Antykomunistyczne Podziemie Zbrojne po 1944 roku – część 2

"Co stanowi o metodzie działania sowieckiego na podbity naród?
Tę metode można porównać do operacji chirurgicznej, polegającej na wyjmowaniu pacjentowi jego mózgu i serca narodowego. Ale wiemy, że pierwszym warunkiem jest, aby pacjent leżał spokojnie. […] Pod tym względem bolszewicki zabieg chirurgiczny nie tylko nie różni się od normalnego, a raczej bardziej niż każdy inny uzalezniony jest od mądrze stosowanej etapowości, a warunkiem jego powodzenia jest właśnie ta straszna, milcząca, zastrachana, sterroryzowana psychicznie bierność społeczeństwa. Jego bezruch. Jego fizyczne poddanie.
Społeczeństwo, które strzela, nigdy nie da się zbolszewizować. Bolszewizacja zapanuje dopiero, gdy ostatni żołnierze wychodzą z ukrycia i posłusznie stają w ogonkach. Właśnie w Polsce gasną dziś po lasach ostatnie strzały prawdziwych Polaków, których nikt na świecie nie chce nazywać bohaterami […]."
Józef Mackiewicz,
fragment artykułu londyńskich "Wiadomości" z 1947 roku


Maj 1945. Żołnierze PAS
NSZ Okręgu Lubelskiego z oddziału mjr. Mieczysława Pazderskiego
"Szarego" [siedzi w środkowym rzędzie, nad żołnierzem z MP-40].


Dziś tamte wydarzenia określa się enigmatycznie jako „wojnę domową”, aby ukryć ich istotę – fakt, że rok 1944 oznaczał początek sowieckiej okupacji Polski. Tym, którzy tego nie rozumieją, przypominamy słowa Władysława Gomułki, sekretarza KC PPR, wygłoszone na tajnym plenum w dniach 20-21 maja 1945 r.:
"Nie jesteśmy w stanie walki z reakcją przeprowadzać bez Armii Czerwonej. […] Niesłusznym byłoby żądanie wycofania wojsk [sowieckich]. Nie mielibyśmy swoich sił, aby postawić [je] na ich miejscu."
Potwierdzał to jednoznacznie Franciszek Jóźwiak, komendant główny MO:
"Nie jesteśmy u siebie gospodarzami. Pracują u nas bataliony sowieckie… Władza komunistyczna w Polsce po 1944 r. nigdy nie była suwerenna."

Dla żołnierzy walczących o niepodległość RP, II wojna światowa nie zakończyła się z chwilą opuszczenia ziem polskich przez niemieckiego okupanta. W beznadziejnych warunkach, przy całkowitej obojętności świata, żołnierze niepodległościowego podziemia do połowy lat 50-tych prowadzili walkę z drugim okupantem i rodzimymi kolaborantami. Walczyli z komunistami w obronie naszej niepodległości, wiary i tradycji. Polacy przegrali II wojnę światową.

Jest coś symbolicznego w tym, że gdy wolna Europa świętowała dzień zwycięstwa nad Niemcami, w nocy z 8 na 9 maja 1945 r. z lasów nieopodal Grajewa wyruszali żołnierze AKO dowodzeni przez mjr. Jana Tabortowskiego „Bruzdę”. Szli na Grajewo w celu uwolnienia więźniów z PUBP i KP MO. Symboliczne są także losy głównych bohaterów tej akcji: mjr Jan Tabortowski „Bruzda” zginął 9 lat później, 23 sierpnia 1954 r. podczas akcji na posterunek MO w Przytułach. Ppor. Stanisław Marchewka „Ryba”, dowodzący grupą szturmującą budynek PUBP w Grajewie, zginął 12 lat później.
W maju 1945 r. – w „miesiącu zwycięstwa” – na ziemiach polskich trwało już antykomunistyczne powstanie.
W nocy z 30 kwietnia na 1 maja oddział NSZ por. Romana Dziemieszkiewicza „Pogody” rozbił areszt PUBP w Krasnosielcu, uwalniając 42 żołnierzy AK i NSZ.
1 maja pod miejscowością Annówka oddział mjr. Mariana Bernaciaka „Orlika” rozbił 60-osobową grupę operacyjną UB z Radzynia. Zginęło 12 ubeków, 24 dostało się do niewoli, reszta uciekła.

7 maja pod wsią Kuryłówka ok. 200-osobowe zgrupowanie oddziałów NZW stoczyło całodzienny bój z oddziałem NKWD w sile kilkuset osób. Partyzanci odnieśli całkowite zwycięstwo. NKWD wycofało się z pola walki pozostawiając co najmniej 56 zabitych. Dzień później, 8 maja, NKWD-dziści spalili w odwecie w Kuryłówce ponad 200 gospodarstw. Mieszkańcy wsi ratowali życie uciekając w pobliskie lasy. Sowieci zastrzelili 6 osób, 2 zginęły w płomieniach.

9 maja z więzienia w Białymstoku uciekło ok. 100 więźniów.

