Rajd por. "Podkowy" – część 4/6

W czerwcu 1944 r. Niemcy rozpoczęli akcję pod kryptonimem „Sturmwind II” celem oczyszczenia z partyzantów zaplecza frontu. Dnia 18 czerwca Niemcy zamknęli okrążenie, obsadzając drogę Zwierzyniec – Krasnobród, obok której kwaterował oddział „Podkowy”. Oddziały stojące na północ od tej drogi znalazły się poza pierścieniem obławy, czego nie udało się uniknąć oddziałom znajdującym się na południu. W czasie obsadzania drogi przez Niemców około 30 żołnierzy z oddziału „Podkowy” z pchor. Wiesławem Smykiem ps. „Czarny” i pchor. Ryszardem Siwińskim ps. „Korczak” udało się do kąpieli nad rzekę Wieprz, leżącą na południe od drogi Zwierzyniec – Krasnobród, a po obsadzeniu której znaleźli się w kotle. Oddział wycofał się w rejon wsi Lasowce. „Korczak” i „Czarny” ustalili, że po zapadnięciu zmroku będą przebijać się w stronę lasów kosobudzkich. Wieczorem pluton, do którego dołączyło 8 żołnierzy AL, ruszył skrajem wsi Guciów. Podczas starcia z Niemcami pluton pod wpływem silnego ognia rozbił się na 2 grupy. „Korczak” z około 20 żołnierzami dołączył do oddziałów okrążonych w Puszczy Solskiej, zaś  grupa z pchor. „Czarnym” 21 czerwca – po potyczce z Niemcami – przedostała się w lasy kosobudzkie, a dzień później dołączyła do  całości oddziału. „Korczak” brał udział w walkach toczonych w Puszczy Solskiej. W nocy z 25 na 26 czerwca „Korczak” z grupą 20 ludzi zdołał przebić się przez pierścień Niemców i 30 czerwca dołączył do oddziału. Dnia 27 czerwca oddział „Podkowy” i pluton konnego zwiadu pod dowództwem „Sępa” – w obecności komendanta „Adama”, urządził zasadzkę na szosie Zwierzyniec – Biłgoraj w rejonie Hedwiżyna. Z działka przeciwpancernego rozbito samochód, który się spalił, zginęło 4 Niemców, w tym 1 oficer. Akcję prowadził pokazowo por. „Dan”.

W pierwszych dniach lipca 1944 r. komendant „Adam” wydał „Podkowie”
rozkaz rozpoznania miejsc walk w okrążeniu. „Podkowa” wraz z
kilkunastoma ludźmi plus 2 wozami taborowymi z żywnością i środkami
opatrunkowymi skierował się w rejon Puszczy Solskiej. W okolicach
Górecka Kościelnego dołączył do nich Edward Błaszczak „Grom” i Konrad
Bartoszewski „Wir”
. Po drodze patrol napotykał ciała poległych
żołnierzy z grup partyzanckich polskich i radzieckich, wciąż jeszcze
nie pogrzebane. W lesie pod Borowcem natknięto się na placówkę złożoną
z żołnierzy z pobliskich wiosek, a dowodzoną przez por. Jana Woźnicę
„Malina”. W okolicznych wsiach kwaterowały silne oddziały korpusu
kawalerii kałmuckiej dr. Dolla
. Spotkano również duży oddział
partyzantki radzieckiej. „Wir”, „Grom” i „Podkowa” postanowili wrócić
do Górecka Kościelnego, gdzie w okolicy kwaterował oddział „Wira”.

Od lewej stoją: Edward Błaszczak „Grom” (drugi), Włodzimierz Hascewicz „War” (trzeci) i Jacek Zakrzewski „Glass” (czwarty).

Oddziały kałmuckie jeździły po okolicy mordując ludzi i paląc wioski.
„Wir” i „Podkowa” zdecydowali, że przyjmą walkę w Górecku Kościelnym,
ale oddziały kałmuckie omijały wioskę. Postanowiono więc urządzić
zasadzkę obok Aleksandrowa, gdzie kwaterowali Kałmucy. Świtem 8 lipca
pluton z oddziału „Wira” pod dowództwem ppor. Władysława Homy ps.
„Kula” udał się na zasadzkę. Około godz. 12.00 wyruszyła z kolei grupa
z oddziału „Podkowy” pod dowództwem „Wita” celem zluzowania ppor.
„Kuli”. Zaraz po zajęciu stanowisk przez grupę „Wita” nadjechał oddział
kawalerii kałmuckiej. Partyzanci otworzyli silny ogień do
przejeżdżających. W wyniku starcia kilku Kałmuków zostało zabitych, 2
wzięto do niewoli, reszta uciekła. Po kilku dniach Kałmucy opuścili
Aleksandrów.
Grupa „Podkowy” powróciła w swój rejon i połączyła się z resztą
oddziału. W tym czasie oddział kwaterował w okolicy Topólczy razem ze
zbornym batalionem 27 Dywizji Piechoty AK w sile 168 ludzi, który
został przydzielony do II batalionu OP 9 na okres przejścia frontu.
Zbornemu batalionowi przydzielono zrzutową broń maszynową, 2 działka
ppanc, amunicję i umundurowanie. Ze względu na końcowe walki zborny
batalion 27 Dywizji został całkowicie umundurowany i dozbrojony bronią
zrzutową, którą otrzymał dla tej dywizji.

