Rajd por. "Podkowy" – część 2/6

Działalność oddziałów nasiliła się na początku 1943 r. W pierwszych dniach lutego do miejscowości Lasowce k. Bondyrza
przybyła kompania por. Piotra Złomańca ps. „Podlaski”. Porucznik
„Podlaski” wysłał do Zwierzyńca łącznika Bolesława Sobieszczańskiego
„Pingwina” celem nawiązania łączności z „Adamem”. „Pingwin”
skontaktował się z „Podkową”, który doprowadził go do „Adama”. Wszyscy
trzej, tj. „Adam”, „Pingwin” i „Podkowa” udali się 4 lutego do wsi
Lasowce. Po naradzie z por. „Podlaskim” „Adam” polecił wycofać oddział
do lasu. Tejże nocy „Adam” i „Podkowa” wyruszyli w drogę powrotną do
Zwierzyńca. Do szosy Zwierzyniec – Józefów odwoził ich patrol z
oddziału. Podjeżdżając do szosy usłyszeli szum motorów. „Adam” polecił
zatrzymać sanie i z „Podkową” podeszli na skraj lasu koło gajówki
Kruglik. Po chwili na drodze ukazał się samochód osobowy, a za nim
zwarta kolumna 10 samochodów ciężarowych pełnych Niemców, po czym mała
przerwa i następna dziesiątka. Tak przejechało 60 samochodów. Jeden z
żołnierzy powiedział – „jadą na nas”. Komendant „Adam” napisał
polecenie dla por. „Podlaskiego”, aby bezzwłocznie wycofał się do lasu.
Meldunek dla „Podlaskiego” odwiózł jeden z eskortujących ich
żołnierzy.  Niestety na skuteczną obronę było już za późno. Około godz.
14. nastąpił silny atak Niemców. Amunicja partyzantów pochodziła z 1939
r.; w większości były to już niewypały. Ogień Polaków tylko na chwilę
zatrzymał tyralierę nieprzyjaciół. Część oddziału „Podlaskiego”
wycofała się w kierunku płn-wsch. przez Kątek do Bondyrza. Tam
miejscowi partyzanci zatrzymali ogniem Niemców. Odgłosy walki dotarły
do Józefowa, skąd wyruszyli na pomoc partyzanci AK z oddziału Konrada
Bartoszewskiego „Wira”
. Niestety odsiecz przyszła późno. W Lasowcach
nie było już Niemców, pozostały tylko ciała 29 poległych partyzantów i mieszkańców.

Pomnik
na południowym skraju wsi Lasowce ku czci partyzantów z oddziału AK
Piotra Złomańca „Podlaskiego” i mieszkańców wsi poległych 4 II 1943 r.

Na szczęście mjr „Adam” i „Podkowa” bez przeszkód dotarli do Zwierzyńca. Komendant „Adam” wydał „Podkowie” rozkaz zamknięcia drogi Zwierzyniec – Józefów. „Podkowa” wziął pluton „Wita” ze Zwierzyńca, do którego dołączył Witold Kot „Osa” i razem udali się na zasadzkę na szosie Zwierzyniec – Józefów. Następnego dnia około godz. 10.00 doszło do starcia z żandarmerią. Ostrzelani przez oddział Niemcy wycofali się. W akcji spalono 1 samochód, zginęło 2 Niemców, a 1 został ranny. Strat własnych nie było. Po akcji oddział wycofał się w lasy tereszpolskie, następnie żołnierze rozeszli się po kwaterach.
Bez przerwy utrzymywał się stan napięcia. Któregoś marcowego dnia rozpoznanie doniosło, iż Niemcy wąskotorówką podwożą świnie z Biłgoraja do Zwierzyńca – Biały Słup, gdzie przeładowują je do wagonów normalnotorowych, a potem wywożą. „Podkowa” uzgodnił z dowódcą miejscowego oddziału „Witem” akcję rekwizycji świń, gdyż 25 marca miał nadejść kolejny transport. W akcji wzięła udział część ludzi ze Zwierzyńca pod dowództwem „Wita” oraz część ludzi z Tereszpola pod dowództwem „Osy” (wraz z furmankami), a także ppor. „Dolina”. Na stacji Zwierzyniec – Biały Słup zlikwidowano patrol składający się z 1 Niemca i 11 Turkmenów. W walce poniosło śmierć 2 Turkmenów, kilku z nich zostało rannych – wszyscy zostali rozbrojeni. Zdobyto 1 rkm radziecki, 1 pistolet vis, 10 karabinów oraz granaty, zabrano hełmy i płaszcze. Lokomotywą podstawiono wagon świń na przejazd, gdzie załadowano je – po uprzednim zastrzeleniu – na furmanki. Strat własnych nie było. Po ściągnięciu ubezpieczenia oddział skierował się na kwatery. Pozostałych przy życiu Turkmenów i Niemca puszczono wolno.

