Przesłuchany 19 …
Przesłuchany 19 października 1951 roku przez podprokuratora Wojskowej Prokuratury Rejonowej w Lublinie kpt. Ireneusza Bolińskiego ujęty członek grupy „Żelaznego” – Józef Domański „Znicz”. W swoich zeznaniach ciężko ranny Domański bardzo mocno obciążył rodzeństwo Dobrowolskich. Stwierdził, że kontakty Dobrowolskich z partyzantami WiN datują się od 1946 roku. Między innymi w zabudowaniach Dobrowolskich Domański spotkał się ze swoją siostrą w drugiej połowie 1947 roku. Ponadto z przesłuchania „Znicza” wynikało, że u Dobrowolskich ukrywał się od października 1948 roku do listopada 1949 roku. W tymże miesiącu przyszedł do zabudowań Dobrowolskiego Edward Taraszkiewicz „Żelazny” oraz Stanisław Torbicz „Kazik” skierowani tam przez matkę narzeczonej Domańskiego – Marię Ozgę. Za kwaterowanie Dobrowolski otrzymał od Żelaznego 20 tys. złotych. Partyzanci ponownie pojawili się u rodziny Dobrowolskich w maju 1950 roku oraz w listopadzie. Między innymi dowiedzieli się, że w nowym mieszkaniu Dobrowolski zbudował bunkier dla ukrywających się partyzantów, za co otrzymał od „Żelaznego” 30 tys. złotych.
W lutym 1951 roku partyzanci pojawili się w Urszulinie, kwaterowali w bunkrze do maja 1951 roku, po czym odeszli do Jezierskiego.
20 października podprokurator kpt. Ireneusz Boliński przeprowadził konfrontację Józefa Domańskiego i Romana Dobrowolskiego. Podczas niej Dobrowolski przyznał się do utrzymywania kontaktów z partyzantami od 1946 roku oraz do udzielania kwatery Józefowi Domańskiemu w latach 1948-1949. Jednocześnie zaprzeczył, aby otrzymał pieniądze od „Żelaznego”. Potwierdził polecenie „Żelaznego” o zbudowaniu bunkra w nowym domu w Urszulinie oraz o udzieleniu pożyczki od „Żelaznego” w kwocie 20 tys. złotych, które oddał przy następnym spotkaniu z „Żelaznym” w 1951 roku.
24 października 1951 roku, siedemnaście dni po aresztowaniu, śledztwo przeciwko Janinie i Romanowi Dobrowolskim zostało zamknięte. W sporządzonym akcie oskarżenia oficer śledczy WPR w Lublinie ppor Czesław Bartłomiejczyk oskarżył ich o:
„ 1/ udzielanie pomocy partyzantom od 1946 roku do marca 1951 roku udzielanie kwater, informacji o ruchach WP i UB umożliwiając im przez to uprawianie bandyckiej działalności skierowanej przeciwko ustrojowi Państwa Polskiego,
2/ w okresie od 2 kwietnia 1951 roku do dnia aresztowania tj. 7.10.1951 roku w miejscowości Urszulin byli członkami zbrojnej bandy „Żelaznego pełniąc w niej funkcję wywiadowcy ps. „Ostrożny” , łączniczki ps. Joanna”.
Proces pokazowy
27 października 1951 roku Dobrowolscy zostali zaznajomieni z materiałami zgromadzonymi przeciwko nim, a już 29 odbyła się wyjazdowa sesja sądu wojskowego w ramach rozprawy publicznej w trybie postępowania uproszczonego w Urszulinie. Rozprawie przewodniczył Szef Wojskowego Sądu Rejonowego w Lublinie mjr Juliusz Surażski, ławnicy strz. Rybczyński Zygmunt i strz. Będkowski Kajetan. Oskarżał podprokurator kpt. Ireneusz Boliński. Obrońcą z Urzędu był adwokat Jan Biczyński. W trakcie rozprawy oskarżeni przyznali się do udzielania pomocy partyzantom w postaci dostarczania jedzenia i kwaterunku, tłumacząc ten fakt obawą o własne życie ze strony partyzantów. Nie przyznali się natomiast do informowania ukrywających się partyzantów o milicji i UB.