11 maja połączone oddziały ppor. Teodora Śmiałowskiego „Szumnego” z AKO i ppor. Zbigniewa Kryńskiego „Rekina” z NSZ zdobyły koszary 4 szwadronu 11 pułku KBW w Siemiatyczach. Partyzanci wzięli do niewoli 80 żołnierzy KBW, których rozmundurowali i rozbroili.

11 maja oddział AKO dowodzony przez ppor. Stanisława Marchewkę „Rybę” rozbił pod wsią Wyrzyki grupę operacyjną UB. 16 ubeków zginęło lub odniosło rany.

17 maja pod wsią Bodaki ok. 50-osobowy oddział NZW por. Zbigniewa Zalewskiego „Drzymały” został zaatakowany przez grupę operacyjną NKWD. W nierównej walce zginęło ponad 20 partyzantów (ranni byli dobijani przez NKWD-zistów).

W nocy z 18 na 19 maja ok. 80-osobowy oddział AKO dowodzony przez NN „Zbycha” opanował Ostrołękę.

W nocy z 20 na 21 maja oddział por. Eugeniusza Wasilewskiego „Wichury” rozbił obóz koncentracyjny NKWD w Rembertowie. W wyniku akcji uciekło kilkuset więźniów. Na uciekinierów zorganizowano gigantyczną obławę. Spośród schwytanych ok. 100 osób zostało zamordowanych przez NKWD.

21 maja oddział ppor. Stanisława Bogdanowicza „Toma” rozbił areszt w Białej Podlaskiej uwalniając kilkunastu więźniów.

24 maja ok. 200 partyzantów ze zgrupowania mjr. Mariana Bernaciaka „Orlika” stoczyło całodzienny bój z liczącą kilkaset osób grupą operacyjną NKWD i UB. Do walki z partyzantami użyto samochodów pancernych. Walka zakończyła się klęską strony komunistycznej. Zginęło co najmniej 64 NKWD-zistów i 10 ubeków. Zwycięstwo okupiono stratą 8 partyzantów.

28 maja I szwadron V Wileńskiej Brygady AK dowodzony przez por. Zygmunta Błażejewicza „Zygmunta” i oddział por. Władysława Łukasiuka „Młota” został otoczony przez grupę operacyjną NKWD i KBW w rejonie Majdan-Topiły na terenie Puszczy Białowieskiej. Po kilkugodzinnej walce partyzanci przebili się z okrążenia. W walce zginęło 15 NKWD-zistów, a 16 zostało rannych. Partyzanci stracili 1 żołnierza.

28 maja pod m. Kotki (powiat Busko-Zdrój) oddział NSZ por. Stanisława Sikorskiego „Jaremy” stoczył zwycięską walkę z grupą operacyjną NKWD i UB. Komuniści wycofali się z pola walki. Partyzanci okupili zwycięstwo stratą dowódcy i kilku żołnierzy.