Na początku kwietnia oddział „Podkowy” poniósł duże straty w ludziach i w sprzęcie. W dniu 6 kwietnia 1943 r. drużyna z terenu Radecznicy pod dowództwem ppor. „Doliny” wpadła w zasadzkę w rejonie wsi Rozłopy, w czasie powrotu z akcji. Na 16 żołnierzy 7 zostało zabitych, pozostali zaś, w tym 6 ciężko rannych, zdołali zbiec. Represji w terenie nie było. W kwietniu 1943 r. komendant „Adam” wydał dla oddziału „Podkowy” rozkaz zniszczenia pociągu z materiałami pędnymi na linii kolejowej Zawada – Bełżec. Rozpoznanie ustaliło, że w tym okresie codziennie szły pociągi z paliwem. Do akcji tej „Podkowa” wyznaczył grupę ze Zwierzyńca pod dowództwem „Wita”, złożoną z około 20 żołnierzy. Uzbrojenie stanowiło: 3 rkm-y, karabiny, pistolety, granaty. Do oddziału dołączył plut. „Osa” oraz patrol BIP („Totem” i „Lech”). Na miejsce akcji wybrano odcinek między stacjami Długi Kąt a Susiec. Duże kompleksy leśne umożliwiały bezpieczne odejście po wykonaniu zadania. Nocą z 21 na 22 kwietnia dotarto na ustalone miejsce. W oczekiwaniu ranka rozłożono się w gęstych krzakach w pobliżu toru. Ze względu na to, że miejsce było podmokłe, a noc chłodna „Podkowa” zezwolił na rozpalenie ogniska. Wczesnym rankiem, po zgaszeniu ogniska, oddział podciągnął pod tor kolejowy. „Podkowa” zorganizował 3 grupy: grupa uderzeniowa – plut. „Osa” z częścią ludzi i 2 rkm-ami, druga grupa z 1 rkm-em przy „Podkowie”, trzecia – jako ubezpieczenie od strony Suśca. Na torze został założony ładunek wybuchowy, po czym nastąpił dłuższy okres wyczekiwania. Wreszcie, około godz. 12.00, nadjechał transport składający się z cystern. Skład zbliżał się powoli. „Podkowa” pociągnięciem linki spowodował wybuch ładunku około 100 m. przed lokomotywą. Maszynista zaczął gwałtownie hamować i zatrzymał pociąg w miejscu wybuchu. Otwarto ogień do lokomotywy i wagonu za lokomotywą, w której znajdowała się eskorta. Po krótkiej obustronnej strzelaninie Niemcy wraz z kolejarzami opuścili pociąg, uciekając do lasu po przeciwnej stronie torów. Część oddziału szła wzdłuż toru, przestrzeliwując z pocisków przeciwpancernych cysterny. Z otworów, cienkimi strugami, zaczęło wyciekać paliwo. Po przedziurawieniu wszystkich cystern oddział wycofał się, a „Podkowa”, „Wit” i „Osa” wzięli przygotowane pakuły, rozstawiając się równomiernie wzdłuż pociągu. Po nasączeniu pakuł benzyną i ropą zapalili je i rzucili w kałuże wyciekłego paliwa. Płomienie pełzając powoli po ziemi zaczęły obejmować cysterny. Wtem, od strony Suśca, usłyszano nadjeżdżający pociąg. Wobec możliwości pojawienia się pociągu pancernego oddział wycofał się do lasu. Kłęby dymu z wybuchających cystern wznosiły się na kilkadziesiąt metrów w górę. Patrol BIP-u bez przerwy fotografował. Akcję wykonano bez strat.

