Ppor. Zdzisław Badocha ps. "Żelazny" (1925-1946) – część 1

Ppor. Zdzisław Badocha "Żelazny"

Zdzisław Badocha ps. „Żelazny” (1925-1946), harcerz, ppor. Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej w latach 1942-1944, zastępca d-cy 9 patrolu 23 Ośrodka Dywersyjnego Ignalino – Nowe Święciany, w latach 1944-1946 dowódca szwadronu 5 Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.

Plut./ppor. Zdzisław Badocha "Żelazny".

Zdzisław Badocha urodził się 23 marca 1925 roku w Dąbrowie Górniczej. Na chrzcie nadano mu imiona Zdzisław Stanisław. Kilka pierwszych lat swego życia spędził w rodzinnym mieście. Dalsze Jego losy związane są głównie z przebiegiem zawodowej służby ojca Zdzisława – Romana Badochy. W momencie przyjścia na świat swego syna pełnił on służbę na Śląsku w szeregach 11 Pułku Piechoty stacjonującego w Tarnowskich Górach. Wkrótce jednak Roman Badocha zaczął pełnić służbę jako żołnierz Korpusu Ochrony Pogranicza, formacji powołanej do obrony wschodnich granic Rzeczpospolitej. W związku z tym rodzina Badochów przeniosła się na Kresy Polski, w pierwszej kolejności na Polesie, do Ludwikowa a następnie Czudzina w powiecie Łuninieckim. Ojciec Zdzisława był wówczas żołnierzem 15 Baonu KOP „Ludwikowo”. W Ludwikowie Zdzisław spędził niemal całe swoje dzieciństwo. Za sprawą matki Wandy która bardzo aktywnie udzielała się społecznie, Zdzisław wraz z siostrą brali udział w różnych przedstawieniach akademiach, tam nawiązali swe pierwsze przyjaźnie. Zdzisław był pilnym uczniem, na przestrzeni lat szkolnych spędzonych w Ludwikowie osiągnął na ogół dobre wyniki w nauce, cechowała go zawsze bardzo dobra ocena z zachowania oraz bardzo dobre wyniki w sporcie. W pierwszej połowie 1937 roku po raz kolejny z uwagi na służbę ojca Zdzisława rodzina Badochów przeniosła się do Nowo Święcian na Wileńszczyźnie. Roman Badocha kontynuował służbę wojskową jako podoficer Batalionu KOP Nowo Święcany, zaś Zdzisław wraz ze swą siostrą Basią kontynuowali naukę w Publicznej Szkole Powszechnej stopnia III w Nowych Święcanach.

Legitymacja szkolna Zdzisława Badochy.

Rodzice Zdzisława byli bardzo aktywni na polu życia społecznego, zaangażowani byli m.in. w akcję dożywiania młodzieży szkolnej w Nowo Święcanach. Taka aktywność rodziców w życiu społecznym na pewno nie była bez wpływu na postawę młodego Zdzisława. W trakcie nauki w Nowo Święcanach Zdzisław ukończył m.in. w czerwcu 1938 roku Kurs Informacyjny Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej organizowany za pośrednictwem szkoły. Właśnie w końcowych latach swej nauki w Szkole Powszechnej w Nowo Święcianach, mając 13 lat, Zdzisław Badocha wstąpił w szeregi Związku Harcerstwa Polskiego, do drużyny harcerskiej im B. Głowackiego w Nowo Święcianach, podległej Komendzie Wileńskiej Chorągwi Harcerzy. Po pół roku złożył swe przyrzeczenie harcerskie przed harcmistrzem Józefem Maciusowiczem, organizatorem harcerstwa w rejonie Święcian, swym późniejszym nauczycielem biologii w gimnazjum święciańskim, przyjmując z Jego rąk krzyż harcerski nr 463. Jeszcze lipcu tego samego roku podczas pobytu na obozie stałym zdobył sprawność pływaka.

"Żelazny" pierwszy z prawej.

W 1938 roku Zdzisław został przyjęty do Państwowego Gimnazjum im. Józefa Piłsudskiego w Święcianach (szkołę tę ukończył m.in. słynny polski pilot Franciszek Żwirko). Ten okres życia Zdzisława Badochy jest niezwykle istotny gdyż właśnie wówczas podczas nauki w święciańskim gimnazjum poznał wiele koleżanek i kolegów, którzy będą walczyć razem z nim już za kilka lat w szeregach konspiracji Armii Krajowej (byli tam późniejsi żołnierze 5 Wileńskiej Brygady AK mjr Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, były m.in. późniejsze sanitariuszki Lidia Lwow „Lala” oraz Janina Wasiłojciówna „Jachna”). Kilku spośród nich będzie wraz ze Zdzisławem dzielić swój los aż do momentu jego śmierci w 1946 roku. Przyjaźń zapoczątkowana w szkolnym okresie, w latach okupacji zostanie dodatkowo scementowana przez dramatyczne przeżycia jakich będą uczestnikami i świadkami.

Od lewej: plut. Jerzy Lejkowski "Szpagat", plut. Zdzisław Badocha "Żelazny", plut. Henryk Wieliczko "Lufa". Białostocczyzna 1945 r.