Ostatnie polskie Powstanie Narodowe skończyło się klęską, bo nie miało żadnych szans powodzenia. Polska została opuszczona przez wolny świat, którego przedstawiciele niczym Piłat umyli ręce od sprawy polskiej. Zostaliśmy wydani na łup Związkowi Sowieckiemu, który przy pomocy swej komunistycznej agentury zorganizował farsę wyborczą, fasadowe państwo, quasi-polską armię, w której wszystkie ważniejsze stanowiska objęli „Polacy z importu” lub sowieccy agenci, jak np. mianowany przez Stalina marszałkiem agent NKWD Artur Łyżwiński vel Michał Żymierski. Ludzie podziemia nie zdawali sobie jednak sprawy, jak bardzo zostali zdradzeni. Liczyli, biorąc pod uwagę przede wszystkim względy moralne, ale także pragmatyczne, że Zachód przyjmie do wiadomości, iż komunizm jest wrogiem nie tylko Polaków i nie tylko innych narodów podbitych przez wyznawców zbrodniczej ideologii, ale że jest też wrogiem całego wolnego świata. Stało się inaczej. W ciągu następnych dziesięcioleci czerwony imperializm połknął następne ofiary i zaczął bezpośrednio zagrażać istnieniu wolnego świata. Zanim upadł, pozwalając nam – i nie tylko nam – odzyskać upragnioną wolność, kosztował świat dziesiątki milionów niepotrzebnych ofiar. Byliśmy awangardą walki z dwiema najstraszliwszymi odmianami totalitaryzmu: socjalizmu w wydaniu nazistowskim, ze zbrodniczą ideologią walki ras, i socjalizmu w wydaniu komunistycznym, ze zbrodniczą ideologią walki klas.
Celem komunistycznych represji było złamanie wszelkiego oporu społeczeństwa. Droga do tego wiodła przez eksterminację elit (także lokalnych) tak, aby dawna infrastruktura społeczna, kształtowana przez pokolenia Polaków, mogła być stworzona przez komunistów na nowo, od podstaw. Tradycyjne więzi polityczne, gospodarcze i społeczne były istotną przeszkodą w ustanawianiu „dyktatury proletariatu”. Dopiero od lat 60-tych rozpoczęło się ich powolne odbudowywanie. Powstanie i działalność konspiracyjnej organizacji „Ruch”, nawiązującej do ideałów konspiracji niepodległościowej z pierwszych lat powojennych, wydającej wzorem swych poprzedników konspiracyjną, wolną prasę, tworzyło podwaliny pod zorganizowanie środowiska, które w 1977 r. powołało Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela (ROPCiO). Doświadczenia pacyfikacji Wybrzeża w grudniu 1970 r., stłumienia spontanicznych wystąpień robotniczych w czerwcu 1976 r. oraz powstanie „Solidarności” w 1980 r. sprawiły, że rozpoczął się powolny proces odzyskiwania podmiotowości przez zniewolone społeczeństwo.
Do tego niezbędne było odtwarzanie niezależnych polskich elit, wolnych od wpływów komunistycznych, nastawionych na całkowite odzyskanie niepodległości. Jednakże miejsce tradycyjnych elit było już częściowo zajęte przez nową pseudo-inteligencję komunistyczną i dysydentów z PZPR.
Po 1989 r. stali się oni gorącymi rzecznikami „grubej kreski” wobec zbrodniarzy, postulując pozostawienie wszelkich rozliczeń wyłącznie historykom.
Dziś trudno jest przebić się z wiedzą o ostatnim polskim Powstaniu Narodowym przez postkomunistyczne media do nowych pokoleń. Niestety, także w III Rzeczpospolitej uczestnicy podziemia niepodległościowego dalej pozostają Żołnierzami Wyklętymi – nie uzyskali bowiem należnego im miejsca w naszej narodowej świadomości. Czynniki państwowe nigdy nie oddały im honorów. A jesteśmy przecież coś winni ludziom, którzy walczyli o to, aby Polska była Polską…
Nasze „elity”, idąc za hasłem wyborczym Aleksandra Kwaśniewskiego wybrały przyszłość, a do przeszłości sięgają wybiórczo i w sposób instrumentalny, wykorzystując ludzką niewiedzę i stereotypy PRL-owskiej propagandy. Zresztą wielu członków tej „elity” korzysta z owoców własnej pracy. I dlatego oglądamy wręczanie przez PZPR-owskiego aparatczyka Orderu Orła Białego Jackowi Kuroniowi i Karolowi Modzelewskiemu z następującym uzasadnieniem: byli pierwsi, gdy w 1964 r. otwarcie napiętnowali system dyktatury – bez słowa protestu ze strony samych udekorowanych, a także środowiska, które reprezentują.
I słyszymy, że to ludzie PZPR-u, jedni od wewnątrz a drudzy od zewnątrz, działali na rzecz niepodległości naszego kraju.

Zdajemy sobie sprawę, że mamy bardzo niewielkie szanse na zmianę istniejącego stanu świadomości historycznej rodaków. Do wyjątków należą pisarze, reżyserzy, aktorzy – ludzie tworzący kulturę, zainteresowani walką o prawdę, pokazywaniem postaw bohaterskich, odkłamywaniem przeszłości. Ale to w żadnym przypadku nie zwalnia nas z obowiązku wykorzystania wszystkich środków będących w naszym zasięgu, aby ten stan rzeczy zmienić.
Jesteśmy to winni tym, którzy 55 lat temu, decydując się na walkę zbrojną w obronie imponderabiliów, odrzucili możliwość egzystencji pod rządami kolaborantów.
Dla nas uczestnicy antykomunistycznego powstania są bohaterami.

Ze wstępu do albumu „Żołnierze Wyklęci – Antykomunistyczne Podziemie Zbrojne po 1944 roku”, Oficyna Wydawnicza Volumen, Warszawa 2002.

Zbigniew Herbert – "Wilki"
Ponieważ żyli prawem wilka
historia o nich głucho milczy
pozostał po nich w kopnym śniegu
żółtawy mocz i ten ślad wilczy

szybciej niż w plecy strzał zdradziecki
trafiła serce mściwa rozpacz
pili samogon jedli nędzę
tak się starali losom sprostać

już nie zostanie agronomem
,,Ciemny" a ,,Świt" – księgowym
"Marusia" – matką ,,Grom" – poetą
posiwia śnieg ich młode głowy

nie opłakała ich Elektra
nie pogrzebała Antygona
i będą tak przez całą wieczność
w głębokim śniegu wiecznie konać

przegrali dom swój w białym borze
kędy zawiewa sypki śnieg
nie nam żałować – gryzipiórkom –
i gładzić ich zmierzwioną sierść

ponieważ żyli prawem wilka
historia o nich głucho milczy
został na zawsze w dobrym śniegu
żółtawy mocz i ten trop wilczy.

5 lipca 1953, okolice wsi
Niedziałki pow. Mława. Żołnierze PAS z oddziału por. Wacława
Grabowskiego "Puszczyka" [drugi od prawej] polegli w walce z
1300-osobową grupą operacyjną KBW-UB. Zdjęcie wykonane przez UB.


Część 1>
Strona główna>