Burzliwy wiek XX wydał wielu zbrodniarzy, ale także i setki bohaterów. W polskiej historiografii niewątpliwie w czołówce największych herosów znajdują się Żołnierze Wyklęci – ludzie podstępnie mordowani, celowo usuwani ze świadomości społeczeństwa przez władzę ludową, przedstawiani jako „zaplute karły reakcji” i „faszystowskie bandy” rzekomo mordujące Żydów. Osoby młode, którym wojna przerwała spokojną egzystencję, walczące sześć lat z hitlerowskim okupantem po to, by w powojennej Polsce – wydawałoby się wolnej – zginąć za rzekomą współpracę z Niemcami.
Jedną z takich postaci jest zapomniany przez historię st. sierż. Paweł Heczko. Miał zaledwie 40 lat gdy go stracono. 66 lat temu, 29 sierpnia 1946 roku, w katowickim więzieniu przy ulicy Mikołowskiej został rozstrzelany wraz z ostatnimi żołnierzami oddziału „Wędrowiec”.
Paweł Heczko (pierwszy z prawej) z rodziną [kliknij w zdjęcie aby powiększyć].
Paweł Heczko ps. „Edek”, „Waryński”, „Lampart”, „Dee”, „Waręcki” urodził się 30 listopada 1906 roku w Brennej, w rodzinie ewangelickiej, jako jeden z sześciorga dzieci Jerzego i Ewy z domu Bujok. 5 lutego 1930 roku ożenił się z Marią Pierzchawką, z którą miał trójkę dzieci. Cztery lata później urodził im się syn Henryk, w kolejnych latach córka Wanda i syn Paweł.
Heczko ukończył dwie klasy szkoły powszechnej, z zawodu był kamieniarzem, rzeźbiarzem i kierowcą. Pracował w firmie kamieniarskiej, jako ceniony fachowiec. Od 1931 roku był kierownikiem kamieniołomów na Wołyniu. Rok później wrócił do rodzinnej miejscowości, gdzie założył własny zakład kamieniarski, który funkcjonował do wybuchu wojny. Pracował m.in. przy budowie Opery w Poznaniu, gmachu Żeglugi Polskiej w Gdyni oraz Banku Gospodarstwa Krajowego w Katowicach. W 1941 roku odmówił podpisania volkslisty, przez co utracił firmę i zmuszony został podjąć pracę w nadleśnictwie. W 1943 roku wpisano go przymusowo na III grupę volkslisty i wcielono do Wehrmachtu. Na przełomie 1943/1944 zdezerterował, przyłączając się do stacjonującego w okolicach Brennej oddziału Armii Krajowej „Wędrowiec”, podległego Rybnickiemu Inspektoratowi AK, w którym od 1 września 1944 roku do 5 kwietnia 1945 roku pełnił funkcję dowódcy oddziału.
Jeszcze w sierpniu 1944 roku – nocą z 23 na 24 – w Brennej wylądował desant ośmiu spadochroniarzy sowieckich pod dowództwem mjr. NKWD Wasilija Stiepanowicza Anisimowa „Szczepanowicza”, próbującego przejąć dowództwo nad breńskim oddziałem, co mu się po części udało. Argumentował to niepewną sytuacją oddziału po wkroczeniu Armii Czerwonej. W rzeczywistości ich głównym zadaniem były działania agenturalne i przekazywanie informacji o sytuacji na ziemiach polskich. Informacje wywiadowcze, zbierane przez niektórych partyzantów, przesyłano drogą radiową. Jedynie grupa Pawła Heczki, który był najbardziej zorientowany w sytuacji Akowców pod sowiecką okupacją, całkowicie odcięła się od Anisimowa. Na złe stosunki Heczki z enkawudzistą wpłynęło rozbrojenie przez "Szczepanowicza" krewnego „Edka”, chcącego po dezercji z niemieckiej armii przyłączyć się do „Wędrowca”. Paweł Heczko, z rozkazu inspektora rybnickiego AK – Pawła Cierpioła, zorganizował zamach na Anisimowa. Nocą – wraz z braćmi Jerzym i Karolem oraz Emilem Ruśniokiem "Gustlikiem" i paroma innymi członkami oddziału „Wędrowiec” – zakradł się do bunkra na Diablim Młynie by zlikwidować Sowietów. Niestety, major NKWD został wcześniej poinformowany o planach Heczki, więc atak się nie powiódł.
Sierż. Emil Ruśniok "Gustlik", żołnierz oddziału AK "Wędrowiec".
