Jan Janusz ps. "Siekiera", dowódca działającej w Krakowie i na ziemi miechowskiej 6 kompanii zgrupowania "Ognia" (fotografia więzienna).(IPN)
Doszło do niej w biały dzień, we współdziałaniu z dwoma strażnikami, którzy dostarczyli więźniom broń. Z zewnątrz akcją dowodził „Siekiera”, natomiast wewnątrz organizował wszystko akowiec z okolic Tarnowa – Bolesław Pronobis „Ikar”. Przy pomocy dostarczonej broni więźniowie rozbroili pilnujących ich strażników i bez jednego wystrzału zajęli niemal całe, znajdujące się w centrum miasta więzienie. Po otwarciu bramy większość uwolnionych rozbiegła się po mieście natomiast około 30 osób pod dowództwem „Ikara” podstawioną przez „ogniowców” ciężarówką odjechało w kierunku Miechowa, mijając po drodze gmach WUBP przy Placu Inwalidów19.
11 IX 1946 r. trafili oni w Gorce. Kiedyś przyszła do „Ognia” grupa uciekinierów z więzienia. Około trzydziestu. Strasznie nie mogli się dogadać. Kilku przystąpiło do oddziału, inni nie mogli się zdecydować – opowiadała Maria Królczyk20. Było ich dokładnie 24 – na czele z Pronobisem, który chciał utrzymać dowództwo nad swoją grupą, tylko formalnie podporządkowując się „Ogniowi”. Kuraś miał w stosunku do nich inne plany – nie chciał się zgodzić na powstanie nowego oddziału, złożonego jedynie z uwolnionych więźniów i zamierzał ich rozesłać do poszczególnych kompanii. „Ikar” w takich okolicznościach poprosił o możliwość opuszczenia zgrupowania. „Ogień” uszanował jego decyzję i w celu zapewnieniu mu bezpiecznego powrotu wyposażył go w sumę 10 000 zł21.
Na Magurkach Józef Kuraś spotkał się również z wysłanym specjalnie w tym celu łącznikiem II Korpusu Polskiego – Andrzejem Gocem „Szponem”. Był on postacią szczególną, ponieważ podczas okupacji służył w szeregach oddziału partyzanckiego AK kpt. „Lamparta”, później zaś po przedostaniu się na Zachód i przeszkoleniu w ośrodku II Korpusu we włoskiej miejscowości Barletta ponownie trafił na Ziemię Nowotarską, którą znał bardzo dobrze. W sierpniu i wrześniu 1946 r. trzykrotnie rozmawiał z „Ogniem”, przekazując mu przesyłki kurierskie22.
Ważnym aspektem działalności oddziału były wyroki śmierci wydawane przez „Ognia” na współpracownikach i funkcjonariuszach UB. Podczas pobytu Pod Magurką wykonano ich kilka. W swoim podręcznym notatniku Kuraś zapisał pod datą 12 VIII 1946 r. wyrok na Alojzym Piotrowskim z UB Katowice, wykonany w Ochotnicy. Pod datą 28 sierpnia jest też zapis o zastrzeleniu Jana Waśniowskiego, konfidenta UB z Katowic, oraz Aleksandry Borkenhage. Oboje przed śmiercią odmówili zeznań23. Również dla zdrajców, którzy zdezerterowali z oddziału i podjęli współpracę z UB, litości nie było. Los jednego z nich, NN ps. „Murzyn”, dopełnił się na oczach Marii Królczyk, mieszkanki Ochotnicy. Jak wspominała, podkreślając przy tym, że jej zdaniem "Ogień" był stanowczy, ale nie okrutny, ujęty przez partyzantów zdrajca poddany został twardemu przesłuchaniu, po którym zaprowadzono go do lasu i tam zlikwidowano24.
