57 rocznica śmierci ppor. „Wiktora” – część 2/3

Ppor. cz.w. Stanisław Adam Kuchciewicz (1922-1953) – część 2/3

Oddział „Uskoka” liczył przeciętnie 20-30 partyzantów, a obszar jego działania (przed amnestią 1947 r.) obejmował powiaty: lubartowski (głównie na wschód od szosy Lublin-Lubartów), lubelski (na północny-wschód od Lublina), a także włodawski (zwłaszcza okolice Ostrowa Lubelskiego). Początkowo działał jako grupa zbrojna Obwodu Lubartów AK-DSZ-WiN, a od maja 1946 r. podlegał bezpośrednio rozkazom komendanta oddziałów leśnych Inspektoratu Lublin WiN, mjr. cc Hieronima Dekutowskiego „Zapory”.  Pomimo stosunkowo niewielkiej liczebności, prowadził bardzo aktywne działania zbrojne. „Wiktor” uczestniczył we wszystkich ważniejszych akcjach grupy, przeprowadzonych w drugiej połowie 1946 r. (m.in. 14 IX 1946 r. – likwidacja sześciu członków PPR i ORMO w Niemcach; likwidacja 11 osób podejrzanych o współpracę z aparatem bezpieczeństwa w Łęcznej w nocy z 31 X na 1 XI 1946 r.; 26 XI 1946 r. – starcie z KBW w okol. Świerszczowa; pacyfikacja skomunizowanej wsi Rozkopaczew w nocy z 4 na 5 XII 1946 r.). 11 XI 1946 r. Kuchciewicz został awansowany do stopnia ppor. cz. w.

Mjr cc Hieronim Dekutowski „Zapora” i kpt. Zdzisław Broński ps. „Uskok” (z prawej).

12 I 1947 r. oddział „Uskoka” starł się w kol. Łuszczów z kilkuosobowym patrolem MO i ORMO. W wyniku walki zginął jeden milicjant i czterech członków ORMO. Ze strony partyzantów ciężki postrzał w nogę otrzymał dowódca oddziału (ranił go przez pomyłkę jeden z podkomendnych). „Wiktor” skutecznie pokierował dalszą akcją, a następnie zorganizował transport rannego „Uskoka” na melinę w Trębaczowie, skutecznie zacierając ślady wycofującego się oddziału. W połowie lutego 1947 r., przebywając wraz ze swoimi ludźmi na ter. pow. włodawskiego, zlikwidował w Orzechowie – w porozumieniu z Edwardem Taraszkiewiczem „Żelaznym” – por. „Bolka”, „Łapkę” (NN), szefa oddziału „Jastrzębia”. Według „Żelaznego” i części jego podkomendnych miał on być agentem UB, odpowiedzialnym za śmierć dowódcy oddziału w dn. 3 I 1947 r. w Siemieniu, pow. Radzyń (faktycznie, „Jastrząb” zginął w czasie wymiany ognia z grupą żołnierzy WBW-Bydgoszcz).

Kpt. Zdzisław Broński „Uskok”, ppor. Stanisław Kuchciewicz „Wiktor”.

Kontuzja „Uskoka” zbiegła się z uchwaloną przez Sejm ustawą o amnestii. Broński nie ufając komunistom postanowił pozostać w konspiracji, jednakże swoim żołnierzom pozostawił w tym względzie swobodę wyboru. Z możliwości wyjścia z konspiracji skorzystało około 10-15 jego podkomendnych. Ujawnił się cały patrol Zygmunta Libery „Babinicza” i kilku podkomendnych Walentego Waśkowicza „Strzały”. Niemal niezmieniony stan osobowy zachował jedynie patrol „Wiktora”, złożony głównie z byłych żołnierzy NSZ-NZW (z całej dziesięcioosobowej grupy ujawnił się tylko jeden partyzant).
Tuż po amnestii, wiosną 1947 r., oddział „Uskoka” liczył 16 żołnierzy. Był podzielony na dwa patrole: „Wiktora” (w sile 1+8) i „Strzały” (1+4). Grupę sztabową tworzyli „Uskok” oraz „Babinicz” (jako szef sztabu oddziału). Z rozkazu mjr. „Zapory” w czerwcu 1947 r. do oddziału dołączyła grupa Józefa Franczaka „Lalka” (w sile 1+3), tworząc tym samym trzeci patrol. Jednakże, wskutek strat ponoszonych w walkach z KBW, UB, MO, stan liczbowy grupy „Uskoka” nigdy nie przekroczył wspomnianej liczby 16 ludzi.