„Edek” chciał objąć dowództwo nad całym oddziałem, będąc świadomym tego, czym może zakończyć się współpraca z Sowietami. Grupa Heczki, już po całkowitym odcięciu się od Anisimowa, prowadziła działalność dywersyjną. 7 września 1944 roku brat Pawła – Karol, otrzymał zgodę na odwiedzenie rodziny, jednak pod warunkiem, że nie pójdzie sam. Zabrał więc ze sobą braci – Pawła i Jerzego. Dwa dni później, przed południem dom gdzie przebywała żona Karola, Emilia, otoczyli Niemcy. Po zlokalizowaniu przebywających w stodole partyzantów otworzyli ogień, w wyniku czego Jerzy został postrzelony w płuco. Jego bracia wynieśli go ze stodoły i uciekli do lasu, jednak wrócili po niego, gdy dowiedzieli się, że przeżył. Paweł Heczko wyciągnął mu kulę z piersi, po czym wrócili do bunkra. Jesienią 1944 roku grupa Heczki rozkręciła szyny w rejonie Pogórza i zaatakowała posterunek policji w Grodźcu. W listopadzie zorganizowano wypad na Niemców w Kisielowie (poległo 5 Niemców, zdobyto broń). Następnie starcie miało miejsce pod koniec listopada w Harbutowicach gdzie zginął jeden Niemiec. 10 maja 1945 roku miała miejsce ostatnia potyczka z Niemcami, grupą SS-manów na Bukowym Groniu, w wyniku której zginęło dwóch Niemców, a osiemnastu wzięto do niewoli.
Rozkaz awansu sierż. "Gustlika", podpisany przez dowódcę K.P. "Wędrowiec" Pawła Heczko "Edka".
Po wydaniu przez gen. Okulickiego rozkazie o rozwiązaniu Armii Krajowej – o którym dowiedziano się na Śląsku Cieszyńskim z opóźnieniem – żołnierze oddziału ogłosili:
[…] wyzwolenie nastąpiło, german został pobity, lecz tego o cośmy walczyli, nie mamy. Wobec tego żołnierze plutonu »Wędrowiec« zobowiązują się trzymać starego hasła: Bóg, Honor i Ojczyzna i zastosować się do rozkazów Rządu Polskiego zasiadającego w Londynie. Wobec czego pluton, jaki był po zorganizowaniu »Mrówki« [Wiktora Kani], który działał do 1.9.44 pod jego dowództwem, a od 1.9.44 do 5.4.45 pod dowództwem »Lamparta« [Pawła Heczko], oprócz sześciu żołnierzy, którzy okazali się zwolennikami komunistycznymi, stoi i pluton »Wędrowiec« czeka na dalsze rozkazy.
Inspektor rybnickiego inspektoratu AK Paweł Cierpioł ps. „Makopol” nie był jednak zainteresowany dalszą działalnością oddziału, co spowodowało, że Paweł Heczko na krótko wrócił do pracy na gospodarstwie. Niestety, w wyniku działań nowych okupantów dość szybko zmuszony został do powrotu w szeregi partyzantki, tym razem już antykomunistycznej. Powstał obwód „Wędrowiec” Narodowej Organizacji Wojskowej, którym kierował Heczko pod ps. „Waryński”.
Sierż./por. Wiktor Kania "Felek", "Andrzej", "Mrówka", "Nad", od 1 lipca 1943 roku dowódca oddziału partyzanckiego AK "Wędrowiec". Zdjęcie z okresu robót przymusowych, 1941 r.
Już we wrześniu 1945 roku, w okolicy Grodźca, grupa Pawła Heczko ostrzelała samochód, w którym zginęli sowiecki pułkownik i szofer. W wyniku działań aparatu bezpieczeństwa w październiku 1945 roku rozpoczęły się aresztowania czło
nków NOW, w wyniku czego struktury organizacji zostały rozbite. Paweł Heczko uniknął aresztowania, a oddział przeszedł pod dowództwo Narodowych Sił Zbrojnych. Pod koniec 1945 roku na Błatniej Heczko spotkał się z podległą kpt. Henrykowi Flame „Bartkowi” grupą st. sierż. Józefa Kołodzieja ps. „Wichura”. W ocenie szefa PUBP Cieszyn, zagrożenie dla bezpieczeństwa powiatu stanowiły pod koniec 1945 roku jedynie grupy Pawła Heczki i Stanisława Krausa ps. „Andrus”, związane z grupą Henryka Flamego ps. „Bartek”. 15 października 70-osobowa obława cieszyńskiego UB, milicji i wojska otoczyła grupę Heczki w schronisku na Błatniej. Paweł Heczko zdołał ponownie umknąć, zabijając przy tym dwóch funkcjonariuszy MO. Podczas starcia ranny Józef Suchy dostał się do niewoli i wkrótce zmarł.
St. sierż. Józef Kołodziej „Wichura", jeden z dowódców w zgrupowaniu NSZ kpt. Henryka Flame "Bartka". Zamordowany przez komunistów 31 grudnia 1946 roku w Katowicach, w więzieniu przy ul. Mikołowskiej.
W grudniu 1945 roku Wiktor Kania „Mrówka” odnalazł ukrywający się w górach oddział „Wędrowiec”. Przekwaterował partyzantów do Osin koło Żor i nawiązał kontakty z ludźmi inspektora rybnickiego „Makopola”. Na początku stycznia 1946 roku pozyskał do współpracy funkcjonariuszy MO w Żorach: zastępcę komendanta Rudolfa Bednarza i Franciszka Skrobola, który pomógł mu nawiązać łączność z Wilhelmem Szwajnochem „Promem”. W styczniu Heczko spotkał się z Kanią, Ruśniokiem i Szwajnochem by odebrać przysięgę od dwóch milicjantów, zwerbowanych do współpracy.