25 IX 1946 r. jedna z kompanii zgrupowania „Ognia” pod dowództwem Kazimierza Paulo „Skały” zaatakowała placówkę MO w Tymbarku. Atak nie powiódł się, a wezwani na pomoc przez broniących się milicjantów żołnierze KBW, jeszcze tego samego dnia wytropili grupę „ogniowców” i podczas walki wzięli do niewoli dwóch partyzantów – Antoniego Szczerka „Stefana” oraz Franciszka Śmieszka „Głaza”. Ten ostatni najprawdopodobniej zgodził się wskazać miejsce stacjonowania „Ognia” nad Ochotnicą25. 29 IX 1946 r. na kilku ciężarówkach przyjechało do wsi wojsko i od strony Forendówek wysłało patrole w kierunku Magurek. Warto przytoczyć tu fragment meldunku specjalnego Szefa WUBP Kraków, kpt. Jana Olkowskiego do MBP w Warszawie z 12 X 1946 r. relacjonujący całą akcję:
Fragment meldunku o ujęciu dwóch żołnierzy "Ognia" – Antoniego Szczerka "Stefana" oraz Franciszka Śmieszka "Głaza".(IPN)
W rzeczywistości walka wyglądała nieco inaczej. Żołnierze KBW nie wiedzieli najprawdopodobniej gdzie dokładnie szukać obozu „Ognia” i początkowo trafili do osiedla Za Holiną, gdzie rozlokowali całą grupę wraz z radiostacją. Nie zdawali sobie sprawy z bliskości sztabu zgrupowania. Oczywiście o przybyciu wojska do wsi bardzo szybko partyzantów poinformowano – zrobił to jeden z braci Dolińskich. Meldowały też o tym patrole rozlokowane od Magurek po polanę Szlagową. Na jeden z tych patroli natknęli się żołnierze KBW i w trakcie wymiany ognia dwóch z nich zostało zabitych. Do strzelaniny doszło w bezpośrednim sąsiedztwie osiedla Za Holiną, co spowodowało panikę w szeregach wojska, które szybko wycofało się do centrum Ochotnicy. Na wieść o akcji Kuraś zarządził ewakuację obozu – partyzanci zabrali ze sobą broń oraz najpotrzebniejsze rzeczy i udali się w góry. Wójciakom kazano ukryć to, czego „ogniowcy” nie zdąży
li zabrać. Została między innymi maszyna drukarska [maszyna do pisania] i czapka „Ognia”. Ojciec zakopał je na skraju lasu – pod wykrotem. Gdy już wszystko było uprzątnięte zauważyliśmy leżącą w kącie pokoju „Ognia” taśmę amunicyjną – wspominała Maria Królczyk. Mało prawdopodobne są też podawane przez Szefa WUBP w Krakowie informacje o rzekomym pościgu za partyzantami. Dementują je mieszkańcy Ochotnicy, a ważnym świadectwem jest fakt, że tego dnia wojsko nie trafiło Pod Magurkę, nikt też nie został aresztowany27.
Grupa sztabowa z „Ogniem” na czele udała się do wsi Lubomierz – Rzeki, ale po kilku dniach powróciła w rejon Ochotnicy, najprawdopodobniej korzystając ze swojego leśnego obozu pod Kiczorą28. Patrole partyzanckie nadal pojawiały się we wsi. Maria Szlaga tak wspomina wydarzenie z pierwszych dni października:
7 X 1946 r. w osiedlu Za Holiną znowu zjawiło się KBW. Obstawiło cały przysiółek – ze wsi przyprowadziło dwóch braci Dolińskich, a trzeciego aresztowało na miejscu. Zatrzymano też sąsiada Dolińskich, Franciszka Cebulę. Rozpoczęło się brutalne śledztwo – każdego z aresztowanych przesłuchiwano oddzielnie. Najmłodszy – Jakub Doliński był przesłuchiwany w mieszkaniu, a jego bracia – jeden w stajni Dolińskich, a drugi w stajni Cebulów. Franciszka Cebulę przesłuchiwano najprawdopodobniej w jego własnym domu. Jednocześnie na teren przysiółka nikogo nie wpuszczano, zaś mieszkańcy zamknięci byli w jednej izbie.
Kuba opowiadał, że ich strasznie bili. Jego braciom wkładali ziemniaki do ust, żeby nie krzyczeli. Ciągle pytali, gdzie jest banda. Wojtek i Franek nie chcieli mówić, więc zamęczyli ich na śmierć, a zwłoki wyrzucili przed chałupę. Obaj mieli połamane ręce i nogi. Mówili Kubie, że skończy jak oni30.