W związku z przedłużającą się rekonwalescencją, Broński zrezygnował z dowodzenia oddziałem w polu. Z dowódcami patroli spotykał się jedynie co kilka tygodni na umówionych koncentracjach, co znacznie utrudniało możliwość kontroli poczynań podkomendnych. Ci, zyskali dużą samodzielność i większość decyzji odnośnie działań własnych grup podejmowali osobiście. Każdy z pododdziałów operował w wyznaczonym rejonie. Patrol „Wiktora” działał na pograniczu powiatów lubelskiego, lubartowskiego, chełmskiego i włodawskiego.

Dowódcy patroli oddziału kpt. „Uskoka” (1947 lub 1948 r.). Od lewej: Walenty Waśkowicz „Strzała” († 1 IV 1949 r.), Stanisław Kuchciewicz „Wiktor” († 10 II 1953 r.), Józef Franczak „Lalek” († 21 X 1963 r.), prawdopodobnie Julian Kowalczyk „Cichy” – członek patrolu „Strzały” († X lub XI 1948 r.).

Pomimo ogromnej przewagi resortu w terenie patrol Kuchciewicza prowadził wiosną 1947 r. bardzo aktywne działania, które nie ograniczały się wyłącznie do samoobrony. Spośród ważniejszych akcji przeprowadzonych w tym okresie należy wymienić: spalenie Urzędu Gminy i opanowanie posterunku MO w Cycowie 18 IV 1947 r., opanowanie wspólnie z patrolem „Strzały” miasteczka Łęczna w dn. 22 IV 1947 r. (zdemolowano Urząd Pocztowy, przeprowadzono akcje ekspropriacyjne w Spółdzielni Spożywców i w Ośrodku Kultury Rolnej, spalono mosty na rzekach Świnka i Wieprz).
W okresie poamnestyjnym pododdział „Wiktora” przeprowadził dwie głośne akcje, które przez lata stanowiły „pożywkę” dla komunistycznej propagandy i do dzisiaj budzą bardzo wiele kontrowersji, nierzadko dzieląc lokalną społeczność. Dlatego też należy opisać je nieco bardziej szczegółowo.

Pierwsza z nich miała miejsce 1 V 1947 r., kiedy to patrole „Strzały” i „Wiktora” zabiły w okolicach Sernik, pow. Lubartów, siedmiu członków ZWM (z których czterech należało również do ORMO), gdy ci powracali z pochodu pierwszomajowego w Lubartowie. Nie wiadomo, jakie intencje przyświecały partyzantom organizującym zasadzkę. Data jej przeprowadzenia może sugerować, że mogła ona mieć charakter typowo propagandowy, zamanifestowany, np. wymierzeniem kary chłosty członkom ZWM lub ORMO. Analiza materiałów archiwalnych pozwala stwierdzić, że partyzanci, przebywający na skraju lasu sernickiego, zatrzymywali osoby powracające z Lubartowa, odprowadzając je w głąb lasu. Tam „Wiktor” i j
ego podkomendni legitymowali wymienionych, po czym kazali im zajmować pozycję siedzącą, trzymając ich pod bronią. W pewnym momencie na skraju lasu pojawiła się grupa członków ZWM i ORMO, z których jeden – nie zdając sobie zapewne sprawy z obecności partyzantów – oddał strzał „na wiwat”. W odpowiedzi żołnierze „Uskoka” otworzyli ogień do nadchodzącej grupy. Wśród osób przetrzymywanych wewnątrz lasu wybuchła panika i większość z nich rzuciła się do ucieczki. „Wiktor” przystąpił wówczas do rozstrzeliwania części z zatrzymanych (protokoły oględzin zwłok wskazują, że rozstrzelano cztery osoby). Nie wiadomo jednak czy na ich los miało wpływ zachowanie nadchodzącej grupy, czy też Kuchciewicz zdecydował już wcześniej o ich likwidacji, po uprzednim sprawdzeniu dokumentów.

Pomnik w Sernikach poświęcony pamięci członków ZWM i ORMO, zlikwidowanych przez patrole „Strzały” i „Wiktora” w dn. 1 V 1947 r.