Por. Tadeusz Kuncewicz „Podkowa” przed frontem Oddziału Zbiorczego 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK w dniu rozbrojenia, Szczebrzeszyn, 25 lipca 1944.

Nastąpiły końcowe walki prowadzone przez II batalion OP 9 oraz batalion zborny 27 Dywizji. Szczególne nasilenie walk miało miejsce 24 lipca 1944 r. W udanych zasadzkach zdobyto kilkanaście wozów taborowych oraz wzięto do niewoli około 10 jeńców. W starciu z bronią pancerną zginął Austriak „Emil”, który razem z kolegą zdezerterował z niemieckiego wojska, aby wstąpić do polskiej partyzantki. Od jeńców dowiedziano się, że wycofują się ostatnie jednostki niemieckie. Informacje te potwierdziło polskie rozpoznanie. Wojska niemieckie wycofywały się także w ciągu 25 lipca. Patrole wysłane z obozu miały kilka potyczek z Niemcami. Rozeszły się pogłoski, że Niemcy mają zaatakować jednostki partyzanckie stacjonujące w lasach. Na skutek tego „Podkowa” zwołał naradę dowódców poszczególnych oddziałów II batalionu OP 9 i zbornego batalionu 27 Dywizji. Postanowiono nie zmieniać miejsca pobytu, a tylko dodatkowo ubezpieczyć się na drogach prowadzących do obozu, zakładając miny przeciwczołgowe. Zarządzono stan alarmowy. W nocy z 25 na 26 lipca Niemcy wysadzili mosty na Wieprzu w Klemensowie i Szczebrzeszynie. Na drogach ustał ruch wycofujących się Niemców.

Wczesnym rankiem 26 lipca „Podkowa” zarządził marsz na Szczebrzeszyn. Przez Kawęczyn i Błonie wkroczono do Szczebrzeszyna. Pierwsi, którzy weszli do miasta, zastali puste ulice i ani jednego mieszkańca. Ludzie nie wierzyli, że Niemcy wycofali się całkowicie. „Podkowa” polecił zawiesić na ratuszu polską, biało-czerwona flagę. Po wejściu do miasta całego oddziału wraz z taborami i jeńcami na ulice wyszli mieszkańcy. Jako jeden z pierwszych do „Podkowy” podszedł dr Zygmunt Klukowski, znany działacz i historyk z lat okupacji. „Podkowa” przywitał się z nim serdecznie. Oddziały zajęły kwatery po wojsku niemieckim i zabezpieczyły magazyny zbożowe. W tym czasie saperzy radzieccy przystąpili do budowy mostu na Wieprzu od strony Zwierzyńca. Po jakimś czasie nadjechał samochód z wyższym oficerem radzieckim, który przez radiostację poinformował o zajęciu Szczebrzeszyna. Por. Tadeusz Kuncewicz „Podkowa” zameldował swój pobyt z oddziałem w Szczebrzeszynie. Przed południem do miasta weszły oddziały terenowe stacjonujące w okolicy Szczebrzeszyna, ze znanymi działaczami z okresu okupacji na czele. Jeszcze 29 lipca żołnierze z oddziału „Podkowy” zlikwidowali byłego konfidenta niemieckiego ze Szczebrzeszyna, właściciela cukierni, Szweda.

Oddział por. „Podkowy” wkracza do Szczebrzeszyna, 26 VI 1944 r.

PRZECIWKO NOWYM OKUPANTOM

Oddziały kwaterowały w Szczebrzeszynie do 30 lipca 1944 r. W tym dniu kpt. „Wacław” odczytał rozkaz złożenia broni przed oddziałami sowieckimi. Żołnierzom udało się ukryć większość broni i zdać egzemplarze stare lub niesprawne.

Odznaka pamiątkowa 9 pułku piechoty Armii Krajowej.

Po rozbrojeniu „Podkowa” natychmiast wrócił do konspiracji. Jeszcze w sierpniu por. Tadeusz Kuncewicz wyruszył w stronę Warszawy, w celu rozpoznania możliwości udzielania pomocy powstańcom przez oddziały partyzanckie z Zamojszczyzny. Wraz kilkoma konspiratorami dotarł jedynie do Lublina, by stwierdzić, że nasycenie terenu wojskiem sowieckim jest tak ogromne, że przebicie do stolicy jest absolutnie niemożliwe. Powrócił na Zamojszczyznę i jeszcze w końcu września 1944 r. usiłował zorganizować rozbicie więzienia w Zamościu, ale z powodu niesprzyjających okoliczności akcję tę odwołano. W nocy z 30/31 października w Szczebrzeszynie żołnierze „Podkowy” zastrzelili konfidenta NKWD, fotografa Hałasę.