Franciszek Cebula i Jakub Doliński zgodzili się złożyć zeznania, a ten ostatni miał zaprowadzić ekspedycję KBW do obozu „Ognia” w górach. Wyprawa wyruszyła następnego dnia. Około 100-osobowa grupa żołnierzy prowadziła skutego Dolińskiego w kierunku Kiczory. Tuż przed celem wyprawy, na Jaworzynie Kamienickiej, ten krzyknął: „Tu jest banda!” i uciekł do lasu. Miał poluzowane kajdanki, dzięki czemu mógł uwolnić jedną rękę i próbować ucieczki przez gęstwinę. Zdezorientowani ubecy nie zdołali go zatrzymać. W swoim notatniku „Ogień” zapisał pod datą 7 X 1946 r.: Aresztowanie Dolińskich, Kuba, Franek, Wojtek, UB zamordowało Wojtka i Franka, Kuba uciekł na Jaworzynie31. Po swojej ucieczce Doliński trafił na osiedle Skałka, do zabudowań Józefa Szlagi, gdzie go rozkuto. Później ukrywał się w szopach i kolibach, aż do amnestii w lutym 1947 r32.
Znamienne jest to, że w raportach KBW pokazano morderstwo w zupełnie innym świetle, sugerując w meldunku zwiadowczym, że Franciszek i Wojciech Dolińscy byli żołnierzami „Ognia” i zginęli w walce z ekspedycją. Nadano im także, podobnie jak aresztowanym Jakubowi Dolińskiemu i Franciszkowi Cebuli, pseudonimy, których najprawdopodobniej w rzeczywistości nigdy nie posiadali, będąc tylko współpracownikami zgrupowania33.
Fragment sprawozdania UB z informacją o operacji, podczas której zabito jakoby dwóch żołnierzy "Ognia" a dwóch zatrzymano. (IPN)
19 XI 1946 r. do Ochotnicy Górnej został wysłany patrol egzekucyjny z 1. kompanii Jana Batkiewicza „Śmigłego”, w celu znalezienia współpracowników UB odpowiedzialnych za śmierć braci Dolińskich. Według partyzanckich ustaleń mieli być nimi sąsiad zabitych z osiedla Za Holiną Franciszek Szlembarski (o przezwisku „Gwint”) oraz Franciszek Rungier, u którego pracowali Dolińscy. Obu tego samego dnia zastrzelono34. Nie odnaleziono dotychczas w materiałach UB żadnych notatek świadczących o ich współpracy z bezpieką. Wyrok śmierci, podobnie jak i inne wyroki wydawane w tym okresie przez podziemie, zapadł na podstawie doraźnie zebranych przez „ogniowców” informacji i wywiadu wśród mieszkańców Ochotnicy. Franciszek Szlembarski wskazany został z uwagi na to, że miał reputację złodzieja i praktycznie jako jeden z niewielu mógł wiedzieć, gdzie Dolińscy trzymają schowaną broń i amunicję, którą znalazło w trakcie rewizji UB. Franciszek Rungier był zaś postacią o bardziej złożonej biografii. W czasie wojny był pracownikiem gminnym w Ochotnicy Górnej, czym niezbyt dobrze zapisał się w pamięci wielu mieszkańców. Nie żył skromnie, brał podobno łapówki za skreślenie z listy wywozowej na roboty przymusowe35. Z drugiej jednak strony w 1943 r. jego dom stał się skrzynką kontaktową dla tworzącego się wówczas w Gorcach oddziału partyzanckiego „Lamparta”. Rungier otrzymał wtedy od AK pseudonim „Łosoś”36. Mariaż z podziemiem zakończył się wraz z końcem okupacji hitlerowskiej. Jak to określił jeden z byłych partyzantów z tego terenu: Rungier zawsze pływał – jak Niemcy się kończyli to przystał do AK, jak przyszli komuniści to zaczął trzymać z nimi37. W podobnym tonie sformułowana jest wypowiedź samego „Lamparta”, który w meldunku z czerwca 1945 r. do dowódcy rozformowanego już wówczas 1. psp AK pisze, że Rungier odpowiada, że jak się ktoś z naszych ludzi pokaże w Ochotnicy to każe aresztować, dowiaduje się o meliny z bronią, a mnie jak by mnie dostał to ma pasy drzeć38. Jedna z teorii głosi, że pracujący u Rungiera w lesie Wojciech i Franciszek Dolińscy, od momentu pojawienia się Pod Magórką partyzantów „Ognia” przestali przychodzić „do roboty”, a on z tego powodu doniósł na nich do UB. Sam jednak Jakub Doliński do końca życia nie był w pełni przekonany, że to właśnie ci dwaj poinformowali władzę o ich kontaktach z partyzantami39. Wiadomo na przykład, że w lutym 1945 r. w notatkach PUBP w Nowym Targu na temat Ochotnicy pojawia się wzmianka, że Franciszek Doliński przechowuje u siebie broń. Świadczy to o tym, że już wtedy na terenie wsi działali niezidentyfikowani dotychczas informatorzy UB40.
