Rozpracowanie grupy Edwarda Taraszkiewicza "Żelaznego" przez UB – część 4

Tuż po wprowadzeniu do …

Tuż po wprowadzeniu do gry informatora „Werby”, prowadzący informatora ps. „Pieprzyk” zastępca szefa PUBP we Włodawie por. Wtorek otrzymał od niego w doniesieniu z dnia 5 marca informację, że w dniu 1 marca 1951 r. nawiązał on na terenie swojego miejsca zamieszkania kontakt z czteroosobową grupą Karola Mielniczuka „Wacka”. Z informacji uzyskanej od „Pieprzyka” wynikało, że wymieniona grupa ukrywa się w bunkrze wybudowanym w zabudowaniach gospodarczych rodziny Filipków.25 Od tego momentu gra prowadzona przez funkcjonariuszy Wydziału III WUBP w Lublinie nabrała tempa. Informator „Pieprzyk” prawie codziennie odwiedzał przebywających w bunkrze partyzantów, realizując zadania dawane mu przez prowadzącego. W jednym z ich czytamy: „W dalszym ciągu rozkręcać Filipka, prowadzić z nim tematy o chłopcach jak pouczano was poprzednio. Jeżeli bandyci przyjdą po amunicję do dubeltówki zaprosić do siebie udzielić żywności i innej pomocy, aby jak największe wyrobić sobie zaufanie, bardzo ostrożnie naprowadzać na tematy ich ukrywania się i starać się, by oni sami wypowiadali się, gdzie w Makoszce kryjówki mają i kto im pomaga. Można im nadmienić, że zawsze mogą u was skorzystać z pomocy i kwatery”26.
Dalej prowadzący zastępca szefa PUBP we Włodawie Wtorek polecił informatorowi „Ze względu jak tu podawaliście poprzednio27 Zalewski Adam skierował bandytów na kwatery do Filipka, a wy z nim się znacie spotkać się z nim w Sosnowicy i porozmawiać o sytuacji międzynarodowej zaczerpnąć o przeżyciu w ZSRR28 dodać, że obarczają was teraz podatkami, zrobili was teraz kułakiem i jest wam ciężko, narzekać na obecną rzeczywistość.”29
W celu lepszej kontroli informatora "Pieprzyka" zwerbowano spośród mieszkańców wsi Zamołodycze informatora „Jaskółkę”. Werbunek ten był istotny z dwóch powodów: po pierwsze miał osłaniać „Pieprzyka”, a po drugie miał dostarczać informacji o ewentualnej dekonspiracji agenta wśród członków podziemia.
Niezależnie od informatora „Pieprzyka”, informator Wydziału III WUBP w Lublinie ps. „Werba” odwiedzał kilka razy w marcu i kwietniu 1951 roku Sosnowicę, gdzie spotykał się ze swoi dalekim krewnym Adamem Zalewskim. Aby uwiarygodnić swoje powiązania z organizacją podziemną pokazał mu wydaną w podziemiu gazetkę pt. „Dziury w Żelaznej Kurtynie”30. To przełamało nieufność Zalewskiego wobec swego dalekiego krewnego Topolskiego. Odtąd kontakty obu stają się coraz częstsze. Ich ustalenia funkcjonariusze UB starają się kontrolować poprzez informatora ps. „Pieprzyk”, który na polecenie oficera prowadzącego por. Wtorka – zastępcy szefa PUBP We Włodawie spotykał się często z rodziną Filipków i kwaterującymi u nich partyzantami, z którymi z kolei systematyczny kontakt utrzymywał Zalewski, informując ich o wszystkich swoich kontaktach z informatorem „Werbą”. W ten sposób obieg informacji zamykał się. Po sprawdzeniu przepływu wiadomości w Lublinie powstał plan wprowadzenia do gry kolejnego agenta, tym razem prowadzonego przez departament III MBP. 20 kwietnia 1951 r. dyrektor departamentu III MBP płk Józef Czaplicki zatwierdził przygotowany przez naczelnika wydziału I departamentu III mjr. A. Baryckiego plan wprowadzenia do kombinacji operacyjnej agenta ps. „Hubert”, byłego prezesa okręgu WiN Pomorze31. Miał on występować jako bezpośredni przełożony agenta „Werby” i w niedługim czasie przejąć utrzymywanie kontaktu z Zalewskim. Tym samym wprowadzenie nowego agenta do gry jeszcze bardziej uwiarygodniało istnienie nielegalnej organizacji oraz pozwalało w przyszłości na wycofanie z gry agenta „Werby”, który uniknąłby w ten sposób dekonspiracji32.
