Por. Jan Leonowicz „Burta” (1912-1951) – część 2/2

9 …

9 lutego 1951 r. Jan Leonowicz „Burta”, nieświadomy śmiertelnego zagrożenia, przyszedł na spotkanie do szkoły w Nowinach. Gdy zbliżył się do okien, ubowcy próbujący go aresztować, krzyknęli: Stój, ręce do góry. „Burta” nie miał szans, ale nie zamierzał się poddać. Próbował chwycić za automat, ale ubecy, znajdujący się z boku, w szopie, otworzyli ogień z broni maszynowej, zabijając go na miejscu. Tak zginął jeden z ostatnich dowódców oddziałów leśnych Okręgu Zamojskiego WiN i jeden z najdłużej walczących żołnierzy antykomunistycznego podziemia w powojennej Polsce – por. Jan Leonowicz „Burta”.

Zwłoki Jana Leonowicza "Burty" na dziedzińcu tomaszowskiego PUBP, luty 1951 r.

Ten niewątpliwy sukces zwyrodnialcy z UB świętowali w swoisty sposób. Wystawili oni zwłoki „Burty” i „Skalskiego” na widok publiczny. Dwa tygodnie (sic!) leżały one przed budynkiem PUBP w Tomaszowie, a ubowcy z tego urzędu zachęcali, a nawet zmuszali ludzi do oglądania poległych partyzantów. Potem zwłoki pogrzebano najprawdopodobniej na dziedzińcu PUBP lub na nowym cmentarzu przy drodze do Zamościa.
2 XI 1991 r. we Wrocławiu rodzina dokonała symbolicznego pochówku. Jan Leonowicz ożenił się z Ludwiką z d. Lancmańską. Miał córkę Barbarę, obecnie pracownika naukowego Uniwersytetu Wrocławskiego.
Dnia 7 kwietnia 2009 r.  Prezydent RP Lech Kaczyński przyznał por. Janowi Leonowiczowi "Burcie", pośmiertnie, Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski – Polonia Restituta, który uroczyście przekazał Jego córce Wojewoda Wrocławski Marek Skorupa.

Zespół trzech budynków tomaszowskiego PUBP (widok od podwórza). W głębi, po drugiej stronie ulicy – tzw. "Cybulówka" – przedwojenna willa lekarza Cybulskiego. Z prawej na pierwszym planie – areszt UB. Z lewej budynek sądu. Na podwórzu zrzucano zwłoki zabitych w akcjach UB, w tym także członków UPA. Tu leżało przez dwa tygodnie ciało "Burty".

Ubowcy mieli nadzieję, że zabicie dowódcy doprowadzi do rozpadu oddziału. Dlatego też zorganizowano wielką obławę, której celem było wyłapanie rozproszonych partyzantów. Nie przyniosła ona jednak oczekiwanych efektów.

Jan Turzyniecki „Mogiłka” przejął dowództwo, a jego zdecydowana postawa pozwoliła mu zaprowadzić dyscyplinę wśród załamanych śmiercią „Burty” żołnierzy. Partyzanci przetrwali wielką obławę pod podłogą domu Czupryma w Wierszczycy. Kiedy UB, MO i KBW zakończyło przeczesywanie okolicznych wsi i lasów, „Mogiłka” zarządził, że przez zimę partyzanci mają ukrywać się pojedynczo, a po Wielkanocy oddział wznowi działalność.

Jan Turzyniecki "Mogiłka"

Pierwszą akcją wykonaną po śmierci „Burty” było zlikwidowanie, 22 maja 1951 r. sekretarza gminnego PZPR w Jaraczowie. 7 czerwca dwuosobowy patrol MO zaskoczył ukrywających się w domu Wojciecha Kamińskiego, we wsi Typin partyzantów: Ryszarda Ciszewskiego „Makarona” i Bronisława Pitułę „Ojca”. Doszło do wymiany ognia, w wyniku której zginęli „Makaron” i komendant MO z posterunku w Majdanie Górnym. „Ojciec” uciekł ze wsi i dołączył do „Mogiłki”.