Obóz "ogniowców" nad Przełęczą Borek. Lato 1946 r. (IPN)
Jakub Doliński ujawnił się po amnestii w 1947 r., następnie zaś wyjechał na Ziemie Zachodnie. Po aresztowaniu w 1947 r. Leona Chlebka okazało się, że broń, którą u niego znaleziono pochodziła właśnie od Dolińskiego. UB nie zdołał jednak zlokalizować wówczas jego miejsca zamieszkania, dzięki czemu uniknął aresztowania. Później powrócił z zachodu i aż do śmierci w 2000 r. mieszkał Za Holiną w Ochotnicy Górnej.
Leon Chlebek, któremu w październiku 1947 r. odebrano dwa pistolety został skazany wyrokiem WSR w Krakowie na 7 lat więzienia. Na wolność wyszedł w roku 195341. Działający razem z nim informator zgrupowania Jan Jaróg był poszukiwany przez UB i ukrywał się na Dolnym Śląsku.
Franciszek Cebula został po aresztowaniu skazany na dożywotnie więzienie. Jego brat Józef Cebula, z jednej strony utrzymujący kontakty z oddziałem partyzanckim „Wiarusy”, z drugiej mający nie najlepszą opinię pośród mieszkańców Ochotnicy, został w listopadzie 1947 r. pochwycony przez żołnierzy placówki KBW w Ochotnicy Górnej. Po kilku dniach znaleziono go powieszonego na drzwiach aresztu42.
Gajowy Franciszek Szlaga „Mientka” ujawnił się wraz ze swoją żoną w marcu 1947 r. W późniejszych latach udzielał pomocy oddziałowi partyzanckiemu „Wiarusy”, za co trafił do więzienia43.
Pod koniec listopada 1948 r. do domu Jana Wójciaka przyszło kilku funkcjonariuszy UB. Kazali pokazać gdzie jest zakopana maszyna do pisania i rogatywka „Ognia”. Po odkopaniu tych rzeczy zabrali go ze sobą do Nowego Targu. Po kilku dniach został jednak wypuszczony, gdyż UB zamierzało wykorzystać go jako agenta44. W znanych autorowi dokumentach nie figuruje on jednak jako współpracownik UB, nie wiadomo więc czy próba werbunku zakończyła się sukcesem. Ostatni bezpośredni świadek pobytu „Ognia” Pod Magurką, córka Jana Wójciaka – Maria Królczyk zmarła w 2003 r.
Z Zeszytów Historycznych WiN-u… (2) – część 1/2>
Strona główna>
19. Ibidem, s. 419–421.
20. Relacja Marii Królczyk z lipca 2002 r.
21. M. Korkuć, op. cit., s. 419–421, 586; S. Wałach, op. cit., s. 464.
22. IPN Kr 07/304, Akta kontrolno-śledcze sprawy przeciwko Andrzejowi Gocowi, k. 15; B. Dereń, Józef Kuraś „Ogień” – partyzant Podhala, Warszawa 2000, s. 209–210; M. Korkuć, op. cit., s. 523. W swojej książce Bolesław Dereń błędnie podaje Skałkę nad Ochotnicą jako miejsce spotkania „Szpona” z „Ogniem”.
23. S. Wałach, op. cit., s. 461, 463. W materiałach UB pojawia się informacja o tym, że wraz z Alojzym Piotrowskim zabity został również Marian Bielski, będący tak jak ten pierwszy funkcjonariuszem UBP w Katowicach (IPN Kr 074/12, Materiały pomocnicze do historii bandy „Ognia”, t. 2, k. 301). Natomiast Jan Waśniowski (Wiśniewski?) miał być zastrzelony już 24 sierpnia, razem z osobnikiem o nazwisku Purak (Ibidem, k. 308). Wraz z Aleksandrą Borkenhage (Chage-Borken?) zabity miał być 28 sierpnia także Czesław Przyboś (Ibidem, k. 334).