Drugą akcją była pacyfikacja wsi Puchaczów w lipcu 1947 r. Jej inicjatorem był „Wiktor”. Bezpośrednim powodem tej operacji była likwidacja przez grupę operacyjną UB-KBW w dn. 26 VI 1947 r. w Turowoli, pow. Lublin, trzech ludzi z patrolu Kuchciewicza. „Wiktor” przeprowadził konspiracyjne śledztwo. Dzięki swoim wywiadowcom ustalił dane personalne osoby odpowiadającej za wydanie miejsca pobytu partyzantów (był nią członek PPR z Brzezin, Władysław Augustynowicz). Mimo wskazania bezpośredniego sprawcy tragedii, „Wiktor” podjął brzemienną w skutki decyzję o przeprowadzeniu akcji odwetowej na szeroką skalę. Jej celem miała paść osada Puchaczów, uważana podówczas za tzw. Moskwę. Kuchciewicz zlecił Feliksowi Demkowskiemu, swojemu wywiadowcy z tej miejscowości, przygotowanie listy ludzi, którzy mieli szkodzić oddziałom leśnym. Ten, według tylko sobie znanego klucza, wytypował około 20 osób przeznaczonych do likwidacji –  głównie członków PPR (i przedwojennej KPP), lecz także krewnych członków partii i aparatu bezpieczeństwa. O swoich zamierzeniach „Wiktor” nie powiadomił „Uskoka”. Nie mając odpowiedniej ilości ludzi do przeprowadzenia takiej operacji (jego patrol stopniał do stanu 1+5), zwrócił się o pomoc do dowódców grup zbrojnych operujących na sąsiednich terenach: Józefa Struga „Ordona” i Edwarda Taraszkiewicza „Żelaznego”. Na miejscu koncentracji w lesie albertowskim wydzielono cztery grupy likwidacyjne, które miały przeprowadzać egzekucje w wyznaczonych rejonach Puchaczowa i pobliskich Brzezin. Akcję przeprowadzono w nocy z 2 na 3 VII 1947 r. W jej wyniku zginęło 21 osób, a co najmniej trzy kolejne zostały ciężko ranne (dwie z nich zmarły, w tym siedmioletnia dziewczynka). Spośród zabitych osób 10 należało do PPR (co najmniej dwie osoby były wcześniej członkami KPP i KZMP). Rozstrzelano 10 mężczyzn i 12 kobiet. Zabrano również towar ze sklepów należących do zabitych, obrabowano miejscową spółdzielnię, zdemolowano Urząd Pocztowy, a na koniec spalono most na rzece Śwince.
Z zeznań zatrzymanych partyzantów wynika, że „Wiktor” osobiście przeprowadzał egzekucje (miał rozstrzelać sześć osób), podobnie jak dowódcy pozostałych grup („Ordon”, „Żelazny” i Eugeniusz Lis „Bystry” – zastępca „Wiktora”). Można założyć, że w przypadku działań grup „Wiktora” i „Bystrego” wielką rolę odgrywał czynnik emocjonalny. W Turowoli zginęli ich towarzysze broni (m.in. poległy Stanisław Lis „Korzeń” był rodzonym bratem „Bystrego”), a w grupie dominowały nastroje odwetowe.

26 czerwca 1947. Zabici w Turowoli przez grupę operacyjną KBW-UB żołnierze z patrolu Stanisława Kuchciewicza „Wiktora”. Od lewej: Józef Król „Maryś”, Stanisław Lis „Korzeń” i Kazimierz Karpik „Czarny”.

Dlatego też chyba tylko tym należy tłumaczyć momentami brutalne i zupełnie nieprzemyślane zachowania, towarzyszące działalności obu grup (bicie i poniżanie kobiet – krewnych rozstrzelanych; wrzucenie granatów do budynku mieszkalnego, bez liczenia się z przypadkowymi ofiarami). W przypadku sekcji „Ordona” i „Żelaznego” nie można doszukać się elementów zbędnego okrucieństwa. Zazwyczaj po zatrzymaniu podejrzanego i weryfikacji personaliów w oparciu o posiadane listy, następowała egzekucja, połączona niekiedy z rabunkiem mienia w domu ofiary. W przypadku „Żelaznego” egzekucji towarzyszyła dodatkowo „przemowa”, wyjaśniająca motywy postępowania partyzantów.
Oceniając działalność „Wiktora” wypada podkreślić, że dopuścił się jawnej niesubordynacji, a decyzja podjęcia akcji odwetowej na tak szeroką skalę była nieuzasadniona. Warto jednak zaznaczyć, że Kuchciewicz, opierając się na danych dostarczonych przez Feliksa Demkowskiego, miał zapewne świadomość, że likwiduje tylko i wyłącznie rzeczywistych przeciwników oddziałów zbrojnych. Kilka dni po akcji „Wiktor” został zdegradowany przez mjr. „Zaporę”, zachował jednak dowództwo nad patrolem. Wydaje się, że przełożony potraktował całą sprawę wyjątkowo łagodnie. Można przypuszczać, że gdyby pacyfikacja miała miejsce przed okresem amnestyjnym, Kuchciewicz zostałby rozstrzelany za samowolę.

57 rocznica śmierci ppor. „Wiktora” – część 3/3>
Strona główna>