Batalion por. Tadeusza Kuncewicza „Podkowy” (pierwszy z lewej), drugi z lewej Teofil Bizior „Kruk”, ósmy – Zdzisław Jóźwiakowski „Huzar”.

Na początku maja 1943 r. ponad 30 ludzi z kwater przeszło na stały pobyt do lasu. Uzbrojenie ich stanowiło 4 rkm-y i 1 lkm, karabiny, pistolety, granaty. Początkowo oddział kwaterował w lasach między Zwierzyńcem a Topólczą, ale już 18 maja przeniósł się w lasy tereszpolskie. W dniu 27 maja oddział wyruszył do Sułowa na akcję niszczenia dokumentów gminnych. Rozpoznanie doniosło, że oprócz posterunku policji granatowej w budynku gminnym i w szkole zakwaterowało 2 Niemców i 12 własowców. Po przybyciu do Sułowa plut. „Osa” z 12 ludźmi i 2 rkm-ami zdobył szkołę, w której kwaterowali własowcy. W akcji zginęło 2 Niemców, 4 własowców, pozostałych zaś rozbrojono. Zdobyto broń i oporządzenie. Plutonowy „Most” z grupą zaatakował gminę, w której bronili się policjanci granatowi. Część akt gminnych spalono. Całej gminy nie udało się opanować gdyż budynek był murowany, a stanowiska policji umocnione. Podczas akcji zginął Marcin Paprocki „Wilk”. Oddział wycofał się, zabierając zabitego. Rankiem 28 maja „Wilk” został pochowany. Po akcji oddział udał się w lasy topoleckie, a następnie przeniósł się w lasy tereszpolskie.

W dniu 1 czerwca 1943 r. Niemcy otoczyli wieś Sochy k. Zwierzyńca. Wieś została spalona, a mieszkańcy wymordowani. Potem nadleciały samoloty i zbombardowały palącą się wieś. Tego samego dnia komendant „Adam” i inspektor Edward Markiewicz „Kalina” uzgodnili akcję odwetową. Komendant „Adam” wybrał nasiedloną wieś Siedliska w pobliżu Zamościa i na dzień 5 czerwca zarządził koncentrację oddziałów w lasach kosobudzkich. Rano, w wyznaczonym terminie, nastąpiła zbiórka oddziałów, na której byli obecni „Norbert”, a wraz z nim patrol GL w sile 7 ludzi, „Ciąg”, „Podkowa”, por. „Podlaski”. „Adam” zrobił przegląd. Stan liczebny przedstawiał się następująco: 10 oficerów, 132 podoficerów i żołnierzy, 12 rkm-ów, 1 ckm. Z oddziału „Podkowy” ppor. „Dolina” z 2 rkm-ami i grupą ludzi miał ubezpieczać od strony Zawady, a por. „Podlaski” z ckm-em i grupą ludzi od strony Zamościa. Zadaniem reszty oddziałów było zaatakowanie wsi Siedliska. „Podkowa” miał najdłuższą drogę do miejsca rozpoczęcia akcji. Marsz odbywał się wzdłuż wioski, przez pola porośnięte zbożami, z samej wioski zaś padały pojedyncze strzały. Nim oddział „Podkowy” przybył na wyznaczone miejsce, już od strony „Ciąga” i „Norberta” rozległa się st
rzelanina i widać było płomienie podpalanych zabudowań. Wreszcie oddział osiągnął wyznaczone miejsce. Patrol pod dowództwem ppor. „Topoli” podpalił zabudowania, oddział wkroczył do akcji i nastąpiło dzieło zniszczenia. Z daleka widać było zielone rakiety oznaczające koniec akcji. Oddział „Podkowy” dołączył ostatni. W akcji zginął mjr SS Nerold, który był szefem zamojskiej filii biura przesiedleńczego w Łodzi, a także 2 esesmanów. Całość oddziałów bez strat osiągnęła kompleks lasów kosobudzkich, po czym poszczególne oddziały udały się w swoje rejony.