Plany te pokrzyżowane zostały przez nieprzewidziany rozwój wypadków. 29 maja 1951 r. „Żelazny” wraz z dwoma partyzantami Torbiczem i Domańskim urządził rajd po terenie powiatu włodawskiego. Zaczęło się całkiem niewinnie od zatrzymania na trasie Lublin – Włodawa taksówki, którą jechał członek Okręgowego Zarządu Bojowników o Wolność i demokrację Bronisław Kozak. Po przywiązaniu Kozaka do drzewa partyzanci odjechali taksówką. Następnie zatrzymali samochód komisji budowlanej Wojewódzkiej Rady Narodowej w Lublinie. Jechali nim: przewodniczący WRN Ludwik Czugała, pracownicy WRN – Jan Zarosiński, Feliks Stasiak, Stanisław Soboliński, Józef Simbida, Zenon Stachurski i Janina Deneka. Po wylegitymowaniu i zrewidowaniu, "Żelazny" zastrzelił w okolicach wsi Domiczyn przewodniczącego WRN Ludwika Czugałę. Następnie partyzanci odjechali w kierunku wsi Dominiczyn. Tam zlikwidowali sekretarza PPR Stanisława Chódkowskiego, do którego „Żelazny” oddał dwa strzały. Jadąc dalej skręcili w kierunku Woli Werszczyńskiej. Zabili tam członka PZPR i GRN Hipolita Tomaszewskiego. Po tym w Woli Wereszczyńskiej wymierzyli chłostę nauczycielkom za zbyt aktywne budowanie ustroju komunistycznego w Polsce – Danucie Szulc i Krystynie Litwiniuk. Dalej we wsi Lejno zastrzelili sołtysa Czesława Skoczylasa oraz we wsi Komarówka członka PZPR Józefa Kosińskiego. Po zastrzeleniu Kosińskiego grupa udała się w kierunku północnym do lasów nadleśnictwa Makoszka. Tam zwolniono komisję oraz szoferów obu samochodów. Następnie partyzanci odskoczyli do wsi Zagłębocze i ukryli się w zabudowaniach Stanisława Dobrowolskiego.33 Z materiałów zgromadzonych przez Wydział III WUBP w Lublinie wynika, że „Żelazny” strzelał do ludzi, co do których miał uzasadnione przekonanie, że podjęli współpracę władzami bezpieczeństwa lub odgrywają czynną rolę w instalowaniu władz komunistycznych. Świadczy o tym doniesienie informatora ps. „Komar” – syna zabita Józefa Kosińskiego, w którym podaje on:
„przy zabójstwie Kosińskiego Józefa we wsi Komarówka gm. Wola Wereszczyńska był rozpoznany sam „Żelazny”. Przyczyny rozpoznania nastąpiły na wskutek tego, że Kosiński Józef uprzednio współpracował z bandą „Żelaznego”, a później zmienił swoje zdanie, poszedł na współpracę z grupą operacyjną K.B, przy której byli pracownicy UB, gdy wszedł do mieszkania „Żelazny” zdjął automat z pleców wymierzył do w/w i powiedział giniesz krew za krew za naszego chłopaka Zielińskiego, Bogusława. Zieliński został zabity w bunkrze, który wydał w/w.”
