Plan ten wszedł do …
Plan ten wszedł do realizacji 21 czerwca 1951 r. Po analizie materiałów zgromadzonych w wydziale III WUBP w Lublinie i w PUBP Włodawa utworzono osiem grup operacyjnych w sile 8 funkcjonariuszy (6 operacyjnych i dwóch śledczych każda), które ulokowano we wszystkich gminnych posterunkach na terenie powiatu włodawskiego (Uścimów, Wola Wereszczyńska, Dębowa Kłoda, Sosnowica, Wyryki, Hańsk, Sobibór i Sawin). Podjęto w pierwszym okresie 75 informatorów PUBP Włodawa i wydziału III WUBP w Lublinie, 55 wyeliminowanych z sieci w latach 1945-1950 oraz 242 kontakty poufne.35
W sumie, jak wynika z powyższego zestawienia grupę "Żelaznego" w okresie od 21 czerwca do 25 sierpnia rozpracowywało 372 informatorów w tym dwóch będących na stanie wydziału III WUBP w Lublinie: „Werba” i „Pieprzyk”. Po przeprowadzeniu analizy przejętych informatorów pod kątem ich dalszych możliwości odnośnie rozpracowania grupy „Żelaznego” stwierdzono, „że większość to rozszyfrowani informatorzy nie mając możliwości ani chęci pracować”.
W omawianym okresie sprawozdawczym odbyto z agenturą 1080 spotkań, z których otrzymano 726 doniesień, z czego 78 cennych. Podjęto pod rozpracowanie 113 figurantów, w przeważającej większości byłych żołnierzy AK i WIN. Po dokonaniu analizy całości zebranego materiału, a zwłaszcza wszystkich doniesień, postanowiono rozpracowanie grupy "Żelaznego" realizować w trzech kierunkach:
1. poprzez agenta „Jabłońskiego” podjęto rozpracowanie Marii Wagnerowej, która, jak wynika z jego doniesień posiadała kontakty z grupą „Żelaznego” –za pośrednictwem dziewczynę o imieniu Regina (posiadano dane od agenta „Jabłońskiego” oraz z kontroli korespondencji Wagnerowej przez biuro „B”);
2. przez agentów: „Werbę”, „Pieprzyka” i „Marka” zamierzano inspirować istnienie nielegalnego ośrodka dyspozycyjnego. W ten sposób zamierzano rozpracować przez agentów: „Werbę" i "Marka” posiadającego kontakt z grupą Karola Mielniczuka Adama Zalewskiego, natomiast agent „Pieprzyk” miał stanowić w tym wypadku agenturę kontrolującą poczynania obu agentów.
3. poszczególne grupy operacyjne miały rozpracować pojedynczych partyzantów36, którzy ukrywali się na terenie powiatu włodawskiego i wykorzystanie ich pod katem ewentualnego nawiązania kontaktu z grupą „Żelaznego”.
Wariant pierwszy prowadzonego rozpracowania uznano za najlepszy. Według majora Jana Wołkowa miał on największą perspektywę powodzenia. Aby wyciągnąć partyzantów z melin podjęto decyzję o przerwaniu masowych działań wojskowych w terenie, jednak jednostki KBW nadal miały być trzymane w odwodzie. Manewr ten miał uśpić czujność partyzantów. Ocena mjr. Wołkowa okazała się istotnie trafna. Odkąd działania resortu skupiły się na jego realizacji, rozpracowanie „Żelaznego” nabrało innego tempa.
Na trop łączniczki „Żelaznego” – Reginy – Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie wpadł dość przypadkowo. Mianowicie informator ps. „Werba” w doniesieniu z dnia 11 czerwca 1951 r. podał, że spotkał się z byłym oficerem wywiadu WIN na Obwód Włodawa Stanisławem Widutą, który poinformował go, że, gdy będzie na terenie powiatu włodawskiego i będzie miał trudności z partyzantami, to niech używa hasła „Rysia”. Pod tym pseudonimem kryła się łączniczka „Żelaznego” Regina Ozga. W związku z uzyskaniem informacji zamierzano podjąć poprzez. „Werbę” rozpracowanie Widuty i wciągnąć go w dalszej kolejności do tworzonej przez UB organizacji podziemnej. Informacja o Widucie i jego kontaktach z „Żelaznym”, jak się okazało w toku dalszego postępowania, była świadomym wprowadzeniem w błąd funkcjonariuszy UB przez informatora „Werbę”, który informację o Reginie uzyskał od swego brata Wacława Topolskiego, również agenta departamentu III MBP. 30 czerwca w trakcie spotkania z zastępcą szefa WUBP płk Krupskim i mjr Wołkowem agent ps. „Werba” przyznał się, że powyższą informację uzyskał z tego właśnie źródła, a nie od byłego oficera wywiadu Obwodu WiN Włodawa – Widuty, mówiąc między innymi: „Nawiązując do sprawy Widuty i Topolskiego chcę wyjaśnić, że nie miałem zamiaru ukryć tego na przyszłość, chciałem tą sprawę doprowadzić do wyraźnego wyniku, a wówczas postawić się przed faktem dokonanym”.
