Indolencja burmistrza czy w Rykach czczą komunistów? – część 1

Pomnik komunistycznych zbrodniarzy w Rykach ciągle pod ochroną !!!

"Jeśli jest w polityce coś, czym gardzę, to jest to typ węgorza, który jest tak giętki, że najchętniej ugryzłby się we własny ogon".
Margaret Thatcher
"Polityka nie może obejść się bez jakiejś podstawy moralnej".
Adam Mickiewicz

Mimo uchwały rady miejskiej sprzed dwóch lat władze Ryk nie usunęły z centrum miasta obelisku ku czci tzw. utrwalaczy władzy ludowej. Burmistrz miasta tłumaczy brak załatwienia sprawy oporami społecznymi oraz natłokiem ważnych rzeczy do załatwienia. Oburzony taką postawą władz samorządowych jest historyk dr Mirosław Sulej, który od lat walczy o usunięcie obelisku. Inicjatywę tę chce zablokować związek emerytów policyjnych. Instytut Pamięci Narodowej podkreśla, że utrzymywanie tego rodzaju pomnika jest przejawem zakłamywania historii.

Pomnik ku czci komunistów w Rykach. Odsłonięty w październiku 1964 roku z okazji 20. rocznicy powstania PRL, UB-SB i MO. Upamiętnia 34 członków i funkcjonariuszy przestępczych organizacji i formacji komunistycznych: KPP, Stowarzyszenia Przyjaciół ZSRR, "Młota i Sierpa", PPR, GL-AL, NKWD, UB, MO, ORMO, zlikwidowanych w latach 1944-1947 przez podziemie niepodległościowe.

Pomnik ku czci byłych milicjantów, UB-eków i funkcjonariuszy ORMO zabitych w walce o “utrwalanie władzy ludowej” stoi w miejskim parku nieopodal drogi krajowej z Warszawy do Lublina w samym centrum Ryk.
– Jest i straszy – mówi nieco żartobliwie burmistrz Ryk Jerzy Gąska (wybrany z Prawicowego Ruchu Samorządowego). Ale sprawa jest poważna.
– Zwykły człowiek nie może przejść obojętnie wobec takiej sprawy, że mija 20 lat III RP, a w tym miejscu może nadal stać tak haniebny pomnik – podkreśla dr Mirosław Sulej, historyk i autor biografii bohaterskiego partyzanta AK-WiN mjr. Mariana Bernacika "Orlika". – To byli przestępcy, którzy zostali zlikwidowani przez Armię Krajową oraz Wolność i Niezawisłość – dodaje.
Doktor Sulej od lat bezskutecznie zabiega o usunięcie tego obelisku. Relacjonuje nam, że w 2005 roku, kiedy wydał książkę o “Orliku” w związku z postawieniem pomnika ku jego czci w Zalesiu (powiat rycki), zwrócił w niej uwagę, że brak jest “uhonorowania i upamiętnienia największego bohatera walki o niepodległość Polski z ziemi ryckiej” w samych Rykach. A tymczasem “na skwerze w centrum Ryk wciąż stoi pomnik 34 funkcjonariuszy MO, UB i ORMO”, w tym funkcjonariusza NKWD. Jaki był stosunek mieszkańców do tego “straszącego” pomnika, pokazywało graffiti – namalowany czerwoną farbą znak Polski Walczącej oraz białą farbą słowo “Zdrada”.