Również Hipolit Tomaszewski, ze wsi Dominiczyn był informatorem PUBP Włodawa o krypt. „Promień”. Brał on miedzy innymi udział w rozpracowaniu Janiny Korzeniowskiej.
Wydarzenia te nadały nową dynamikę pracy funkcjonariuszy PUBP we Włodawie i Wydziału III WUBP w Lublinie, bowiem odtąd „Żelazny” i jego grupa stali się „celem numer jeden” pracy operacyjnej prowadzonej przeciw pozostałościom lubelskiego podziemia. Uznano, iż dotychczasowe formy walki z „Żelaznym” są niewystarczające. Na mocy decyzji dyrektora departamentu III MBP płka J. Czaplickiego powołana została 30 maja 1951 r. g
rupa operacyjna "Włodawa", której celem było rozpracowanie i zlikwidowanie grupy Taraszkiewicza. Na jej czele stanął wicedyrektor departamentu III płk S. Wolański. Ponadto w jej skład weszli: starszy inspektor departamentu śledczego mjr Szymański, naczelnik Wydziału III WUBP w Lublinie mjr Jan Wołkow, który odpowiadał za pracę operacyjną oraz kierownik sekcji departamentu III por. Chmielewski. Sprawę istotnie traktowano jako priorytetową, gdyż szefowie WUBP z Poznania, Bydgoszczy, Łodzi, Wrocławia i Krakowa mieli oddelegować do pomocy wspomnianej grupie po 2 pracowników z wydziałów: I, III, IV i V, natomiast dyrektor departamentu śledczego MBP miał w myśl tego planu przekazać dodatkowo 20 oficerów śledczych. Ponadto płk A. Fejgin miał oddelegować pięciu funkcjonariuszy biura specjalnego do przyśpieszenia rozpracowania krypt. „Smuga”, w ramach którego miano rozpracować związanych ze sprawą, a będących prawdopodobnie członkami PZPR lub funkcjonariuszami MO34.
Zadaniem grupy operacyjnej było, po pierwsze – przejęcie całej sieci agenturalnej PUBP Włodawa i WUBP Lublin i prowadzenie z nią intensywnej pracy celem rozpracowania podziemia i bandy, po drugie – werbowanie nowych informatorów spośród ludzi powiązanych z „Żelaznym” i po trzecie – prowadzenie śledztw w stosunku do osób zatrzymanych podczas działań KBW w celu uzyskania ewentualnych „wyjść” na członków konspiracji pozostających w podziemiu. W tym celu dowodzący grupą operacyjną płk S. Wolański otrzymał polecenie opracowania planu aresztu aktywnych współpracowników „Żelaznego”, rozpracowania Związku Łowieckiego i myśliwych, którzy mogli współpracować z grupą „Żelaznego”, a także przyśpieszenia rozpracowania anonimów w sprawie organizacji o krypt. N.R.D. prowadzonej na terenie Włodawy przez Wydział V WUBP w Lublinie. Jednak jednym z najważniejszych poleceń płka Czaplickiego było uaktywnienie rozpracowania poprzez informatora o kryptonimie „Werba”.
Ponadto wydział I departamentu III MBP otrzymał zadanie uaktywnienia rozpracowania rodziny „Żelaznego” przebywającej na terenie województwa Gdańskiego.
Grupa operacyjna „W” miała, w myśl przytaczanego powyżej planu, zostać wzmocniona jednostkami KBW, nad którymi objął dowództwo Szef Oddziału I Sztabu KBW ppłk Tomaszewski. Do akcji skierowano 3 bataliony KBW ( 2 działające na północy powiatu i jeden na południu), które miały „intensywnym działaniem stwarzającym pozory wielkiego nasycenia wojsk zmusić bandę do opuszczenia niedogodnych obszarów leśnych Parczew, włodawskie lasy i lasy Sawicz (winno być Sawin – J.K.), po czym zmasowanym nalotem na wytypowane meliny doprowadzić do nawiązania kontaktu bojowego z bandą celem ujęcia żywcem lub jej likwidacji.”
