T.G. – Na początku, jeszcze na etapie pracy magisterskiej, o wydaniu książki rozmawiałem z „Rekonkwistą”, która skłonna była wydać moją pozycję, jednak prozaiczny brak funduszy zakończył ją. Dalsze moje poszukiwania wydawnictwa spełzły na niczym. Po prostu żadne inne wydawnictwo nie chciało wejść ze mną we współpracę i zaryzykować „wypuszczenia” na rynek kontrowersyjnej dla nich książki w dodatku nieznanego im historyka o kontrowersyjnych poglądach. Natomiast życzliwi i pomocni ludzie skontaktowali mnie z wydawnictwem ANTYK, pan Marek okazał się człowiekiem godnym zaufania i wszystkim się zajął, od sponsorów po dystrybucję, a na koniec dodał nawet, że mu się to „opłaca”. Ostatecznie poza wydawnictwem ANTYK, jak wyżej napisałem, nie miałem dużego wyboru wśród chętnych do współpracy wydawnictw.
M.I. – Czy to prawda, że planowane jest drugie, poprawione wydanie „Króla Podbeskidzia”? Czym ma się ono różnić od pierwszego?
T.G. – To prawda, docierały do mnie takie sygnały od wydawcy, zresztą sam jestem gorącym zwolennikiem tego posunięcia. Po pierwsze mam nadzieję, że nakład jest już na wyczerpaniu (docelowo 5000 egz. do roku 2012), a po drugie po wydaniu książki zgłaszają się do mnie czytelnicy, partyzanci lub ich rodziny, z nowymi rewelacjami, wiadomościami i faktami dotyczącymi „Bartka”, także w celu skorygowania błędów lub niejasności znajdujących się w pozycji, które w skrajnym przypadku boleśnie dotknęły najbliższych Flamego.
A czym miało by się ono różnić od pierwszego? Przede wszystkim zawarciem, oczywiście po krytycznym skonfrontowaniu z innymi materiałami, tych wszystkich nowych wiadomości i informacji na temat życia „Bartka”, a w pierwszej kolejności zmiany dotyczyłyby zlikwidowania i skorygowania wszelkich pomyłek i niedomówień.
M.I. – Czy sądzisz, że postacią Henryka Flame – lub postaciami innych polskich żołnierzy antykomunistycznych – da się na dłuższą metę zainteresować jakąś część polskiej młodzieży? Czy istnieje jeszcze szansa, by takie osoby stały się powszechnymi wzorcami, czy też przełamanie monopolu płytkiej popkultury na kształtowanie świadomości społeczeństwa jest niemożliwe w obecnych realiach?
T.G. – Oczywiście, że mamy szansę a nawet obowiązek przełamać ten monopol. W końcu, jak sam stwierdziłeś, te wszystkie popkulturki kształtują społeczeństwo a w szczególności młodych ludzi. Młodzież ucieka dziś w świat fantazji i fikcji. Te wszystkie pokemony, Harry Pottery i wszelkie inne baśniowe i nierealne stwory. Wielki sukces trylogii Tolkiena. Wszystko to świadczy o tym, że młodzież nie potrafiąc znaleźć sobie autorytetów, wzorów do naśladowania, wreszcie idoli i bohaterów w realnym świecie, w realnej historii, ucieka w świat legend i baśni wykreowanych i wygenerowanych przez film czy grę komputerową. Ta cała fascynacja super-bohaterami pokroju Batmana czy Harry Pottera, to tak naprawdę tęsknota za postacią czystą i honorową, a jednocześnie bohaterską i niezłomną. To tęsknota za krystalicznym dobrem tryumfującym nad mrocznym złem. To nie jest tak, że dziś młodzi ludzie, za sprawą płytkich, nijakich i beznamiętnych postaw wtłaczanych nam przez wszelkie media nie tęsknią za postawami konkretnymi i silnymi. Należy jedynie ukierunkować te tęsknoty, przedstawić konkretne postawy w konkretnym życiu, w przeciwnym razie młodzież nadal będzie szukać w świecie fikcji i fantazji. Zespół Lao Che swoją płytą „Powstanie Warszawskie” pokazał że prawdziwymi herosami byli młodzi warszawiacy walczący z okupantem, pokazali, że nasza historia może być też „cool” i odnieśli sukces. Dziś dopiero odkrywana jest prawda i historia tzw. Żołnierzy Wyklętych, ludzi walczących z komunistyczną okupacją po roku 1944. Powstaje dziesiątki publikacji na ten temat, powstała gra karciana pt. Żołnierze Wyklęci, wreszcie stacja TVN we współpracy z Discovery Historia kręci serię fabularyzowanych filmów pod wspólnym tytułem Żołnierze Wyklęci, a każdy odcinek ma opowiadać o losach konkretnego dowódcy podziemia antykomunistycznego. Czyż wielki kinowy przebój „300” opowiadający o heroicznej walce garstki Spartan z ogromną armią perską to w rzeczywistości nie odbicie losów Żołnierzy Wyklętych? Szwedzki zespół Sabaton odnosi dziś sukcesy na scenie muzycznej opowiadając identyczną historię, fascynując się, że w walce przypadało 40 Niemców na jednego Polaka. Heroizm jest dziś w cenie. W walkach komunistów z partyzantką antykomunistyczną stosunek sił przedstawiał się nierzadko grubo powyżej 40 do 1, a mimo to partyzanci zwyciężali. To jest dopiero heroizm!