W końcowej fazie wyjaśnienia „Werba” pisał: „ Po powrocie stawiam sobie za punkt honoru rozpracować bandę "Żelaznego" i trzon org. w Lublinie”. Informator „Werba” nieświadomy współpracy brata z UB ponownie zdekonspirował się przed swoim bratem – agentem ps. „Jabłoń”, „Jabłoński”, który już 6 lipca złożył przed płk J. Czaplickim obszerne wyjaśnienie odnośnie Reginy. Podał w nim, że informację o Rysi uzyskał będąc w Sosnowicy od Wajsowej na przełomie 1949 i 1950 roku. Ponowne informacje o dziewczynie o imieniu Rysia agent uzyskał od mieszkanki Lublina – swojej bliskiej znajomej Marii Wagnerowej, która powiedziała mu, że u niej bywa od czasu do czasu „Rysia”, która zna się z „Żelaznym”37. Udało mu się ustalić wcześniej, że „Rysia” mieszka na pograniczu powiatu chełmskiego i włodawskiego oraz, że pracuje w Gminnej Radzie Narodowej.38 Od tego momentu rozpracowanie łączniczki „Żelaznego” stało się priorytetem w działaniach operacyjnych WUBP. Agent „Jabłoński” został przekazany na kontakt zastępcy szefa WUBP w Lublinie płka Krupskiego, który już 7 lipca przyjął od niego kolejne doniesienie poszerzające informacje o „Rysi” i jej kontaktach z „Żelaznym”. W następnym doniesieniu z 11 lipca agent „Jabłoński”, zgodnie z sugestią oficera prowadzącego, napomknął Wagnerowej, że mógłby pomóc wyrobić „Żelaznemu” i jego ludziom dokumenty.
Nazwisko i adres „Rysi” oraz jej rodziny ustalił 9 lipca 1951 roku starszy referent sekcji I Wydziału III, ppor. K. Pawłowicz. 21 lipca jego ustalenia potwierdził agent „Jabłoński”, któremu Wagnerowa pokazała list od Reginy. Pisała ona w nim, że „po ostatnich wypadkach u nas, sytuacja jest taka, jakby wsadził kij w mrowisko. Wujek39 czuje się źle, choruje na wrzody. Mnie jest też ciężko, możeby ciocia postarała się o jakąś pracę dla mnie w Lublinie. Przyjadę do cioci około pierwszego. Wujek chce sprzedać zegarek, bo nie ma z czego żyć. Życzliwa Regina”.
