„Cziort w oczkach” – część 1


Ppor. Czesław Zajączkowski ps. „Ragner” i Zgrupowanie „Południe”.

 – Więc jakiż jest, twoim zdaniem, sposób przełamania tego zbiorowego paraliżu, wywołanego hipnozą kłamstwa?
– W każdym razie nie można go szukać na drodze polemiki. Sam fakt bowiem polemiki wciąga w orbitę i przenosi nas w płaszczyznę bolszewickiego absurdu.
– Więc jaki? Powiedz.
– Należy go szukać na drodze równie prostych odruchów psychicznych: strzelać! […]
– Jak to, strzelać? Do kogo?
– Zwyczajnie. Po prostu. Do bolszewików.
Józef Mackiewicz, „Droga donikąd”


Ppor. Czesław Zajączkowski ps. „Ragner”, dowódca IV batalionu 77 pp AK, a następnie Zgrupowania „Południe” na Nowogródczyźnie.

Ppor. Czesław Zajączkowski ps. „Ragner” był jednym z najbardziej znienawidzonych przez sowietów dowódców nowogródzkiej Armii Krajowej. Jego działania przeciwko sowieckiej partyzantce permanentnie zwalczającej „białopolaków”, prowadzone na przełomie 1943/44 r. na Nowogródczyźnie, a także późniejsza niezłomna walka przeciw bandyckim działaniom, godzącym w ludność polską i podjęte w związku z tym poważne uderzenia odwetowe w sowiecką administrację i siły bezpieczeństwa, doprowadziły do tego, że nowi okupanci zaczęli bać się go jak ognia, nadając mu nawet wiele mówiący przydomek – „CZIORT W OCZKACH” (diabeł w okularach).

Ppor. „Ragner” jako rezerwista miał skromniejszy od innych dowódców zasób teoretycznej wiedzy wojskowej, ale w praktyce okazał się doskonałym organizatorem i przywódcą. Jedną z atrakcji najliczniejszego w okręgu IV batalionu 77 pp AK, którego dowódcą był właśnie ppor. Czesław Zajączkowski, było powszechnie znane jego wrogie nastawienie do sowietów, co gwarantowało mu popularność. „Ragner” nigdy nie przebaczył sowietom pierwszej okupacji i nie chciał żadnej współpracy z bolszewikami.
W jednym z raportów funkcjonariusze MWD Białoruskiej SRR pisali o zgrupowaniu ppor. „Ragnera”:

Organizacja „Ragnera”, utworzona w lipcu 1943 r. przez organa niemieckiego kontrwywiadu [sic!] i dobrze uzbrojona, prowadziła na terenach okupowanych najbardziej aktywną walkę przeciwko radzieckim partyzantom w obwodach baranowickim i grodzieńskim. Po wyzwoleniu zachodnich obwodów Białorusi organizacja „Ragnera”, w której skład wchodziło kilka uzbrojonych band o łącznym stanie osobowym około 800 osób, weszła w skład „Armii Krajowej” i jako pierwsza podjęła walkę przeciwko władzy radzieckiej, dokonując aktów dywersyjno – terrorystycznych. Organizacja ta była najbardziej agresywna spośród wszystkich istniejących białopolskich band. Bandy „Ragnera”, tak zwane „Bataliony nadniemeńskie” miały niejednokrotnie starcia z grupami operacyjno – czekistowskimi

Ppor. „Ragner” utrzymał się w terenie do początków grudnia 1944 r. Ze względu na popularność wśród ludności, połączoną z niebywałą skutecznością działania – stał się jednym z najzacieklej tropionych dowódców polskiej partyzantki. Swoją ostatnią walkę „Ragner” i jego 30-osobowy oddział stoczył przeciwko olbrzymiej obławie Wojsk Wewnętrznych NKWD, liczącej ponad 1400 żołnierzy. Podczas służby w partyzantce „Ragner” był dwukrotnie awansowany – do stopnia sierżanta podchorążego rezerwy (sierpień 1943 r.) i podporucznika rezerwy łączności (11.11.1943 r.). W 1944 r. został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari.