Jan Turzyniecki "Mogiłka", dowódca oddziału po śmierci "Burty"

19 V 1951 r. „Mogiłka” w towarzystwie trzech swoich żołnierzy „złożył wizytę” mieszkającym w Czartowszczyku: członkowi PZPR, sołtysowi Bronisławowi Pardzie i aktywiście partyjnemu Malickiemu. Partyzanci ostrzegli ich, że jeśli dalej będą krzywdzić ludzi, to spotka ich kara. 27 VII kilku żołnierzy oddziału pod dowództwem „Paska” przeprowadziło rekwizycję u Karola Pasierbskiego, Andrzeja Późniaka, Antoniego Czyża i Jana Kudełki we wsi Wieprzów. Miejscowość ta była typowana na spółdzielnię produkcyjną. 17 IX „Mogiłka” i jego ludzie próbowali zabrać towary z GS w Wiereszczycy. W tym celu podłożyli ładunki wybuchowe pod mur budynku i wysadzili kawałek ściany, jednak prawie natychmiast zjawili się milicjanci i partyzanci niczego nie wzięli. 8 X 1951 r. podwładni „Mogiłki” zlikwidowali sekretarza POP PZPR z Żulic, gmina Telatyn, Jana Loda. Oddział „Mogiłki” w 1951 r. stracił dwóch żołnierzy. W maju został aresztowany Czesław Skroban „Mały”, a w czerwcu poległ Tadeusz Swatowski.

Czesław Skroban "Mały" – żołnierz "Burty" (trzykrotna kara śmierci, zamieniona na dożywocie)

W grudniu 1951 r. „Mogiłka” podzielił swój oddział i nakazał partyzantom ukrywanie się parami. Miało to utrudnić poszukiwania, prowadzone przez funkcjonariuszy UB i MO. Nie uchroniło to oddziału przed stratami. 13 lutego 1952 r., w bunkrze leśnym koło Osuch, złapany został „Ojciec”, a 16 lutego Władysław Klim „Gliwa”. Od tego czasu działalność partyzantów ograniczała się do bezustannego ukrywania się, a kolejne operacje UB doprowadziły do całkowitego rozbicia oddziału. Jeszcze w lutym 1952 r. aresztowani zostali Adolf Momot, Jan Rulewicz, Hieronim Kowalski, Mieczysław Malec, Antoni Maryńczak „Motylewski” i Wacław Kaszycki. W tym samym miesiącu funkcjonariusze UB zabili Jana Gorączkę „Lonta”. W lipcu 1952 r. poległ Gustaw Dziuba, a 30 września zostali otoczeni we młynie w Przewodowie Bolesław Ożóg „Orzeł”, Stanisław Samiec „Pasek” i Stanisław Bednarczyk. Nie przyjęli walki i podjęli próbę ucieczki. Po przebiegnięciu kilkunastu metrów Ożóg padł martwy, ciężko ranny Samiec został ujęty i po kilkunastu dniach zmarł w więzieniu na Zamku w Lublinie. Bednarczyk otrzymał postrzał w kolano i także został ujęty. Skazany został na karę śmierci, z czasem zamienioną na dożywocie.
Stanisława Rogowskiego i dowódcę najdłużej działającego na Zamojszczyźnie oddziału, Jana Turzynieckiego „Mogiłkę”, aresztowano dopiero pod koniec 1953 roku.

Stanisław Rogowski – żołnierz "Mogiłki" (fot. z lewej), skazany na wieloletnie więzienie. Fot. z prawej – Stanisław Bednarczyk – żołnierz "Burty" (trzykrotna kara śmierci, zamieniona na dożywocie)

Dnia 11 października 1953 r. na kwaterze we wsi Siemnice zostali otoczeni przez wojsko. Podczas walki i próby przebicia się z obławy zostali ciężko ranni i dopiero wtedy ubekom udało się ich aresztować. „Mogiłka” skazany został na trzykrotną karę śmierci oraz na łączną karę 405 lat więzienia. Ułaskawio
ny na dożywocie, opuścił więzienie po Październiku 1956 r.