Zdzisław Broński ps. „Uskok” otoczony w prowizorycznym bunkrze przez 300-osobową obławę MO, UB i KBW, nie widząc szansy ucieczki rozerwał się granatem. 17-sto letnia Danuta Siedzikówna, sanitariuszka z legendarnej V Brygady Wileńskiej, Brygady Śmierci, jak nazywali ją komuniści, równie legendarnego Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” w chwili rozstrzelania krzyknęła „Niech żyje Polska!”, Hieronim Dekutowski „Zapora” w chwili śmierci, pomimo tego, że miał tylko 30 lat, wyglądał jak starzec z siwymi włosami, wybitymi zębami, połamanymi rękami, nosem i żebrami oraz zerwanymi paznokciami. Jego ostatnie słowa brzmiały: "Przyjdzie wyzwolenie", czy wreszcie praktycznie nieznany Józef Rauer „Bajan” jeden z bohaterów „Króla Podbeskidzia”, zaledwie 18-letni chłopak, dowódca oddziału partyzanckiego w zgrupowaniu „Bartka”, werbowany przez komunistów w nadziei, że zdradzi swojego dowódcę, nigdy tego nie zrobił. Zginał w płomieniach z całym swoim kilkuosobowym oddziałem (w tym dwie kobiety) w domu podpalonym przez komunistów, osaczony przez siedmiokrotnie liczniejszą obławę MO-UB.
Czy komunistyczni oprawcy, ubecki terror i ich kazamaty nie jawią się jako odwieczne zło? Czy sceneria ciemnych lasów i dzikich gór nie jawi się jako mroczna i gotycka. Czy nareszcie super-herosami, dla których honor jest najważniejszą sprawą nie są wyżej przedstawieni partyzanci? Moim zdaniem fenomen Żołnierzy Wyklętych przyćmiewa wszystkich Wiedźminów, Spartan i innych bajkowych stworków, mogąc ich z powodzeniem zastąpić stając się konkretną alternatywą dla, jak kolega wspomniał, płytkiej popkultury.
M.I. – W którą stronę będą zmierzać dalsze twoje badania h
istoryczne? Czy planujesz kolejne książki lub inne prace naukowe?
T.G. – Szczerze mówiąc zafascynował mnie fenomen Żołnierzy Wyklętych. Wciąż zbieram nowe materiały, fakty i wiadomości na temat życia Henryka Flame w nadziei, że uda się „wypuścić” na rynek kolejne, poprawione wydanie „Króla Podbeskidzia”. Jednocześnie tworzę i koordynuję projekt Żołnierze Wyklętej Armii. Jest to projekt naukowo-badawczy mający na celu biograficzne udokumentowanie wszystkich żołnierzy i współpracowników zgrupowania „Bartka”. W ten sposób, póki co, udokumentowanych mam około 60 nazwisk, w większości są to niestety wiadomości szczątkowe, encyklopedyczne. Wciąż docieram do ludzi, krewnych i rodzin partyzantów, którzy mogą posiadać wiedzę o swoich bliskich walczących w antykomunistycznej partyzantce. Ku mojej radości wielu z nich podejmuje ze mną aktywną współpracę. Wnukowie partyzantów na własną rękę szukają wiadomości, informacji na temat swoich dziadków czy krewnych, inni mnie dopingują. Są dumni że przywracam im pamięć o niezłomnych czynach ich bliskich, czynach które jeszcze do niedawna zbywali wstydliwym milczeniem. Planuję również, by finalną formą prac nad projektem była bogato udokumentowana publikacja w formie albumu, wydana pod identyczną nazwą jaką nosi sam projekt. Poza tym przygotowuję się do rozpoczęcia studiów doktoranckich na KUL-u, tematem rozprawy końcowej czyniąc monografię zgrupowania „Bartka”.
Więcej na temat kpt. "Bartka" czytaj:
OPERACJA "LAWINA" – UBecka zbrodnia bez precedensu – część 1
OPERACJA "LAWINA" – UBecka zbrodnia bez precedensu – część 2
Linki zewnętrzne:
1. Zgrupowanie "Bartka" w Wiśle
2. Katowicki IPN szuka na Opolszczyźnie śladów ludobójstwa…
3. Gdzie leżą żołnierze "Bartka"
4. Gdzie są szczątki stu żołnierzy NSZ
5. Nie znaleziono szczątków żołnierzy NSZ
6. Artykuł Tomasza Greniucha o śmierci kpt. "Bartka" (Endecja.pl)
Wywiad z autorem książki "Król Podbeskidzia" – część 1>
Strona główna>