Ppor. Czesław Zajączkowski „Ragner” (zdjęcie przedwojenne).
Ppor. Czesław Zajączkowski ps. „Ragner” urodził się w 1916 r. Przed wojną był urzędnikiem w Lidzie, ukończył Szkołę Podchorążych Łączności w Zegrzu, w wojnie 1939 r. walczył jako plut. pchor. w kompanii łączności 19. DP. Bez prezencji „oficerskiej”, w początkowym okresie okupacji niemieckiej nie wyróżniał się niczym specjalnym wśród kadry Obwodu Lida krypt. „Bór”, w komendzie którego pełnił funkcje szefa łączności. W początkach 1943 r. zwrócił się drogą służbową do Komendy Okręgu o zgodę na przejście do partyzantki.
Ppłk Janusz Szlaski „Prawdzic”, „Borsuk” zgodził się na tę propozycję i skierował go na nadniemeńskie, południowe tereny powiatu Lida, dając mu grupę ochotników w placówki nr 311. Wraz z nimi, jeszcze wtedy plut. pchor. „Ragner” w kwietniu 1943 r. dołączył do operującej w rejonie Bielicy i Niecieczy kilkunastoosobowej lotnej grupy samoobrony dowodzonej przez sierż. Miszczuka, chroniącej ludność przed napadami partyzantki sowieckiej i różnorodnych „czerwonych” band. W ten sposób powstał oddział partyzancki nr 312., latem przekształcony w 2 kompanię Batalionu Zaniemeńskiego (potocznie zwanego Nadniemeńskim).

Przedwojenny rynek w Lidzie.

Oddział „Ragnera” skutecznie wykonał postawione przed nim zadania likwidacji wrogich grup sowieckiej partyzantki i „czerwonych” band w południowej części powiatu lidzkiego. Działania te prowadził wykonując jednocześnie akcje bojowe przeciwko niemieckim siłom okupacyjnym. Troska o ludność i obywatelskie podejście do mieszkańców bez względu na narodowość i wyznanie sprawiły, że „Ragner” stał się dowódcą bardzo popularnym wśród mieszkańców Ziemi Lidzkiej. Jego podkomendni oceniają, że ponad 30% „Ragnerowców” to prawosławni ochotnicy.

Stał się też „Ragner” jednym z najbardziej znienawidzonych przez sowietów dowódców nowogródzkiej AK. Walki z „czerwoną partyzantką” i Niemcami prowadzone były w latach 1943–1944 ze zmiennym natężeniem. Początkowo walczono z obydwoma wrogami, okresowo zimą 1944 r. „Ragner” ograniczył akcję przeciwko Niemcom – chroniąc ludność przed represjami, by wiosną 1944 r. ponownie podjąć działania antyniemieckie. W tym okresie doszło do zawieszenia broni z partyzantką sowiecką.

Historiografia sowiecka i białoruska uporczywie głoszą tezę, że głównym winowajcą konfliktu między AK a partyzantką sowiecką była Komenda Okręgu Nowogródzkiego AK, która realizowała „teorię dwóch wrogów”, wymyśloną przez swoje dowództwo. „Teoria dwóch wrogów” na Nowogródczyźnie nie była imaginacją, ale tragiczną rzeczywistością. Podjęte przez sowietów w końcu 1943 r. i początkach 1944 r. działania przeciwko AK całkowicie uprawniały Komendę Okręgu Nowogródzkiego do twierdzenia, że sowieci na równi z Niemcami zagrażają wolności, całości i niepodległości Rzeczypospolitej. Niestety, Komenda Główna AK naiwnie i z uporem maniaka nakazywała podjęcie współpracy z sowietami, nie zdając sobie zupełnie sprawy z faktycznej sytuacji z jaką musieli zmagać się żołnierze Armii Krajowej na Nowogródczyźnie.

