TRZEBA PRZECZYTAĆ !!! (75)


Praca zbiorowa
Ostatni komendanci, ostatni żołnierze. 1951-1963

Kancelaria Prezydenta RP 2010-2013, 500 s., (publikacja do pobrania)

Praca zbiorowa „Ostatni komendanci, ostatni żołnierze” to biografie dwudziestu sześciu niezłomnych ludzi, walczących do końca, ukrywających się, ginących w walce, aresztowanych i skazanych, w tym straconych z wyroku sądów wojskowych. Ostatnim z ostatnich był Józef Franczak „Laluś”, który zginął w 1963 roku. Książka zawiera życiorysy najsłynniejszych dowódców: Jana Tabortowskiego „Bruzdy”, Kazimierza Kamieńskiego „Huzara”, Mieczysława Dziemieszkiewicza „Roja”, Edwarda Taraszkiewicza „Żelaznego”, a także przypomina tych mniej dotąd znanych.

Szanowni Państwo,
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej
Bronisław Komorowski podpisując 9 lutego 2011 roku ustawę o
ustanowieniu 1 marca Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” oraz
świętem państwowym, kierował się głębokim przekonaniem o potrzebie
wypełnienia luk w pamięci o ostatnich redutach Polskiego Państwa
Podziemnego i ich bohaterskich obrońcach.
Kierując się tym ważnym
przesłaniem, Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej przekazuje
na Państwa ręce książkę "Ostatni komendanci, ostatni żołnierze,
1951–1963". Prezentuje ona sylwetki kilkudziesięciu „Żołnierzy
Wyklętych” walczących z narzuconym Polsce po II wojnie światowej
systemem komunistycznym.
Prezentowane tu teksty powstały z inicjatywy
mojego poprzednika na stanowisku Szefa Kancelarii Prezydenta
Rzeczypospolitej Polskiej, Ministra Władysława Stasiaka. Znakomitego
urzędnika, człowieka oddanego służbie publicznej, zmarłego tragicznie w
katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku.
Mam nadzieję, że
publikacja ta spotka się z Państwa zainteresowaniem i wniesie wkład do
naszej wiedzy o niezwykle dramatycznej historii Polski XX stulecia.

Szef Kancelarii Prezydenta RP
Jacek Michałowski

Dla bohaterów książki wojna nie zakończyła się w 1945 r. Do rangi symbolu urasta opanowanie Grajewa i rozbicie Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przez oddział mjr. Tabortowskiego w nocy z 8 na 9 maja 1945 roku. Zaczęła się walka zarówno z obecnymi w Polsce oddziałami Armii Czerwonej i NKWD, jak i polskimi władzami komunistycznymi oraz ich aparatem terroru.

Próby powrotu do normalnego życia nie udawały się. Ludzie podziemia korzystali z amnestii, ujawniali się, podejmowali pracę. Jednak na skutek inwigilacji i zagrożenia aresztowaniem byli zmuszeni znów przejść do konspiracji. Jest to m.in. przypadek Stanisława Cieślewskiego, który więziony był przez NKWD do 1946 roku. W 1947 r. po powrocie do Polski skorzystał z amnestii. Był dyrektorem w fabryce sklejki płyt w Piszu. Władze bezpieczeństwa próbowały go zwerbować. W tej sytuacji postanowił ukrywać się. W 1952 r. zginął w obławie UB i KBW.

Tomasz Łabuszewski podkreśla we wstępie, że wbrew komunistycznej propagandzie żołnierze niepodległościowego antykomunistycznego podziemia nie reprezentowali jednej opcji politycznej. Byli wśród nich narodowcy, piłsudczycy, socjaliści, ludowcy a także „apolityczni bojownicy wierni idei propaństwowej, dla których podstawowym i często jedynym imperatywem działania była gotowość walki o wolną Polskę”. Wśród żołnierzy podziemia antykomunistycznego znajdowali się ludzie ze wszystkich warstw społeczeństwa, ze znaczącym udziałem chłopów. Wywodzili się z szeregów AK, BCh, NOW i NSZ.

Większość z nich odebrała jeszcze przed wojną wychowanie w duchu patriotycznym, w szacunku dla tradycji insurekcyjnej. A działalność podziemia antykomunistycznego miała w pierwszych powojennych latach niewątpliwie charakter powstańczy: partyzanci walczyli bowiem z regularnymi, komunistycznymi formacjami, zarówno sowieckimi jak i krajowymi. Likwidowali też funkcjonariuszy UB, konfidentów, działaczy PPR, aktywistów przeprowadzających kolektywizację wsi.

„Za co lub w imię czego ginęli komuniści i ludzie pozostający w ich służbie? Niezależnie od złożonych, indywidualnych motywacji – odpowiedź musi brzmieć – za dyktaturę PZPR!” – piszą Kazimierz Krajewski i Tomasz Łabuszewski, autorzy życiorysu Mieczysława Dziemiszkiewicza „Roja”.