Złożonych na rozprawie zeznań Dobrowolskich nie potwierdził przywieziony na proces ciężko ranny Józef Domański „Znicz”, który stwierdził, że „ (….) moim zdaniem „Żelazny” mógł się tak długo utrzymać, bo miał takich zaufanych ludzi jak Dobrowolscy i inni”.
Oświadczył również, że rodzina Dobrowolskich udzielała informacji o wojsku, UB i MO. Ponadto, kierując swoje słowa do zgromadzonej publiczności Domański powiedział, że „(….) Jak się dzisiaj dowiedziałem był on (Żelazny – JK) SS-manem. Przed tym nic o tym nie wiedziałem, gdyż on o swojej przeszłości nic nie mówił. Gdybym wówczas wiedział kim on jest, to bym z nim nie chodził”.
W ten sposób funkcjonariusze UB, zmuszając Domańskiego do zeznań na temat rzekomej przeszłości „Żelaznego” tworzyli negatywną legendę o braciach Taraszkiewiczach, którzy rzekomo mieli służyć w SS. Legendę, którą zapoczątkował już w 1946 roku „Sztandar Ludu”, a która funkcjonowała jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych na terenie Lubelszczyzny.
Zeznania Reginy Ozgi i Stanisława Marciniaka potwierdziły jedynie fakt kwaterowania partyzantów w zabudowaniach rodziny Dobrowolskich oraz otrzymywania przez nich listów od „Żelaznego”.
Wyrok
Rozprawa trwała kilka godzin. Zakończyła się o godzinie 14 – tej. O piętnastej odczytano wyrok, w którym sąd skazał na mocy art. 14 paragraf 1 M.K.K. Romana Dobrowolskiego na karę śmierci, natomiast jego siostrę – Janinę na 12 lat więzienia. Jednocześnie na mocy art. 49 paragraf 1 i 2 M.K.K. orzekł przepadek mienia obojga skazanych na rzecz Skarbu Państwa, utratę praw publicznych i obywatelskich oraz honorowych Romana Dobrowolskiego na zawsze. Natomiast Janina Dobrowolska została pozbawiona tych praw na lat pięć. W opinii składu sądzącego o Romanie Dobrowolskim dołączonej do prośby o ułaskawienie napisano między innymi:
„Z uwagi na szczególne niebezpieczeństwo społeczne i charakter okazywanej pomocy ps. „Żelaznemu” i członkom jego bandy najbardziej bestialskim bandytom na terenie woj. lubelskiego konieczna jest całkowita jego eliminacja ze społeczeństwa. Z tych względów na ułaskawienie nie zasługuje.”
Epilog
26 listopada 1951 roku Prezydent PRL Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski i wyrok na Romanie Dobrowolskim został wykonany na terenie Zamku w Lublinie.
Janina Dobrowolska wyszła na wolność po odbyciu kary sześciu lat więzienia w 1957 roku. Życie zaczynała od zera. Jej majątek oraz dom został przejęty przez skarb państwa. W czerwcu 1990 roku wystąpiła do Wydziału Karnego Sądu Wojewódzkiego w Lublinie z prośbą o radę dotyczącą otrzymania odszkodowania i zwrotu majątku. Nie otrzymała również informacji o miejscu pochówku swego brata – Romana. Zmarła w latach dziewięćdziesiątych bez otrzymania jakiegokolwiek zadośćuczynienia.
Dr Jarosław Kopiński, Instytut Pamięci Narodowej, O/Lublin
Legitymacja organizacyjna Romana Dobrowolskiego, wydana mu przez "Żelaznego"