Bielica nad Niemnem. Wśród dziewcząt ppor. Czesław Zajączkowski „Ragner”.

W pierwszym okresie okupacji niemieckiej na Nowogródczyźnie nie było zorganizowanej partyzantki sowieckiej. Pierwsze grupy partyzanckie pojawiły się w lecie i na jesieni 1941 r. Większość grup składała się z żołnierzy rozbitej Armii Czerwonej. Zostały one na części Nowogródczyzny przyjęte wrogo przez ludność miejscową, głównie przez ich bandyckie postępowanie. Brak możliwości ukrycia się po wsiach, przyspieszył powstawianie grup leśnych w tych rejonach. Grupy te były zaopatrywane i uprzedzane w razie potrzeby o niebezpieczeństwie przez nieliczne grono miejscowych chłopów. Te nieliczne oddziały partyzanckie miały nietrwały skład i myślały bardziej o przetrwaniu niż o działalności bojowej. Działania niemieckich władz okupacyjnych sprawiły, iż wiosną 1942 r. powstały grupy i oddziały partyzantki sowieckiej. Rozpoczęły działalność zbrojną grupy partyzanckie: w powiatach wołożyńskim, lidzkim, nowogródzkim, baranowickim, i w Puszczy Lipiczańskiej. W czerwcu 1942 zostały zorganizowane oddziały działające w rejonach dzierżyńskim, iwienieckim i stołpeckim. Ze strony sowieckiej przerzucono oddział na teren Puszczy Nalibockiej. Skład osobowy grup partyzanckich nie przekraczał kilkuset ludzi. W drugiej połowie 1942 r. liczba oddziałów oraz ich stan osobowy na Nowogródczyźnie znacznie wzrosła, osiągając liczbę ponad 2600 ludzi.
W latach 1942 – 1943 partyzantka sowiecka została zasilona również przez najbardziej energicznych przedstawicieli społeczności żydowskiej, chroniących się przed zagładą.

11 kwietnia 1943 r. na teren Puszczy Nalibockiej przybył sekretarz baranowickiego podziemnego obwodowego komitetu partyjnego, pełnomocnik CSzRP i KC KP(b)B, dowódca Zgrupowania Baranowickiego partyzantki sowieckiej, generał major Wasilij Czernyszow „Płaton”. Miał pełnomocnictwo do rozwiązywania wszystkich problemów ruchu partyzanckiego w obwodzie baranowickim. Głównymi zadaniami gen. „Płatona” było przejęcie politycznego kierownictwa nad walką z okupantem niemieckim, nadanie ruchowi partyzanckiemu charakteru ogólnonarodowego, kierowanie działalnością bojową oddziałów i brygad partyzanckich, dywersyjnych i grup wywiadowczych, organizowanie podziemia partyjnego i kierowanie jego pracą w rejonach, miastach i oddziałach partyzanckich, kierowanie pracą partyjno – polityczną wśród ludności cywilnej, wydawanie czasopism, ulotek i innych materiałów oraz organizacja ich kolportażu, informowanie KC KP(b)B o sytuacji na tyłach nieprzyjaciela.

Generał major Wasilij J. Czernyszow „Płaton”, sekretarz baranowickiego obwodowego KP(b)B, dowódca Zgrupowania Baranowickiego.

Podziemie polskie nie miało pełnego rozeznania stanów osobowych i uzbrojenia partyzantki sowieckiej. W końcu września 1943 r. na Nowogródczyźnie działało około 8795 partyzantów sowieckich. 22 brygady zgrupowania gen. Czernyszowa dysponowały znaczną siła ognia.
Wartość bojowa oddziałów sowieckich w różnych okresach była różna. Zdarzało się, że bolszewicy uciekali nawet przed niewielkimi oddziałami policji. Akcji zbrojnej przeciwko okupantowi nie prowadzono wcale lub ograniczano ją do drobnych działań dywersyjnych. Większość operacji zbrojnych Zgrupowania Baranowickiego została przeprowadzona przeciwko formacjom pomocniczym, „samochowcom” i partyzantce AK. Działania te były często połączone z represjami w stosunku do ludności cywilnej, także wobec Białorusinów.
Oddziały partyzantki sowieckiej na Nowogródczyźnie prowadziły również działalność polityczno – propagandową tak we własnych oddziałach, jak i wśród ludności. Integralną część sowieckiego ruchu partyzanckiego stanowiły konspiracyjne organizacje partyjne, tzw. „jaczejki bolszewickie”.

