyźnie

Poniższy tekst zamieszczam na prośbę Pana Kazimierza Suszyńskiego. Wszelkie ewentualne informacje proszę kierować na adres e-mail:                            kazimierz.suszynski@gmail.com

Borys Kiwenko (Kivenko, Kiwienko) – "Boria", "Znachor".

Będzie tu sporo domysłów. Pewne jest tylko to, że człowiek istniał, zostawił po sobie same ciepłe wspomnienia, żonę i córkę lub syna oraz kilka fotografii. Wiadomo, że 30.03.1947 roku zginął w rejonie kol. Ożynnik na terenie Puszczy Knyszyńskiej (okolice Wasilkowa) zaszczuty przez grupę operacyjną UB-KBW – kilkanaście dni przed ujawnieniem oddziału.

Urodził się w Kijowie (1912) i jako taki był obywatelem ZSRS. Miał medyczne wykształcenie – w tej chwili trudno z całą pewnością określić ale prawdopodobnie był dentystą. Najpewniej Borys uciekł z niemieckiej niewoli i trafił do AK aby po wejściu sowietów trafić do armii berlingowskiej, podobnie jak wielu innych wcielonych partyzantów. W każdym bądź razie w 1945 roku był dentystą w stacjonującym wówczas w Białymstoku 4. Zapasowym Pułku Piechoty. Ożenił się z Polką z domu Poznańską. Żona Borysa i jej siostra były wywiezione do ZSRS i prawdopodobnie nie pochodziły z Kresów lecz były tzw. "bieżieńcami" – uciekinierkami przed Niemcami zagarniętymi przez sowiecką administrację. Obydwie z siostrą wróciły do Polski i pracowały razem w 4. Zapasowym Pułku Piechoty – żona zdaje się też była dentystką albo pomocnikiem dentysty. Siostry Poznańskie, podobnie jak i Borys, były wyznania rzymsko-katolickiego co w przypadku nazwiska Poznański znacznie zawęża zakres poszukiwań. Pomimo zawarcia małżeństwa i narodzin dziecka – chyba córeczki – Borysowi groziła rychła deportacja i łagier. Postanowił schronić się wśród Polaków. Poprzez kobiety z podbiałostockich wsi, które zaopatrywały żonę w żywność, nawiązał kontakt z partyzantami z oddziału WiN. To pozwoliło Borysowi na bezpieczne przedostanie się do oddziału Leona Suszyńskiego – "P-8" w Puszczy Knyszyńskiej. Dał się tam poznać jako wspaniały człowiek, świetny i kulturalny kolega. Używał pseudonimu "Znachor" i "Boria". 30.03.1947 r. na patrol, z którego miał nigdy nie wrócić, zgłosił się na ochotnika. Nikt nie wiedział, że w przeddzień zaszło coś co nigdy wcześniej nie miało miejsca. Jeden z członków oddziału zgłosił się na UB i wskazał wszystkie, znane sobie miejsca, gdzie mogli pojawiać się członkowie oddziału. Zginął razem z kolegą – Józefem Jabłońskim "Janem".

Dysponuję kilkoma fotografiami śp. Borysa. Chciałbym odnaleźć kogoś z jego rodziny – dziecko ma obecnie trochę ponad 60 lat, nie wiem czy kiedykolwiek dowiedziało się co stało się z ojcem.

Ufam, że może ta witryna dopomoże w dotarciu do rodziny śp. Borysa.

Kazimierz Suszyński
kazimierz.suszynski@gmail.com

Czytaj więcej nowych faktów na temat Borysa Kiwenko>

Strona główna>