Na odwrotnej stronie koperty agent przeczytał adres nadawcy. Informacje od agenta „Jabłońskiego” były również weryfikowane przez sekcję „W”, czyli poprzez kontrolę korespondencję przychodzącej do Wagnerowej. Po uzyskaniu informacji o szukaniu przez Reginę pracy na terenie Lublina agent zaczął namawiać Wagnerową, aby rozważyła, czy nie należy pomóc grupie „Żelaznego” poprzez znalezienie pracy dla Reginy oraz wyrobienie lewych dokumentów dla grupy. Wagnerowa obiecała, że pow
ie Reginie, że jest ktoś,40 kto mógłby pomoc w legalizacji partyzantów. W tym momencie funkcjonariuszy WUBP bardzo interesowało uzyskanie fotografii „Żelaznego” oraz możliwość opuszczenia przez niego terenu powiatu włodawskiego. Po uzyskaniu wspomnianego doniesienia w WUBP w Lublinie 21 lipca opracowany został plan operacyjnych przedsięwzięć z udziałem agenta „Jabłońskiego”. Miał on za zadanie przekonanie Wagnerowej o konieczności okazania pomocy Reginie w uzyskaniu pracy i zamieszkaniu na terenie Lublina. Jednocześnie agent miał nawiązać jako przyjaciel Wagnerowej osobisty kontakt z Reginą pod pozorem udzielenia jej pomocy w znalezieniu pracy. W dalszej kolejności miał jej udzielić pomocy w znalezieniu zatrudnienia, a następnie w wynajęciu oddzielnej kwatery. Planowano również zaprzyjaźnienie się agenta z Reginą. Jednocześnie zakładano, w związku z trudną sytuacją materialną „Żelaznego”41 oraz okazywaniem przez niego chęci opuszczenia powiatu włodawskiego uaktywnienie działalności grup operacyjnych i podległych im jednostek KBW celem wywarcia na niego dodatkowego nacisku. Równolegle z działaniami prowadzonymi przez agenta „Jabłońskiego” postanowiono wziąć pod inwigilację Wagnerową i Reginę. Odpowiadali za to funkcjonariusze Wydziału II WUBP w Lublinie.
1 sierpnia Regina Ozga pojawiła się w mieszkaniu Wagnerowej. Za jej pośrednictwem kupiła zastrzyki dla „Żelaznego” oraz uzyskała informację o możliwościach znalezienia dla siebie posady. Korzystając z okazji Wagnerowa napisała osobisty list do „Żelaznego”, w którym poinformowała go, że istnieje możliwość przygotowania dokumentów legalizacyjnych. Podkreśliła, że potrzebna do tego jest fotografia „Żelaznego”. Kilka dni później otrzymała odpowiedź od Reginy i Taraszkiewicza Potwierdził otrzymanie listu, a odnośnie propozycji wyrobienia dokumentów napisał, ze „częściowo zgadzamy się”. W zadaniach przekazanych agentowi przez oficera prowadzącego napisano, że istnieje pomimo trudności możliwość wyrobienia dokumentów dla całej grupy oraz ulokowania jej u pewnych ludzi na Ziemiach Odzyskanych. W kolejnym doniesieniu z 8 sierpnia agent „Jabłoński” donosił, że podczas pobytu w nocy z 6 na 7 sierpnia u Wagnerowej Regina wyjaśniła jej, że „Żelaznemu” chodzi o wyjazd całej grupy, a nie tylko jego. Mają jednak problem ze zrobieniem zdjęć, ponieważ nie dysponują aparatem fotograficznym. Regina oświadczyła również, że sprawa wyjazdu została ostatecznie zdecydowana.42
Przypisy do części 5:
35.Jak stwierdzono w dalszej części sprawozdania „na skutek tego, że inf. są członkami partii wyeliminowanych jednostek postanowiono wykorzystać jako kontakty poufne”.
36.Do nich zaliczono ukrywających się partyzantów: Jana Grzeszczuka, Sergiusza Pakułę, Zbigniewa Pogonowskiego, Leszka Marciniaka i Zygmunt Łoponga.
37.Wagnerowa poznała dziewczynę o imieniu „Rysia” poprzez swoją sublokatorkę w końcu 1948 lub na początku 1949 roku. Regina pracowała w hotelu w Lublinie.
38. Agent nie przekazał tych informacji UB, ponieważ Maria Wagner opiekowała się jego żoną, gdy on był aresztowany. Później po wyjściu na wolność mieszkał wraz z rodziną u niej.
39.Czytaj „Żelazny”.
40.Wagnerowa powiedziała agentowi, że nie zdradzi jego personaliów przed Reginą. Rodzina Topolskich przebywała w latach 1939 -1 947 roku na terenie Sosnowicy, stąd była znana również „Żelaznemu”, więc agent obawiał się dekonspiracji, zwłaszcza, że wiedział, że w rozpracowanie grupy jest czynnie zaangażowany jego brat Tadeusz Topolski.
41.Chciał poprzez Reginę sprzedać zegarek, aby uzyskać pieniądze na przeżycie.
42.O nastroju panującym wśród partyzantów najlepiej świadczy cytat z doniesienia – "Kiedy „Ż” dowiedział się, że wszystko jest już przygotowane do wyjazdu, że są ludzie, którzy w tym pomogą, wprost rozpłakał się z radości, ze wyrwie się z tego piekła i że normalnie zacznie żyć po ludzku”.