Głównym celem propagandy komunistycznej na Nowogródczyźnie było utrwalenie myśli o przynależności tych obszarów do ZSRR i nieuchronnym powrotem władzy sowieckiej. Temu celowi miała także służyć obecność i działalność oddziałów i brygad Zgrupowania Baranowickiego.
Współpraca partyzantki sowieckiej z Polakami występowała sporadycznie, lokalnie, a przez stronę sowiecką traktowana była wyłącznie jako wybieg taktyczny, koniunkturalny. Sowieci dążyli do podporządkowania sobie, lub wręcz zlikwidowania, nielicznych jeszcze polskich oddziałów partyzanckich.

Początkowo działalność wywiadowcza i kontrwywiadowcza prowadzona była przez grupy i oddziały partyzantki sowieckiej w sposób słabo zorganizowany. System organów wywiadu i kontrwywiadu powstał wiosną – latem 1943 r. Zaczęto tworzyć w każdym oddziale i brygadzie komórki NKGB (wydziały specjalne) i struktury wywiadowcze. Wywiad agenturalny funkcjonował poprzez zwerbowanych w oddziałach i w terenie konfidentów. Na terenach opanowanych przez jednostki sowieckie Wydział Specjalny pełnił funkcje policji politycznej stosując represje wobec ludności cywilnej. Początkowo źródłem żywności były nie tylko gospodarstwa chłopskie, ale i majątki. Po ich bezmyślnym wyniszczeniu, wyżywieniem oddziałów sowieckich został obciążony wyłącznie miejscowy rolnik. Z biegiem czasu partyzantka sowiecka „wyczyściła” z żywności niektóre tereny Nowogródczyzny. Bardzo często w żywność i odzież zaopatrywano się w drodze rabunku. Liczba partyzantów sowieckich, ilość i sposób pobierania żywności zagroziły biologicznej egzystencji chłopów zamieszkującego tereny kontrolowane przez jednostki sowieckie. „Operacjom gospodarczym” bardzo często towarzyszyły gwałty i pijaństwo.

Pogrzeb kpr. Dionizego Kolesińskiego „Sęka” z 2 kompanii IV batalionu 77 pp AK, poległego w walce z sowietami 5 marca 1944 r. pod Filonowcami.

W kwietniu 1943 r. w Niecieczy (pow. Lida) sowieci spalili dwór i gospodarstwo Domańskich, mordując przy tym żołnierza AK Aleksandrę Wodziczko „Olę”. Kilka dni później w tej samej wsi sowieci spalili żywcem panią Tarasiewicz „Helenę” z dziećmi. W Dzitrykach (pow. Nowogródek) zabili Franciszka Czarnela „Gajowego” i Jana Krzywca z dziećmi. W nocy z 30 kwietnia na 1 maja w Worończy partyzanci sowieccy zamordowali w szczególnie bestialski sposób czteroosobową rodzinę ziemiańską Czarnowskich. Wśród zamordowanych była ciężarna Jadwiga Czarnowska. Zwłoki zabitych spalono we dworze. W maju z rąk bolszewików zginęli należący do AK Jan Danejko z folwarku Korosno i bracia Haraburdowie z chutoru Trosiejki. Na pytania miejscowych ludzi, dlaczego to robią, sowieci odpowiadali: „Mamy rozkaz niszczyć polskich „pamieszczyków”.

„Cziort w oczkach” – część 2>
Strona główna>