Na ważny a chyba zupełnie nieznany i niedoceniany aspekt działalności niepodległościowego podziemia zwraca uwagę Grzegorz Makus w tekście poświęconym Edwardowi Taraszkiewiczowi „Żelaznemu”, bratu Leona "Jastrzębia", dowódcy oddziału. „Oddział zajmował się również likwidacją pospolitego bandytyzmu. Była to prawdziwa plaga i gdyby nie oddziały niepodległościowego podziemia, polska wieś zostałaby ograbiona doszczętnie, spływając przy tym obficie krwią. Tam gdzie działały silne oddziały polskiego podziemia, bandytyzmu po prostu nie było”.

Dla bohaterów książki – ostatnich żołnierzy podziemia antykomunistycznego, nie było powrotu do legalnego życia. Czekać ich mogło tylko więzienie albo wyrok śmierci. Leon Majchrzak „Dzięcioł” był skazany na karę śmierci jeszcze w 1945 roku za przynależność do AK. Zamieniono ją na 10 lat pozbawienia wolności. Udało mu się zbiec z więzienia. „Nieustannie poszukiwany przez aparat bezpieczeństwa, nie mógł powrócić do normalnego życia. Jego wybór dalszej walki był w tym kontekście tylko wyborem rodzaju śmierci – nie w więzieniu z rąk ubeckich oprawców, lecz z bronią w ręku” – pisze o Majchrzaku Daniel Piekaruś.

Kilkuosobowe, kilkunastoosobowe oddziałki działające w latach 50. były grupami przetrwania, liczącymi na III wojnę (a nadzieje takie mógł nieść konflikt zbrojny w Korei). Taką grupą był oddziałek Kazimierza Krasowskiego „Głuszca”, przez który w latach 1950-1953 przewinęło się siedmiu partyzantów.

Część akcji prowadzonych w latach 50. była związania z zaopatrzeniem się w pieniądze, żywność i podstawowe artykuły potrzebne do przeżycia. Jedynie sporadycznie likwidowano konfidentów, funkcjonariuszy bezpieki, aktywistów partyjnych. Walkę z MO, UB i KBW podejmowana była tylko w samoobronie. Jedną z ostatnich walk stoczył 5 lipca 1953 r. oddział Wacława Grabowskiego „Puszczyka” w Niedziałkach. Okrążeni żołnierze nie posłuchali wezwania do poddania się, podjęli próbę obrony i przebicia się. Zginęło siedmiu partyzantów wraz z dowódcą.

Oddział „Puszczyka” został wskazany przez denuncjatora. Ostatni żołnierze podziemia niepodległościowego, korzystający z pomocy i opieki wielu ludzi, bez których nie mogliby przetrwać w konspiracji, ginęli i wpadali w ręce bezpieki najczęściej na skutek działalności agentury, werbowanej niejednokrotnie przy pomocy szantażu.

Spośród 26 bohaterów książki 21 zginęło z bronią w ręku, poległo podczas obław, wybrało samobójstwo zamiast dostania się w ręce bezpieki, zostało skazanych na karę śmierci i straconych. Pozostali otrzymali wyroki od 6 do 12 lat więzienia. Jak pisze Tomasz Łabuszewski, ludzie ci dali świadectwo oporu i braku zgody na zniewolenie Polski przez Sowietów i ich komunistycznych popleczników.

Osobny rozdział poświęcony został antykomunistycznym polskim oddziałom i ich dowódcom na północno-wschodnich kresach Rzeczpospolitej anektowanych przez Związek Sowiecki. Przez kilka powojennych lat działały trzy poakowskie ośrodki polskiego oporu: Samoobrona Ziemi Grodzieńskiej, Samoobrona Wołkowyska i Obwód AK Szczuczyn-Lida. Poza wyjątkowymi sytuacjami nie miały one dość sił, by prowadzić aktywne działania przeciw wojskom NKWD. Likwidowano natomiast funkcjonariuszy i współpracowników NKWD, lokalnych działaczy komunistycznych. Ostatni partyzanci z oddziałów zorganizowanych na Grodzieńszczyźnie przez Mieczysława Niedzińskiego „Mena”, polegli w 1952 roku.

Okręgiem AK Szczuczyn-Lida dowodził Anatol Radziwonik „Olech”, pochodzący z polskiej prawosławnej rodziny. Jego partyzanci – byli to zarówno katolicy jak i prawosławni – bronili miejscowej ludności przed terrorem NKWD i bezprawiem sowieckich urzędników. W 1948 roku kilkanaście tworzących się kołchozów. Jak piszą Kazimierz Krajewski i Tomasz Łabuszewski „Olech” i jego żołnierze cieszyli się autentycznym poparciem ludności. „Olech” zginął w maju 1949 roku.

Książka zawiera kalendarium wydarzeń od 1951 do 1963 r., związanych z ostatnimi żołnierzami antykomunistycznego podziemia a także wykaz partyzantów z tamtych lat.

„Ostatnich komendantów, ostatnich żołnierzy 1951-1963” wydała Kancelaria Prezydenta RP. Pomysłodawcą książki był szef Kancelarii, minister Władysław Stasiak, który zginął w katastrofie smoleńskiej.

Publikacja do pobrania w całości lub w podziale na rozdziały

Źródło: Kancelaria Prezydenta RP
Strona główna>
Prawa autorskie>