Por. Tadeusz Kuncewicz „Podkowa”. Zdjęcie powojenne.

W dniu 19 czerwca oddział „Podkowy”, drużyna warszawska dowodzona przez st. sierż. Wincentego Lemparta „Wichura” oraz drużyna od „Ciąga” pod dowództwem Henryka Kapłona „Żuraw” wykonali akcję na fabrykę terpentyny i kalafonii „Alfa”. Z magazynów zabrano ubrania robocze, buty, kurtki, koce itp. W czasie akcji wywiązała się walka z żandarmerią. Strat własnych nie było. W czerwcu rozpoznanie stwierdziło, że Niemcy wielkimi siłami szykują na koniec czerwca akcję na kompleksy leśne. Komendant „Adam” zarządził wycofanie oddziałów z zagrożonego terenu. Część żołnierzy, którzy mieli bezpieczne schronienie, odesłano na kwatery. Oddział „Norberta” i „Podkowy” pod dowództwem „Adama” udał się w rejon Bończy, a kompania warszawska i oddział „Groma” w rejon Turobina. Po zakończeniu pacyfikacji oddziały powróciły w swoje rejony.

W oddziale „Podkowy” wiele czasu poświęcano szkoleniu i prowadzeniu zajęć praktycznych na zorganizowanym kursie podoficerskim. W dniu 15 sierpnia 1943 r. koło Guciowa odbyła się koncentracja oddziałów. Uroczyście obchodzono Święto Żołnierza, na którym licznie była reprezentowana terenowa organizacja AK. Wszyscy uczestnicy kursu podoficerskiego z oddziału „Podkowy” otrzymali awans na starszych strzelców.
W dniu z 7 na 8 września 1943 r. została przeprowadzona akcja zaopatrzeniowa na Janów Lubelski. W akcji udział wzięli: oddział „Podkowy”, pluton z oddziału „Norberta” i część kompanii warszawskiej. Inicjatorem akcji był por. Zdzisław Wilusz „Sęk”. Podczas akcji stoczono walkę z załogą niemiecką, liczącą około 400 ludzi. Grupa zaopatrzeniowa bez przeszkód zarekwirowała większą partię butów i materiałów tekstylnych oraz artykułów żywnościowych. Podczas starcia został śmiertelnie ranny w pachwinę celowniczy rkm-u „Zapalnik”. Po odejściu z Janowa Lubelskiego podczas marszu zginął st. strz. „Szapiro”. Przyczyną śmierci było przypadkowe odpalenie lkm-u.

W dniu 27 września kompania warszawska, oddział „Norberta” pod jego dowództwem oraz oddział „Podkowy” pod rozkazami „Doliny” odbiły więźniów z więzienia w Biłgoraju. Całością dowodził kpt. „Żegota”. Uwolniono 72 mężczyzn i 6 kobiet. Strat własnych nie było. Prawie miesiąc później, tj. 15 października, oddział „Podkowy” wziął udział w akcji na wieś nasiedloną Brody Duże, rekwirując u volksdeutschów zaopatrzenie i żywność. Dnia 24 października kompania warszawska i oddział „Podkowy” pod dowództwem kpt. „Żegoty” dokonały akcji na posterunek policji ukraińskiej w Księżpolu. Wywiązała się walka, z której posterunek policji wyszedł obronną ręką. Podłożona mina nie wybuchła. W akcji zginął st. strz. „Sosna” z kompanii warszawskiej. Po zarekwirowaniu zaopatrzenia oddziały wycofały się w lasy tereszpolskie. Po przybyciu na miejsce pochowano zabitego „Sosnę”, żegnając go salwą z karabinów.

Więzienie w Biłgoraju, z którego partyzanci „Norberta” i „Podkowy” 27 IX 1943 r. odbili 78 więźniów. Zdjęcie z czasów okupacji.

Rajd por. „Podkowy” – część 3/6>
Strona główna>