Szczebrzeszyn, 27 lipca 1944 r. 1 kompania II batalionu OP9 przed koszarami – budynkiem szkoły podstawowej.

W końcu 1944 r. „Podkowa” ukrywał się na terenie obwodu i z powodu obecności dużej liczby żołnierzy sowieckich w okolicach nie podejmował żadnych działań. W końcu stycznia 1945 został dowódcą dywersji Obwodu Zamość i rozpoczął organizowanie struktur terenowych. Jeździł po całym powiecie, obejmował placówki, „łapał” utracone kontakty, nawiązywał nowe. Wiosną, „Podkowa” stworzył oddział złożony z 30-40 ludzi. Do wykonywania większych akcji mobilizował żołnierzy stale przebywających w domach i oddział powiększył się kilkakrotnie. Rozpoczęto pierwsze akcje przeciwko nowym okupantom. 2 lutego wykonano wyrok śmierci na szpiclu bolszewickim Janie Szurmie, a 5 lutego partyzanci z oddziałów „Podkowy”, Tadeusza Niedźwieckiego „Stena” i Bolesława Jóźwiakowskiego „Huzara” o godz. 10:00 wkroczyli do Zwierzyńca i rozstrzelali przed budynkiem gminy komendanta milicji, Żyda Bibermana.
24 marca 1945 r. oddział Tadeusza Kuncewicza wspólnie z partyzantami Bolesława Sobieszczańskiego „Pingwina” i Romana Szczura „Urszuli”, pod dowództwem „Podkowy”, rozbili  posterunek MO w Skierbieszowie. Zginęło dwóch milicjantów: Alfred Kus i Ludwik Litwińczuk oraz dwie osoby cywilne. Budynek został zdemolowany i spalony.

W kwietniu 1945 r. partyzanci „Podkowy” przeszli do Puszczy Solskiej, na teren powiatu biłgorajskiego, gdzie dołączył do nich kilkunastoosobowy oddział specjalny przy komendancie Obwodu Biłgoraj AK, mjr. Józefie Gniewkowskim ps. „Orsza”, dowodzony przez ppor. Tadeusza Borkowskiego „Mata”. 10 IV 1945 r. połączone oddziały „Podkowy” i „Mata” w sile około 50 partyzantów zaatakowały posterunek MO we Frampolu. Po zdobyciu budynku zabrano należącą do milicjantów broń i ich mundury. Zastrzelono też kwaterującego tam funkcjonariusza NKWD, a komendanta posterunku Zygmunta Kosiorka, uprowadzono ze sobą. Potem AK-owcy przeszli do Kocudzy i tej samej nocy rozbili tamtejszy posterunek MO. Podobnie jak we Frampolu, zarekwirowano mundury i broń. Budynek zdemolowano, a akta spalono. Na posterunku żołnierz „Mata”, Tadeusz Miksza ps. „Wampir” [późniejszy agent UB, współodpowiedzialny za rozbicie grupy Adama Kusza „Garbatego” w 1950 r.] wykonał wyrok śmierci przez zastrzelenie na uprowadzonym Z. Kosiorku.

24 kwietnia 1945 r. „podkowiacy” opanowali posterunek MO w Zakrzewie, a 27 kwietnia, nadal połączone oddziały por. Tadeusza Kuncewicza „Podkowy” i  ppor. Tadeusza Borkowskiego „Mata”, zajęły miasto Janów Lubelski. Partyzanci najpierw podminowali, a następnie opanowali więzienie, gdzie odebrano broń strażnikom więziennym i uwolniono 15 are
sztowanych, z tym że jednego na miejscu zastrzelono, a pozostałych zabrano ze sobą.

Budynek, w którym mieściło się więzienie w Janowie Lubelskim.

Rozbito także posterunek MO, gdzie rozbrojono dwóch milicjantów, a następnie w domu Gajewskiego wykonano wyrok śmierci na referencie Gminnego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, Kwietniu (lub Kwiecińskim). Zaatakowano również dom, w którym kwaterowali doradcy sowieccy. Dwóch doradców odniosło rany, jednak udało im się obronić. Ze Spółdzielni Rolniczo-Handlowej zabrano wiele artykułów o wartości 350 tyś. zł. Grupa partyzantów dowodzona przez ppor. „Mata” zajęła Urząd Skarbowy, a pracownicy tego urzędu zostali zmuszeni do oddania 421.500 zł. i 68.706 rubli. „Podkowiacy” zaatakowali również stacjonujący w Janowie oddział Armii Czerwonej, zdobyli 4 samochody ciężarowe i 600 litrów benzyny. Czterech sowietów wpadło w ręce partyzantów. Uprowadzono ich do lasu, rozbrojono, potem wywieziono do wsi Flisy i puszczono wolno.

Tablica upamiętniająca akcję „Podkowy” i „Mata” umieszczona na budynku więzienia w Janowie Lubelskim.

Rajd por. „Podkowy” – część 5/6>
Strona główna>