EGZEKUCJA "INKI" I
"ZAGOŃCZYKA" W RELACJI KS. MARIANA PRUSAKA
55 lat temu w więzieniu przy ul.
Kurkowej w Gdańsku ks. Marian Prusak, dziś blisko
dziewięćdziesięcioletni kapłan-emeryt mieszkający w Rumi,
opatrzył idących na śmierć Danutę Siedzikównę "Inkę"
oraz Feliksa Selmanowicza "Zagończyka" – żołnierzy mjr.
Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". „Inka” to niespełna
osiemnastoletnia sanitariuszka ze szwadronu "Żelaznego" i
"Leszka", operującego od wiosny do jesieni 1946 r. na
Pomorzu. "Zagończyk" był u
"Łupaszki" oficerem odpowiedzialnym za sprawy
aprowizacyjne i organizacyjne. Rozstrzelano ich rankiem 28 sierpnia
1946 r., w asyście lżących ich młodych oficerów lub
podoficerów UB.
Danuta Siedzikówna "Inka"
urodziła się 13 września 1928 r. we wsi Głuszczewina k. Narewki,
pow. Bielsk Podlaski, córka Wacława i Eugenii z d.
Tymińskiej. Uczęszczała do szkoły podstawowej w Olchówce,
a następnie do szkoły stopnia podstawowego ss. Salezjanek w Różanym
Stoku k. Grodna. W grudniu 1943 r. została zaprzysiężona do AK.
Jej ojciec, leśniczy został deportowany do ZSRR; w 1941 r. dotarł
do Armii gen. Andersa, jednak zmarł z wycieńczenia już po dotarciu
do Teheranu. Matka została aresztowana w listopadzie 1942 r. i
rozstrzelana przez gestapo we wrześniu 1943 r. za współpracę
z podziemiem.
Na przełomie 1944/45 przeszła
szkolenia sanitarne. 6.06.1945 r. została aresztowana razem ze
wszystkimi pracownikami nadleśnictwa Hajnówka, w którym
pracowała, za współpracę z „leśnymi oddziałami”. W
czasie transportu do siedziby UBP w Białymstoku odbita z grupą
uwięzionych przez patrol V Brygady Wileńskiej AK (podległej w tym
czasie Komendzie Okręgu Białostockiego AK), dowodzony przez
Stanisława Wołoncieja „Konusa”. Pod opieką Wacława Beynara
„Orszaka” uwolnieni dotarli do miejsca postoju Brygady,
dowodzonej przez mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę” w
miejscowości Śpieszyn. W oddziale, do którego się zgłosiła
rozpoczęła pracę sanitariuszki pod. ps. „Inka”. Walczyła w
szwadronach por. Jana Mazura „Piasta”, a następnie por. Mariana
Plucińskiego „Mścisława”. We wrześniu 1945 r., po rozwiązaniu
Brygady, wyjechała do Olsztyna, gdzie podjęła
pracę w nadleśnictwie Miłomłyn k. Ostródy pod nazwiskiem
Danuta Obuchowicz. Jednak juz w styczniu 1946 r., po wznowieniu
działalności brygady (podporządkowanej w tym okresie na nowo
Eksterytorialnemu Okręgowi Wileńskiemu AK), podjęła służbę
jako sanitariuszka w szwadronie ppor. Zdzisława Badochy „Żelaznego”.
W oddziale pełniła także funkcje
łączniczki. Brała udział w wielu akcjach oddziału, zadziwiając
swoja ofiarnością i poświęceniem
(opatrywała nie tylko partyzantów, ale także rannych
żołnierzy i milicjantów). 13.07.1946 r. nowy dowódca
szwadronu por. Olgierd Christa „Leszek” wysłał ją do Gdańska.
Miała dokupić nowe leki i środki opatrunkowe, wymienić zużyte
mapy sztabowe i dowiedzieć sie o stan zdrowia „Żelaznego”.
Została aresztowana w nocy z 19 na 20 lipca 1946 r. w wyniku
donosów, składanych przez wcześniej aresztowaną
sanitariuszkę „Łupaszki”, Reginę Żylińską – Mordas,
„Reginę”.
Podczas ciężkiego przesłuchania nie
podała żadnego ze znanych jej adresów konspiracyjnych ani
żadnych danych dotyczących oddziału. Rozprawa przed WSR w Gdańsku
odbyła się w trybie doraźnym w wiezieniu 3.08.1946 r. Oskarżono
ja o mordowanie rannych i nakłanianie do egzekucji. Mimo braku
jakichkolwiek dowodów została skazana na karę śmierci.
Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski i wyrok wykonano
28.08.1946 r.
Feliks Selmanowicz „Zagończyk”
urodził sie 6 czerwca 1904 r. w Wilnie, syn Franciszka i Anny z d.
Zacharewicz. Ukończył pięć klas
gimnazjum. Uczestnik wojny polsko – bolszewickiej 1920 r. 1921 –
1939 związany z Oddziałem II Sztabu Generalnego WP. 1923 – 1939
pracował jako urzędnik.
Zmobilizowany 25.08.1939 r. i w stopniu
sierż. przydzielony do KOP. Brał czynny udział w walkach
obronnych. Po ich zakończeniu internowany
przez władze litewskie. Zbiegł i nawiązał kontakt z konspiracją.