Ponownie podjęto działania zbrojne i porządkowe. 6 stycznia 1946 roku zastrzelono w Kleszczowie k. Żor I Sekretarza KM Polskiej Partii Robotniczej i członka miejskiej Rady Narodowej w Żorach Augustyna Biskupa. Do około 50 członków PPR z Żor trafiły ostrzeżenia o zaprzestaniu działalności komunistycznej, opatrzone pieczątką „1-wszy pluton »Wędrowiec« NSZ”. 30 stycznia miała miejsce akcja na kopalnię w Dębieńsku. Tego dnia partyzanci spotkali się w Leśniczówce (prawdopodobnie Rzędówce). Nie licząc jednego NSZ-owca wszyscy ubrani byli w wojskowe mundury. Ustawiono blokadę w Przegędzy, na drodze z Rybnika do Dębieńska, gdzie wkrótce zatrzymano pojazd z konwojentami. Okazało się jednak, iż wypłata znajdowała się w ciężarówce jadącej przed eskortą. Konwojentów odprowadzono do lasu. Pilnowało ich trzech partyzantów, a trzech pozostałych ruszyło w pościg za ciężarówką, którą dogonili 400 m przed kopalnią. Zatrzymano ciężarówkę i rozbrojono strażników. W wyniku akcji zdobyto 2,5 mln zł, jednak reperkusje były poważne – aresztowano wielu byłych akowców. Akcja ta miała na celu zdobycie pieniędzy na przetrwanie zimy 1946 roku. Dawała także nadzieje na zjednoczenie grupy dywersyjnej.
Na początku 1946 roku Wiktor Kania i Paweł Heczko rozpoczęli rozmowy z dowództwem Okręgu Śląskiego Konspiracyjnego Wojska Polskiego „Klimczok”. W lutym 1946 roku powstała Komenda Powiatowa „Leśniczówka” z Wiktorem Kanią na czele i Pawłem Heczko jako zastępcą, który od marca został już dowódcą nowo utworzonej KP „Wędrowiec”. W tym czasie Heczko dowodził także grupą Służby Ochrony Społeczeństwa „Wędrowiec” – jednostką bojową, która liczyła początkowo czterech ludzi i działała w powiecie Cieszyn i częściowo Pszczyna, ściśle współpracując z SOS „Leśniczówka”.
Raport K.P. "Wędrowiec" do K.P. KWP "Klimczok".
W lutym 1946 roku grupa Wiktora Kani (najprawdopodobniej także Heczko i Ruśniok) dokonała akcji na siedzibę PPR w Żorach. W jednym z raportów pisano:
W nocy z 19 na 20 II [1946] nieznani sprawcy włamali się do biura PPR w Żorach przez wytłuczenie wszystkich szyb w oknach, po czym zniszczyli wszystkie znajdujące się w biurze akta, kradnąc maszynę do pisania oraz sztandar PPR-u. Po dokonaniu napadu zbiegli w niewiadomym kierunku.
13 marca 1946 roku Heczko i Kania przeprowadzili akcję na garbarnię skór w Orzeszu-Jaśkowicach, zaś 16 marca „Mrówka” z Ryszardem Kulą w Jaśkowicach zlikwidowali Jana Rajcę – sekretarza PPR Mikołów, wcześniej członka KPP. Warto wspomnieć o sytuacji, kiedy kierownik garbarni w Jaśkowicach poprosił W. Kanię o zwrot torby, ten nakazał ją oddać. Podobnie było w innych sytuacjach, co bez wątpienia świadczy o tym, iż żołnierze KWP przestrzegali zasady o niezabieraniu cywilom ich prywatnego mienia. 19 marca 1946 roku w miejscowości Gotartowice między Żorami a Rybnikiem Kania wraz z Heczką i Ruśniokiem wykonali w wyrok na referencie PUBP Rybnik – Zygmuncie Ćwiklińskim oraz na sekretarzu PPS Augustynie Buchaliku. Heczko zorganizował również akcję na browar w Tychach, gdzie zdobył 1,3 mln zł w gotówce. Partyzanci oddalili się ciężarówką, którą następnie porzucili w lesie. Funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa, wsparci przez oddział „ludowego” Wojska Polskiego dogonili w lesie „Wędrowców”. Partyzanci zastosowali fortel i zaczęli udawać milicjantów, co pozwoliło im rozbroić czujkę. Następnie „Wędrowcy” ruszyli w las, jednoczenie otwierając ogień. W trakcie starcia udało im się partyzantom schwytać trzech ubeków, których następnie wypuszczono.
St. sierż. Paweł Heczko "Edek" i OP "Wędrowiec" – część 2/2>
Strona główna>