Jakież było zdziwienie dr. Suleja, gdy kilka tygodni później zobaczył, że pomnik “utrwalaczy” został odnowiony. – Pod świeżą farbą zniknął znak Polski Walczącej, zniknęło słowo “Zdrada”, zapuszczona dotąd alejka została wysprzątana, żywopłot przystrzyżony. Taki był efekt apelu o usunięcie haniebnego postumentu zawarty w książce o “Orliku” – stwierdza oburzony historyk.
Interwencje dr. Mirosława Suleja przyniosły sukces w postaci uchwały rady miejskiej. “Wyraża się wolę usunięcia z terenu parku miejskiego w Rykach (…) pomnika poległych funkcjonariuszy MO, UB i ORMO w walce o utrwalenie władzy ludowej” – głosi uchwała Rady Miejskiej w Rykach podjęta 1 czerwca 2007 roku.
Jej wykonanie “powierza się Burmistrzowi Ryk”. Jednak aż do tej pory decyzja ta nie została zrealizowana. – To dość delikatna sprawa – odpowiada burmistrz, pytany, dlaczego tak się stało. Jerzy Gąska podkreśla, że na początku działania szły sprawnie. – Przeprowadziliśmy konsultacje społeczne, wystąpiliśmy do konserwatora zabytków o opinię o likwidacji pomnika – tłumaczy.
Konserwator, którego zdanie jest potrzebne z uwagi na to, iż pomnik jest położony na terenie parku podworskiego wpisanego do rejestru zabytków – odpisał, że przed wydaniem opinii chciałby zapoznać się z projektem o zagospodarowaniu tego miejsca.
– To nie zostało zrobione – przyznaje burmistrz i dlatego cała sprawa zamarła. Ponadto uaktywnili się przeciwnicy usunięcia obelisku. – Dostaliśmy pismo od emerytów policyjnych – informuje Jerzy Gąska. To są “ludzie starszej daty” i “jest problem społeczny” – tłumaczą zastój urzędnicy miejscy. – Jakby się uparł, to by to zrobił, ale nikt nie chce zadrażniać – dodają.
– Burmistrz nie wykonał decyzji przez dwa lata, to nic właściwie nie kosztuje – bulwersuje się dr Sulej. – To jest pożałowania godna postawa – dodaje.
Przewodniczący rady miejskiej (w której większość ma Prawicowy Ruch Samorządowy i PiS) Krzysztof Piątek (również Prawicowy Ruch Samorządowy), pytany o stanowisko rady w sprawie braku wykonania tej uchwały, odpowiada wymijająco. – Zdania są podzielone – stwierdza, dodając, że “nie chce się odnosić” do działań burmistrza.

Burmistrz Ryk Jerzy Gąska: "Nie zapomniałem o tej sprawie, pewne decyzje zostaną podjęte, jak zapadną inne decyzje". [sic!]

– Władze publiczne mają obowiązki wobec obywateli, także obowiązki edukacyjne, i udawanie, że tego problemu nie ma, to też jest prowadzenie polityki historycznej w wymiarze lokalnym, ale polityki fałszowania historii – podkreśla dr Maciej Korkuć, historyk z Instytutu Pamięci Narodowej. Pilotuje on akcję skierowaną do władz samorządowych o usunięcie patronów komunistycznych ulic oraz pomników i tablic związanych z tym okresem.

Burmistrz Gąska podkreśla, że w Rykach udało się wyeliminować kilka takich nazw, np. ul. XXX-lecia PRL zmieniono na ul. Jana Pawła II, ale zostało np. os. Świerczewskiego, no i pomnik “utrwalaczy”. – Mnie osobiście to się nie podoba, że ten pomnik stoi, chodzi praktycznie tylko o tablicę – mówi burmistrz. Dodaje usprawiedliwiająco, że urząd swoje działania skupia na pozyskaniu środków unijnych i brak jest czasu na dokończenie sprawy pomnika.
– Nie zapomniałem o tej sprawie, pewne decyzje zostaną podjęte, jak zapadną inne decyzje< /span> – zaznacza. – Ja tego nie odpuszczę, mierzi mnie to, jak jest – deklaruje burmistrz.
Zamiast usunięcia pomnika oprawców komunistycznych sto metrów od niego postawiono w zeszłym roku obelisk Józefa Piłsudskiego. – W mieście rządzonym przez prawicę doszło do znieważenia osoby Naczelnika Państwa i Marszałka Polski – uważa dr Sulej. – Józef Piłsudski nie zasługuje na to, aby go stawiać sto metrów od upamiętnienia zbrodniarzy komunistycznych – dodaje. I ubolewa, że władze nie dostrzegły, że “czegoś takiego nie powinno być”.
Tymczasem pojawiła się inicjatywa ufundowania pomnika ku czci Batalionów Chłopskich. Doktor Sulej ostro krytykuje tę inicjatywę, stwierdzając, że BCh akurat na tym terenie “zhańbiły się współpracą z komunistami”.


Źródło: Bibuła. Pismo niezależne>

Ryki w cieniu ubeckiego pomnika   
   
Pomnik ku czci komunistów w Rykach. Odsłonięty w październiku 1964 roku z okazji 20. rocznicy powstania PRL, UB-SB i MO. Upamiętnia 34 członków i funkcjonariuszy przestępczych organizacji i formacji komunistycznych: KPP, Stowarzyszenia Przyjaciół ZSRR, „Młota i Sierpa”, PPR, GL-AL, NKWD, UB, MO, ORMO, zlikwidowanych w latach 1944-1947 przez podziemie niepodległościowe.