Aresztowany w 1940 r. przez litewska policję i zwolniony po 12
tygodniach z braku dowodów. Od stycznia 1944 żołnierz III
Brygady Wileńskiej AK Gracjana Fróga „Szczerbca”,
przeniesiony następnie do V Brygady Wileńskiej AK Zygmunta
Szendzielarza „Łupaszki”, gdzie pełnił funkcję zastępcy
dowódcy plutonu. Awansowany do stopnia ppor. cz.w. W czasie
walk był ranny. Dowódca kompanii w IV Brygadzie Longina
Wojciechowskiego „Ronina”. Funkcje te pełnił do rozbrojenia
brygady przez sowietów 18.07.1944. Internowany w Kałudze,
skąd udało mu się uciec 20.04.1945 i przedostać do Wilna, a
następnie transportem repatriacyjnym do Polski.
Na przełomie 1945/46 nawiązał
kontakt z „Łupaszką” i w V Brygadzie Wileńskiej AK objął
dowództwo pięcioosobowego samodzielnego patrolu bojowo –
dywersyjnego, który miał zdobywać środki na działalność
oddziału. Od marca do czerwca 1946 r. oddział przeprowadził wiele
akcji ekspropriacyjnych w Gdańsku, Olsztynie i Tczewie, dzięki
czemu zdobył dwa pistolety oraz gotówkę,
która przekazana została oddziałom w terenie. Od maja 1946
r. „Zagończyk” – z rozkazu „Łupaszki” – zajmował się też
działalnością propagandowa, w ramach której wydał m.in. (w
nakładzie 900 egzemplarzy) ulotkę skierowana do żołnierzy.
Aresztowany 11.07.1946 r. w Gdańsku.
Oskarżony o posiadanie broni, udział w nielegalnej organizacji,
dążenie do obalenia ustroju, wydawanie rozkazów wykonywania
napadów zbrojnych oraz sporządzanie i rozpowszechnianie
ulotek. Sfingowany proces odbywał się w trybie doraźnym
przed WSR w Gdańsku. 17.08.1946 r. jednogłośnie został skazany na
karę śmierci, utratę praw obywatelskich i praw honorowych na
zawsze oraz przepadek całego mienia. Prośba o łaskę,
została przez Bieruta odrzucona, a wyrok wykonano jeszcze przed jej
rozpatrzeniem. Egzekucja odbyła się 28.08.1946 r. w piwnicy
gdańskiego więzienia.
Feliks Selmanowicz był odznaczony
Krzyżem Wojsk Litwy Środkowej, Medalem za Wojnę 1918-1920 ,Medalem
za Długoletnią Służbę, Medalem Dziesięciolecia (1932), Krzyżem
Walecznych (1944).
Zabici po raz drugi…
Jakby mało było tego, że ich zamordowano, ich pamięć
była bezczeszczona przez całe lata w peerelowskich publikacjach,
gdzie przedstawiano ich jako pospolitych bandytów. Dotyczyło
to zresztą wszystkich żołnierzy "Łupaszki" – jeszcze na
początku minionej dekady!
W wydanej w 1969 r. w Gdańsku
propagandowej książce Jana Bobczenki (byłego szefa UBP w
Kościerzynie) i miejscowego dziennikarza Rajmunda Bolduana Front bez
okopów "Inka" uczestniczy w egzekucji
funkcjonariuszy UB w Starej Kiszewie. Ma "sadystyczny uśmiech",
jest "krępa", "kruczoczarna" i ma "szramę"
na policzku. W jej ręce błyszczy "czarna, oksydowana stal
rewolweru" (s. 189). Cała scena została wyssana z palca, w
rzeczywistości bowiem "Inka" była szczupłą, zgrabną
szatynką, nie miała żadnej "szramy" i do nikogo nie
strzelała…
Droga
Wstrząsające i jedyne w swoim rodzaju
wspomnienia ks. Prusaka stanowią swoistą kontynuację naszej
opowieści o tajemnicach kazamatów przy Kurkowej ("Biuletyn
IPN" nr 2 i 3). Autor, uczestnik powstania warszawskiego, w 1949
r. sam trafił do więzienia, oskarżony o szpiegostwo. Skazany na 6
lat, odsiedział 3,5 roku. Mówi, że dożył tak sędziwego
wieku po to, by opowiedzieć nam o śmierci "Inki" ("Pan
Bóg tak chciał…").
– Kiedy do mnie przyjechali, była noc
– pierwsza, może druga godzina. Zabrali mnie z mieszkania we
Wrzeszczu, gdzie mieszkałem u starego kolegi – wówczas
kapelana kościoła garnizonowego we Wrzeszczu, ks. Żebrackiego.
Przyjechało dwóch oficerów i kierowca. Uczestnictwo w
egzekucji zaproponowali mi poprzedniego dnia, gdyż kapelan był
akurat nieobecny. Propozycję przyjąłem z niechęcią, choć to
przecież obowiązek. A potem była droga do Gdańska. Po drodze ze
mną nie rozmawiali. Może dlatego, że nie mieliśmy wspólnych
tematów? Gdy mnie odwożono, też milczeliśmy. Nie wiem, czy
ci oficerowie uczestniczyli w egzekucji. Nie przedstawiali się, a
może się przedstawili, ale byłem pod wrażeniem sytuacji.
Egzekucja "Inki" i "Zagończyka" – część 2>