Po fizycznym unicestwieniu większości członków oddziału „Burty” i osadzeniu w więzieniach pozostałych, praktycznie ustała na Zamojszczyźnie czynna walka, umilkły strzały w tamtejszych lasach.
Na wolności wciąż jednak pozostawał nieuchwytny „Wrzos” – Stefan Kobos, ostatni komendant tomaszowskiego obwodu WiN. Urodził się w Maniowie w powiecie Dąbrowa Tarnowska. W chwili aresztowania liczył już 56 lat. W tym wieku nie sypia się już pod świerkiem, w słoty i chłody, nie przemierza się dziesiątków kilometrów bezdroży, nie mieszka się ziemiankach, których ściany ociekają wodą skroploną z oddechów…

Stefan Kobos – późniejszy dowódca tomaszowskiego obwodu WiN, lata 30-te.

Swoją walkę o Polskę, „Wrzos” rozpoczął jako legionista Józefa Piłsudskiego w szeregach II Litewsko-Białoruskiej Armii, dowodzonej przez generała Żeligowskiego. Walczył o Wilno. Dwadzieścia lat później dzielił losy wrześniowych rozbitków – klęskę nad Sanem. Wraz z żoną na krótko osiada w Brzezinach w powiecie Tomaszowskim. Ta wieś okaże się jego najwierniejszym matecznikiem – tam też zostanie namierzony przez szpicli w 1956 roku.

Przez cały okres niemieckiej okupacji czynnie walczył i konspirował. W 1946 r., jego ówczesny dowódca Kazimierz Kostecki „Kostek” mianował go dowódcą II kompanii, liczącej wówczas 27 ludzi. Dokładnie 10 lat później, w gronie aresztowanych za udzielanie pomocy, tak długo nieuchwytnemu „Wrzosowi”, znaleźli się m.in. ci sami żołnierze, z tejże II kompanii, którymi wówczas dowodził. Konspiracyjna długowieczność „Wrzosa” była wynikiem nie tylko dyskrecji mieszkańców Brzezin, ale też zasad konspiracji, z żelazną konsekwencją przestrzeganych przez cały okres działalności. Prawie całkowicie zerwał kontakty z rodziną, przez którą UB próbowało do niego dotrzeć. Była to jeszcze jedna, bolesna cena konspiracyjnego żywota, jednak zasady te na długo pozwoliły „Wrzosowi” pozostawać nieuchwytnym dla tropiących go bezustannie funkcjonariuszy UB. W jednym z meldunków, oficer UB pisał:

Ludność „Wrzosa” nie chce wydać. Werbowana w tych gminach sieć sama się dekonspiruje przed Kobosem, względnie po zwerbowaniu w ogóle nie przychodzi na spotkania i unika pracowników PUBP. Kobos cieszy sie autorytetem na terenie Brzezin i Chlewisk, bo uratował ludność tych wsi przed UPA.

Niestety wielomiesięczna inwigilacja i zakrojona na szeroką skalę gra operacyjna prowadzona przez bezpiekę, dała w końcu efekty. Oprócz całej rzeszy informatorów, funkcjonariusze UB w Lublinie dotarli i zwerbowali szwagra „Wrzosa” Alfonsa Szeske, który otrzymał kryptonim TW „Szczery”. To głównie dzięki jego działaniom, dnia 21 stycznia 1956 roku Stefan Kobos „Wrzos” został okrążony w swej kryjówce w Brzezinach przez grupę operacyjną UB-KBW i aresztowany wraz z Eugeniuszem Szczepańskim „Turskim” i jego ojcem Edmundem Szczepańskim, w którego zabudowaniach się ukrywali. Jego podwładny, pełniący funkcję łącznika, Karol Żołądek, zgłosił się do UB w Lublinie 8 lutego 1956 r. i został aresztowany.

Aresztowany Stefan Kobos "Wrzos" na tle broni wydobytej przez UB z jego kryjówki.