24. Relacja Marii Królczyk z lipca 2002 r.
25. M. Korkuć, op. cit., s. 547–548.
26. IPN Kr 06/1, Sprawa obiektowa przeciwko bandzie „Ognia”, t. 1, Meldunek specjalny z dnia 12 X 1946 r. W przytaczanym przez M. Korkucia „Meldunku zwiadowczym pięciodniowym Dowództwa WBW woj. krakowskiego za okres od 25 IX do 30 IX 1946 r.” pojawia się nazwisko Różalski, a nie Rozalski (M. Korkuć, op. cit., s. 527).
27. Relacja Leona Chlebka z 9 VIII 2005 r.; Relacja Marii Królczyk z lipca 2002 r.
28. S. Wałach, op. cit., s. 464.
29. Relacja Marii Szlaga z września 2003 r.
30. Ibidem.
31. S. Wałach, op. cit., s. 464.
32. Relacja Leona Chlebka z 9 VIII 2005 r.; Relacja Anieli Kłak z sierpnia 2003 r.; Relacja Marii Królczyk z lipca 2002 r. Według przekazanych autorowi relacji nieżyjącego już żołnierza KBW (Relacja I – zbiory własne autora), grupą, która trafiła Za Holinę, miał dowodzić oficer o nazwisku Olejniczak. To właśnie on wykazywał się w trakcie śledztwa szczególnym okrucieństwem (bicie drewnianym drągiem i zamoczonym w wodzie workiem z mąką), a następnie po zabiciu braci Dolińskich oddał do ich zwłok kilka strzałów z pistoletu, aby można było napisać w raporcie, że zostali zastrzeleni w czasie ucieczki. Z tego samego źródła pochodzi przekaz o ucieczce Jakuba Dolińskiego, któremu to kajdanki poluzować miała idąca z wojskiem kobieta, najprawdopodobniej sanitariuszka.
33. M. Korkuć, op. cit., s. 527–528. W swoim opracowaniu M. Korkuć podaje za „Meldunkiem zwiadowczym nr 00392” Sztabu Dowództwa WBW woj. krakowskiego, że Franciszek Doliński miał pseudonim „Śmiały”, jego brat Wojciech „Smrek”, Jakub Doliński „Kat”, a Franciszek Cebula „Kacper”. Pseudonimy te nie znalazły dotychczas potwierdzenia w dostępnych autorowi relacjach, ani w przytaczanym przez S. Wałacha notatniku „Ognia”.
34. Relacja Leona Chlebka z 9 VIII 2005 r.; Relacja Marii Królczyk z lipca 2002 r.; S. Wałach, op. cit., s. 473-474.
35. Relacja Marii Szlaga z września 2003 r.
36. W. Budarkiewicz, op. cit., s. 50, 168.
37. Relacja Władysława Chrobaka „Wróbla” z lipca 2002 r.
38. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, Zespół IV batalionu 1. psp AK, k. 428–429, Meldunek „Lamparta” do „Borowego”.
39. Relacja Stanisława Dolińskiego z 9 VIII 2005 r.
40. IPN Kr 06/2, Sprawa obiektowa przeciwko bandzie „Wiarusy”, t. 8, k. 80.
41. IPN Kr 07/823, Akta kontrolno-śledcze sprawy przeciwko Leonowi Chlebkowi.
42. Relacja Anieli Kłak z sierpnia 2003 r.; Relacja Marii Szlaga z września 2003 r.
43. IPN Kr 111/2237, Akta sprawy przeciwko Jakubowi Tomaśko i Franciszkowi Szladze.
44. IPN Kr 06/2, Sprawa obiektowa przeciwko bandzie „Wiarusy”, Raport z przeprowadzonej akcji p-ko współpracownikom bandy „Wiarusy”, t. 3, k. 118, Raport z przeprowadzonej akcji przeciwko współpracownikom bandy „Wiarusy”; Relacja Marii Królczyk z lipca 2002 r.