Obchodzimy w tym miesiącu 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Ale ta wojna miała także koniec. Jednak nie dla wszystkich w Europie w tym samym czasie. 2 września 1945 r. oficerowie Armii Krajowej powołali Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”. Dokonany został jeszcze jeden akt niezgody na takie zakończenie II wojny światowej w Europie, które oznaczało, że Polska spod okupacji niemieckiej przechodzi pod okupację sowiecką, a jej wschodnia część zostaje za zgodą Wielkiej Brytanii i USA wcielona do Rosji sowieckiej. Historia Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” to jedna z najbardziej heroicznych kart w tysiącletnich dziejach naszej Ojczyzny. Tę kartę zapisały najpiękniejsze postacie w dziejach Narodu Polskiego – ci, którzy dochowali wierności Ojczyźnie i samemu sobie, weszli na drogę męczeństwa i wytrwali na niej do końca. Wśród nich jest mjr Marian Bernaciak „Orlik”.


Mjr Marian Bernaciak "Orlik" (na koniu) wkracza do wyzwolonych przez jego partyzantów Ryk w dniu 26 VII 1944 r…. "Cóż dobrego ci uczyniłem, że mnie tak nienawidzisz?" – chciałoby się  w imieniu "Orlika" i jego żołnierzy zapytać włodarzy Ryk…

Był obrońcą Polski przed Niemcami i Sowietami we wrześniu 1939 roku. Gdy trafił do niewoli sowieckiej, nie czekał, aż go zamordują, bezbronnego, w katyńskich dołach. Uciekł, wrócił przez Wołyń w rodzinne strony, gdzie stał się jednym z założycieli konspiracji niepodległościowej i jednym z dowódców oddziałów partyzanckich w Obwodzie Puławy Armii Krajowej. Walczył nie tylko z Niemcami. W związku z dużym zagrożeniem komunistycznym na Powiślu wykonał wiele skutecznych akcji bojowych przeciwko bandom komunistycznym w okolicy Ryk, Dęblina, Kłoczewa, Sobolewa. Po wejściu wojsk sowieckich nie złożył broni. Poprowadził oddział na pomoc powstańczej Warszawie. Gdy przebicie się do stolicy stało się niemożliwe z powodu wrogiej postawy wojsk sowieckich, wrócił i podjął walkę z sowieckim najeźdźcą i jego miejscowymi pachołkami. Odtworzył oddział partyzancki i siatkę dywersyjną. Wykonał wiele dużych akcji bojowych przeciwko siłom komunistycznym – w Puławach, w Kocku i pod Annówką, w Lesie Stockim, pod Bąkowcem, w Rykach, w Dęblinie, w Woli Zadybskiej. Na jego rozkaz były też wykonywane liczne akcje likwidacyjne na funkcjonariuszach komunistycznych z szeregów PPR, NKWD, UB, MO oraz konfidentach. Jego podkomendni przeprowadzili wiele akcji kolejowych w okolicach Dęblina, Leopoldowa, Okrzei, Gołębia, Puław, Nałęczowa, w których zdobywali na sowieckich konwojach broń, amunicję, żywność. Nie zaniedbywał działalności politycznej – przez spotkania z ludnością, ulotki, pisma podziemne budził sprzeciw społeczny wobec władzy komunistycznej i sowieckiego okupanta. Dbał o to, aby podległe mu oddziały były prawdziwym Wojskiem Polskim.

Po powołaniu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” Marian Bernaciak został dowódcą wojskowym całego Inspektoratu Puławy. Jego wojskowa władza obejmowała Powiśle od Opola Lubelskiego do Garwolina, od Kozienic po Łuków. Nie godził się na wyjście z lasu poprzez ubeckie „ujawnienie”, nie skorzystał z możliwości wyjazdu za granicę, ponieważ nie chciał zostawić swych podkomendnych na pastwę komunistów. W swej walce żołnierze „Orlika” mieli niezawodnych przyjaciół w księżach z Bobrownik, Stężycy, Kłoczewa, Kraczewic, Wąwolnicy, Kazimierza, Sobieszyna i wielu innych parafii nadwiślańskich. Niezłomny, zakończył swą walkę i swe życie na polach pod Piotrówkiem 24 czerwca 1946 r. w walce z obławą komunistyczną.

Indolencja burmistrza czy w Rykach czczą komunistów? – część 2>
Strona główna>