W aktach procesowych „Wrzosa” znalazły się petycje o jego uwolnienie od mieszkańców nie tylko Brzezin, lecz również okolicznych wsi. Petycje adresowane do Władysława Gomułki napłynęły z Brzezin, Bełżca, Chlewisk, Łukawicy, Lipca, Lipska, Huty Lubyckiej. Zbiorowa lista mieszkańców Brzezin zawierała 228 nazwisk.
28 września 1956 r. na sesji wyjazdowej w Zamościu Sąd Wojewódzki w Lublinie skazał Stefana Kobosa na 15 lat więzienia, Karola Żołądka na 4 lata więzienia, Eugeniusza Szczepańskiego na 5 lat więzienia. Po zastosowaniu amnestii Szczepański został zwolniony, natomiast Żołądek i Kobos odsiedzieli swoje wyroki. Stefan Kobos wyszedł na wolność w połowie lat sześćdziesiątych.

Więzienne fotografie Stefana Kobosa "Wrzosa", 1956 r.

W sentencji wyroku skazującego „Wrzosa” na wieloletnie więzienie, znalazły się sformułowania stanowiące wyraz najwyższego, choć nie zamierzonego uznania:

Oskarżony Kobos to typ bezwzględnego kontrrewolucjonisty, to duchowy i faktyczny przywódca kontrrewolucyjnych organizacji AK i WiN i żądło zła i nienawiści ustroju socjalistycznego. Brak mu jakichkolwiek skrupułów w zbrodniczej działalności. Dał temu wyraz w 12-letniej zbrodniczej działalności. I trwał w nienawiści do ustroju socjalistycznego do ostatka, a na rozprawie mienił się żołnierzem i bohaterem, nie okazawszy skruchy.

Funkcjonariusze UB, którzy brali aktywny udział w rozpracowaniu grupy Stefana Kobosa „Wrzosa” zostali przedstawieni do premii pieniężnej i niektórzy do odznaczenia. Sukces wspomnianych funkcjonariuszy był rzeczywiście duży zważywszy na to, że przed powołaniem grupy zwerbowano około 50 osób do rozpracowania „Wrzosa” i większość z nich, jak zauważano w raporcie z dn. 26 I 1953 r. do dyrektora Departamentu III, przyznała się „Wrzosowi” do współpracy z organami bezpieczeństwa lub też nie informowała o pobycie ukrywających się z obawy przed konsekwencjami.

Prawdopodobnie najdłużej ukrywającym się człowiekiem na Zamojszczyźnie był Jerzy Sikora, żołnierz III plutonu „Burty”. Ujawnił się on po ogłoszeniu amnestii w 1956 r. Mimo tego, w listopadzie 1956 r. aresztowano go i skazano na długoletnie więzienie. Ostatni zamojski partyzant miał jednak więcej szczęścia. Wydarzenia 1956 r. zmieniły sytuację w kraju i Jerzy Sikora po kilku miesiącach wyszedł na wolność.
Ujawnienie Jerzego Sikory zamknęło ostatni rozdział zamojskiej konspiracji, która zawiązała się w 1939 r., a jej ostatni uczestnicy zostali aresztowani w 1956 roku.

Opracowano na podstawie:

  • Rafał Wnuk, Konspiracja akowska i poakowska na Zamojszczyźnie od lipca 1945 do 1956 roku, Lublin 1992,
  • Henryk Pająk, „Burta” kontra UB, Lublin 1996,
  • Jerzy Kopiński, Rozpracowanie struktur konspiracyjnych AK-WiN na przykładzie działań operacyjnych WUBP w Lublinie w latach 1944-1956 [w:] Wobec komunizmu. Materiały z sesji naukowej pt. „Lubelskie i południowe Podlasie wobec komunizmu 1918-1989”. Radzyń Podlaski,2 IX 2005,
  • Konspiracja i opór społeczny w Polsce
    1944–19
    56. Słownik biograficzny, Tom I, Kraków-Warszawa-Wrocław 2002.

Por. Jan Leonowicz „Burta” (1912–1951) – część 1/2>
Strona główna>