Dodatkowo, aby zabezpieczyć się przed ewentualnymi przeciekami, postanowiono z dniem 22 czerwca 1951 r. przenieść wszystkich pracowników operacyjnych i gospodarczych PUBP we Włodawie na inny teren, natomiast na czele urzędu postawić starszego referenta Departamentu III MBP por. Odrobinę. Jego zastępcą został mianowany były zastępca szefa PUBP w Lublinie por. Kaczmarzyk. Pracowników operacyjnych mieli zastąpić absolwenci rocznej szkoły MBP.


Przypisy do części 4:
25.Informator ps. "Pieprzyk" namierzył grupę Karola Mielniczuka ps. „Wacek” 1 III 1951 r. O pobycie partyzantów powiedział mu Władysław Filipek, który w rozmowie w sklepie zaznaczył, żeby nie obawiał się, gdy do niego przyjdą. Funkcjonariuszy PUBP Włodawa poinformował o tym dopiero 5 III 1951 r.
26.Doniesienie informatora ps. „Pieprzyk" z dnia 5 III 1951 r.,
27.W doniesieniu wcześniejszym, z pierwszych dni marca.
28.Informator był wraz z Adamem Zalewskim internowany w latach 1944-1946 na terenie ZSRR
29.Doniesienie informatora ps. „Pieprzyk” z dnia 5 III 1951 r.
30. Gazetkę „Dziury w Żelaznej Kurtynie informator ps. „Werba" pokazał swemu bratu Wacławowi Topolskiemu, który był agentem departamentu III MBP. Występował pod pseudonimem „Jabłoński”. W sprawie przeciwko „Żelaznemu” zachowało się doniesienie agenta „Jabłońskiego”, które moim zdaniem warto przytoczyć „Po analizie opisanych wyżej wypadków, znalazłem się w bardzo trudnym położeniu. Niezabrałem ze sobą gazetki, lecz na wszelki wypadek prosiłem brata, ażeby dobrze zachował. Byłem przekonany, że brat w ostatnich dniach trafił na jakąś organizację i ażeby w jego przekonaniu zaimponować mi przyjął wspomnianą wyżej gazetkę, nie zdając sobie sprawy z następstw. Z drugiej strony wiedziałem, że moim obowiązkiem jest zgłosić o tym władzom. Dlatego powiedziałem do brata, że chcę koniecznie spotkać się z Obińskim, do którego chciałem powiedzieć, ażeby brata unikał, gdyż brat jest niepewnym człowiekiem, a sam miałem zamiar wziąć inicjatywę w swoje ręce”. W ten sposób informator „Werba” nieświadomie ujawnił swemu bratu , że współpracuje z UB.
31.Funkcję Prezesa Okręgu WiN „Pomorze” pełnił Marian Obiński „Hubert”, który w okresie okupacji niemieckiej przebywał na terenie Lubelszczyzny. Był związany z wywiadem wewnętrznym Okręgu AK Lublin.
32.Plan przekazania agenta ps. „Hubert” na teren województwa lubelskiego z dnia 20 IV 1951 r. Agent „Hubert" spotkał się na terenie Lublina ze swoim starym znajomym z działalności konspiracyjnej w latach 1940-1944 Wacławem Topolskim.
33.H. Pająk, "Uskok" kontra UB, Lublin 1992, s. 159-160.
34.Nie udało się ustalić, jakie osoby występują pod literami K i Ł. Prawdopodobnie byli to albo funkcjonariusze MO, lub UB lub też członkowie PZPR patrz Ramowy Plan przedsięwzięć operacyjnych na pow. Włodawa woj. Lubelskiego.