Zdzisław Badocha podobnie jak wielu uczniów z Nowo Święcian do gimnazjum w Święcianach dojeżdżał codziennie kolejką wąskotorową, obie miejscowości były odległe od siebie o około 12 km. Kolejkę wąskotorową, którą dojeżdżano o szkoły młodzież zabawnie nazywała „kukszą”. Kolega gimnazjalny Zdzisława, Henryk Kiwiński tak zapamiętał podróże szkolne:
„… przechodzę zwykle pierwszy, potem przychodzi Stach (Stanisław Szostak) później Icek (Czesław Ilcewicz), Zdzich (Zdzisław Badocha), Kozioł (Czesław Kozłowski), Kiełbasa, Suchy i Adaś (…) witaliśmy się pospiesznie i zaraz wszyscy wsadzali nosy w łacinę której w dniu wczorajszym z różnych powodów nie nauczyli się”.
Zarówno dojazdy do szkoły jak i powroty do domu były doskonała okazja do różnych figlów i zabaw od których młodzież nie stroniła. Henryk Kiwiński po latach wspominał:
„Wygłupów było do licha i trochę…”, „pociąg czasem jechał wolno że niektórzy uciekali przed konduktorem i biegli szybciej niż jechał pociąg wskakując do innego wagonu” . Stanisław Szostak wspominając swego kolegę Zdzisława Badochę napisał „Badocha cieszył się znacznym autorytetem wśród kolegów. Opanowany i stanowczy potrafił utrzymać mores wśród rozbrykanych uczniów dojeżdżających kolejką z N.Święcian do szkół w Święcianach”. Bardzo podobnie obrazuje postać Zdzisława relacja Pana Kiwińskiego „ On był bardzo na serio, patrzył na to tak lekko z góry, charakteryzowała go postawa zdyscyplinowana, kojarzył mi się bardziej z sylwetką kadeta niż ucznia”.

"(…) postawa zdyscyplinowana, kojarzył mi się bardziej z sylwetką kadeta niż ucznia”.

W Gimnazjum święciańskim obowiązywał regulaminowy ubiór, chłopcy nosili czapki „maciejówki”, spodnie z wypustkami (niebieska dla gimnazjum, czerwona dla liceum) całości dopełniała dwurzędowa marynarka, „nigdy nie wolno nam było poza domem pojawić się inaczej jak w mundurze” wspominał Henryk Kiwiński.

Stoją od lewej: Plut. Zdzisław Badocha "Żelazny", ppor. Marian Pluciński "Mścisław", ppor. Jan Zaleski "Zaja". Białostocczyzna 1945 r.

Przed wybuchem II wojny światowej we wrześniu 1939 roku Zdzisławowi i jego kole
gom było dane ukończyć tylko jedną klasę gimnazjum. Zdzisław był dobrym uczniem, nie należał do prymusów ale był zdyscyplinowany. Uczył się m.in. języka niemieckiego a dużą wagę przywiązywał do sportu. Brał udział w zawodach narciarskich organizowanych przez gimnazjum w zimie 1938/1939, gdzie zajął drugie miejsce po swym przyjacielu Stanisławie Dybowskim, późniejszym żołnierzu 5 Wileńskiej Brygady AK ps. „Ćwiartka”, „Tajoj” (poległ w bitwie z Niemcami pod Worzianami 31 stycznia 1944 roku). Potwierdzeniem wybitnych osiągnięć w sporcie w latach szkolnych jest nadanie Zdzisławowi Państwowej Odznaki Sportowej klasy trzeciej stopnia pierwszego. Prawo do noszenia tej Odznaki Zdzisław uzyskał na podstawie decyzji Wojewódzkiego Komitetu Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego w Wilnie z dnia 7 grudnia 1938 roku.

Kadra 4 szwadronu: plut. "Żelazny", plut. "Szpagat", plut. Leon Smoleński "Zeus", NN, kpr. Zbigniew Obuchowicz "Zbyszek".

W tym miejscu należy wspomnieć kilka słów o kadrze nauczycielskiej święciańskiego gimnazjum. W ogromnej mierze byli to ludzie cieszący się sympatią swych wychowanków, bardzo wielu z nich brało udział w walkach o niepodległość Polski w latach I wojny światowej a także na foncie wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku. Dyrektorem Państwowego Liceum i Gimnazjum im Józefa Piłsudskiego w Święcianach był Władysław Luro, oficer w stanie spoczynku. Jak wspomina Henryk Kiwiński był to „człowiek który kochał wojsko i żołnierską postawę wychowanków”. Krótko po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1939 roku został zamordowany przez NKWD. Innym nauczycielem wokół którego tłumnie gromadziła się młodzież był Józef Maciusowicz nauczyciel biologii oraz harcmistrz Hufca Święciany. On również został zabity przez bolszewików w 1939 roku.

Nauczyciele przekazywali uczniom nie tylko wiedzę, ale także starali się wśród swoich wychowanków kształtować postawy patriotyczne obywatelskie. Wszechobecny był etos odbudowy ojczyzny, potrzeba odbudowania młodych struktur państwowych zniszczonych po ponad stu dwudziestu latach niewoli. Wyobraźnię młodzieży pobudzały opowieści o bohaterskich walkach Wojska Polskiego, których to nauczyciele byli uczestnikami. W ten sposób ukształtowało się zasadniczo niemal całe pokolenie przedwojennej młodzieży, pokolenie które dzisiaj nazywamy „pokoleniem Kolumbów”. W podobnej zresztą atmosferze wychowywany był sam Zdzisław Badocha w swym ognisku rodzinnym. Zarówno ojciec jak i matka od najmłodszych lat starali się swym dzieciom przekazać najważniejsze wartości – patriotyzm, uczciwość, poświęcenie dla spraw wyższych, religijność.

4 szwadron, ostatni rząd od prawej: Danuta Siedzikówna "Inka", "Szpagat", por. "Mścisław", "Lufa", NN, Jerzy Fijałkowski "Stylowy", w pierwszym rzędzie od lewej drugi Witold Goldzisz "Radio", trzeci "Żelazny".

Ppor. Zdzisław Badocha ps. "Żelazny" (1925-1946) – część 2>
Strona główna>