Kpt. Zdzisław Broński "Uskok" (1912 – 1949) – część 2

Z BRONIĄ DO KOŃCA
Jak większość dowódców z AK-owskim rodowodem, "Uskok" stosował taktykę Kedywu: operował małymi "patrolami", dla wykonania akcji wymagającej większych sił ogłaszał koncentrację kilku oddziałów, potem partyzanci rozpraszali się w terenie. On sam miał kilka kryjówek, m.in. bunkier w Dąbrówce koło Łęcznej (obecnie Nowogród), w stodole gospodarstwa Lisowskich. Bunkier ukryty był pod ziemią, wejście wydrążone było w ścianie, wewnątrz bunkra znajdowały się dwa radioaparaty i duże ilości broni. Prócz zaufanych sztabowców "Uskoka" jakiś czas spędził tu "Żelazny", ranny podczas jednej z akcji w lewą rękę. Wtedy to spisał fragmenty kroniki swego oddziału, dzięki czemu możemy poznać nieco bliżej codzienność ostatniego z polskich powstań. Również "Uskok", siedząc w bunkrze, dużo czytał i pisał. Pamiętniki „Uskoka” przejęte przez UB po jego śmierci, zostały odnalezione przez IPN i w 2004 r. wydane pod red. S. Poleszaka.

Kapitan "Uskok" walczył do wiosny 1949 roku. Nie został pokonany w bitwie, lecz – podobnie jak "Orlik", "Zagończyk" i wielu innych dowódców – stał się ofiarą zdrady. Zaczęło się od amnestii 1947 r. "Uskok" nie ujawnił się, wietrząc podstęp, powtarzał za "Zaporą", że komunistyczna amnestia jest dla złodziei. Niestety – wielu partyzantów dało się oszukać. Skorzystał z "dobrodziejstw" amnestii żołnierz z oddziału "Uskoka" – Franciszek Kasperek – "Hardy" – i w ten sposób sam oddał się w łapy lubartowskiego UB, kierowanego przez Lucjana Łykusa.
"Hardy" był wielokrotnie zatrzymywany, bito go i obiecywano karierę polityczną, aż w końcu 07.01.1949 r. podjął współpracę z UB pod kryptonimem „Janek”. Otrzymał zadanie odnowienia kontaktów z partyzantką. Udało mu się dotrzeć do swego dowódcy – Zygmunta Libery "Babinicza", który był zastępcą kpt. Brońskiego i dowódcą jego obstawy. TW „Janek” nawiązał kontakt i podczas jednego ze spotkań "Babinicz" został aresztowany i po wielodniowym bestialskim przesłuchaniu zdradził miejsce pobytu swego dowódcy, w bunkrze pod stodołą u Lisowskich w Dąbrówce k/ Łęcznej. Ich wnuczka, Irena Dybkowska-Sobieszczańska (była już łączniczką "Uskoka") do końca życia zapamiętała ten moment: „…Gdy ubowcy wprowadzili "Babinicza" do domu dziadków Lisowskich, poznałam go z trudem. I nawet nie jego opuchnięta, zasiniaczona twarz najbardziej mnie zaszokowała. Przeraził mnie wygląd jego bosych stóp. Były to dwie kłody! tak spuchnięte, że chyba nie istniały na świecie buty, w które by weszły te stopy! Domyśliłam się wszystkiego…”.
My także możemy się domyślać, jakim torturom poddali tego człowieka ubowcy, że zgodził się na współpracę.

Por. Zygmunt Libera "Babinicz", z-ca kpt. "Uskoka". Aresztowany 20.V.1949 w Ziółkowie, pow. Lublin. Zamordowany 28.V.1950 na Zamku w Lublinie, na mocy wyroku WSR Lublin.

Rankiem 21.05.1949 r. zabudowania Lisowskich otoczyła grupa operacyjna MO, UBP i KBW. Próbowano różnych sposobów by ująć „Uskoka” żywego. Do kawy, którą Irenka miała zanieść "Uskokowi", dodano środek nasenny, dziewczynę podprowadzono pod pistoletami do włazu bunkra. Powiedziała: przyniosłam panu kawę… To wystarczyło, by Broński odebrał kawę, lecz jej nie tknął. Normalnie dziewczyna nazywała go "wujkiem". Potem ubecy próbowali zalać bunkier, ich dowódca wezwał z Łęcznej komendanta straży pożarnej – ten jednak miał odwagę odmówić i dać rozkaz odjazdu. Widząc zdecydowaną postawę jego i innych strażaków, ubecy nie mieli odwagi go zatrzymać. Spróbowano więc pertraktacji z "Uskokiem". Jak zwykle kuszono wypuszczeniem albo niskim wyrokiem, jak zwykle nie miano zamiaru słowa dotrzymać. Obiecywano nawet wypuszczenie z więzień innych partyzantów i niewiele brakowało, by Broński dał się skusić choćby mało prawdopodobną możliwością polepszenia losu swych żołnierzy. Był też dziwny moment, gdy "Uskok" przemawiał z bunkra do żołnierzy z ubeckiej obławy – odwołując się do ich godności i patriotyzmu… W połowie nocy łapacze chwycili się ostatniego sposobu: kilofami i łopatami zaczęli rozwalać klepisko stodoły stanowiące zarazem sklepienie podziemnego bunkra.

Nowogród (dawniej Dąbrówka) Pomnik ku czci kpt. "Uskoka", stojący dokładnie w miejscu, gdzie w stodole Lisowskich znajdował się bunkier, w którym zginął Zdzisław Broński. Obława UB-KBW posuwała się od strony Wieprza, łąkami widocznymi za pomnikiem…

W dniu 21 maja 1949 r. około 9 rano byli już blisko sukcesu, gdy nagle pod nogami zakołysała się ziemia, bunkier eksplodował… Kiedy wszystko się uspokoiło, zeszli na dół. Tułów "Uskoka" – wedle relacji świadków – leżał bez głowy i rąk na pryczy, w bałaganie przedmiotów rozrzuconych wybuchem granatu. Krwawy strzęp, wreszcie niegroźny. Drastyczny szczegół – zupełne zmasakrowanie głowy – dał początek legendzie, jakoby zginął łącznik z Lublina, a sam "Uskok" wymknął się wcześniej do lasu. Jednak – jak już obecnie wiadomo – była to tylko legenda, rozgłaszana na polecenie UB przez ich agenta, najprawdopodobniej w celu przygotowania przyszłej gry operacyjnej wymierzonej w pozostałych w podziemiu żołnierzy podległych kpt. "Uskokowi".

Nowogród. Tablica na pomniku w miejscu śmierci kpt. "Uskoka".

Kpt. Zdzisław Broński „Uskok” zginął w bunkrze w Dąbrówce, jego ciało zabrali ubecy a miejsce pochówku do dziś pozostaje nieznane.
"Uskok" był odznaczony Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari oraz Krzyżem Walecznych. Okazały pomnik "Uskoka" wzniesiony został w 1990 r. na cmentarzu parafialnym w Kijanach.

Pomnik ku czci kpt. "Uskoka" w Kijanach.

Tablica na pomniku w Kijanach.

OSTATNIE AKORDY
10 marca 1950 r. odbył się proces Zygmunta Libery – "Babinicza". Mimo zasług podczas polowania na "Uskoka" Libera otrzymał 13-krotny wyrok śmierci. Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Nie inny byłby zapewne los Brońskiego, gdyby uwierzył w obietnice ubowców. "Babinicz" był jeszcze wykorzystany jako świadek w procesach dawnych towarzyszy broni, kilku podobno uratował, biorąc winę całkowicie na siebie. Gdy przestał być przydatny, wykonano wyrok – 28 maja 1950 r.
W tym samym roku, 1 września podziemie wykonało wyrok na zdrajcy, który zapoczątkował serię dramatów, na TW „Janku” – Franciszku Kasperku – "Hardym", a wykonawcą był oddział Edwarda Taraszkiewicza „Żelaznego”.
Śmierć komendanta "Uskoka" oznaczała koniec zorganizowanej walki pows
tańczej na Lubelszczyźnie. Do 1951 r. walczył jeszcze „Żelazny”, resztkami partyzantów "Uskoka" do roku 1953 dowodził wspominany już "Wiktor". To on zresztą ustalił okoliczności śmierci "Uskoka", potem , między innymi razem z Józefem Franczakiem "Lalkiem", wykonał kilka ataków na posterunki MO i na grupy funkcjonariuszy. Zginął 10 lutego 1953 r. podczas akcji ekspropriacyjnej na Gminną Kasę Spółdzielczą w Piaskach, gdy kasjer zdążył nacisnąć alarm i z sąsiedniego posterunku nadbiegła grupa milicjantów i ubeków. Podczas wymiany ognia "Wiktor" został ranny, jeszcze chwilę się ostrzeliwał, potem nastąpiła cisza. Gdy ubowcy do niego podbiegli, leżał już na ziemi i – jak zapamiętali świadkowie – miał twarz "całą czarną"… wykrwawił się na śmierć.

Kpt. Zdzisław Broński "Uskok" (1912 – 1949) – część 1
Strona główna – wprowadzenie >

Opracowano na podstawie:

Zdzisław Broński „Uskok” – „Pamiętnik”, Warszawa 2004
Zdzisław Broński „Uskok" – Pamiętnik. Wrzesień 1939 – czerwiec 1941 [w:] Zeszyty Historyczne WiN-u nr 23/2005, Kraków 2005
H. Pająk – „Uskok kontra UB”, Lublin 1992
Praca zbiorowa: Konspiracja i Opór Społeczny w Polsce 1944-1956, Kraków-Warszawa-Wrocław 2002