Handel na szczątkach pomordowanych? – część 2

Historia budynku ma jednak ciąg dalszy…

Bodajże w  2004  roku Starosta Powiatowy  przekazał Urzędowi Miasta w Augustowie Dom Turka z przeznaczeniem na stworzenie muzeum. Zrobione zostały plany adaptacji budynku i wstępny projekt przyszłego muzeum. W międzyczasie  znalazł się właściciel, który  wyrokiem sądu  budynek odzyskał. Trwały prace nad odkupieniem tego budynku przez ówczesnego Burmistrza, a obecnego posła Leszka Cieślika. Budynek nie został ostatecznie odkupiony, gdyż właściciel  zmarł i rozpoczęły się ustalania spadkobiercy.  Odchodząc ze stanowiska Cieślik miał poprosić swojego następcę Kazimierza Kożuchowskiego o pilnowanie sprawy i pozyskanie  budynku na rzecz miasta. Kożuchowski  zapomniał, albo nie chciał pamiętać o Domu Turka.



Sprawę o odzyskanie nieruchomości przez cały czas we wszystkich sądach prowadził augustowski mecenas Netter.  On także w 2008 r. działając w imieniu Agencji Obrotu Nieruchomościami PPU-H "Nord" – Włodzimierz Kudraszew, odkupił od właścicieli nieruchomość za 800 tysięcy złotych.  Proszony przez władze miasta o odsprzedanie   Domu Turka zażądać miał  6 milionów zł. Burmistrz tej propozycji nie przyjął, uzasadniając, że kwota stanowi połowę rocznych nakładów miasta na inwestycje. Starosta, w związku z tym że jego działka, graniczy z działką Domu Turka próbował zaoferować w zamian inną działkę, lecz p. Kudraszew  uznał, iż jest ona  nieatrakcyjna. Burmistrz także  proponował zamianę działek. Też bez rezultatu.
Stan na dzień dzisiejszy jest taki, że  właściciel działki wystąpił do Starosty o odstępstwo od przepisów budowlanych, gdyż  chce na całej powierzchni działki wybudować pawilon handlowy. Dyrektor Delegatury w Suwałkach Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Pan Tumidajewicz dokonał wizji lokalnej i pozwolił  na rozpoczęcie prac.
Starosta odwołał się od tego postanowienia do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, uzasadniając swój sprzeciw między innymi faktem, iż nieruchomość znajduje się na obszarze wpisanym do rejestru zabytków dawnego województwa suwalskiego.
W planie zagospodarowania przestrzennego  Augustowa wpisano, że teren przeznaczony jest na usługi. Uchwalający plan  radni tłumaczą, że chodziło o usługi… turystyczne – przypadkiem tego nie dopisali jednak !!! 
Starosta wspierany przez  środowisko byłych żołnierzy AK, AKO i WiN oraz zwolenników powstania muzeum wystąpił  z pismami do Dyrektora Oddziału IPN w Białymstoku Cezarego Kukli i Prezesa IPN Kurtyki  z prośbą o jak najszybsze rozpoczęcie prac  badawczych i śledczych na terenie byłej katowni UB. W odpowiedzi przyszły pisma, w których ideę uratowania budynku i przeznaczenia go na cele licujące z powagą miejsca obaj panowie  uważają  za wszech miar słuszną i godną poparcia. Dodatkowo Dyrektor Kuklo obiecać miał rozpoczęcie prac ekshumacyjnych w 2009 roku.



Po co to wszystko napisałem? Zapewniam, że nie po to by chwalić Starostę lub atakować przedsiębiorcę. Być może nie pasuję do nowoczesnych czasów, gdzie biznes i pieniądz stały się nowymi sacrami, ale nie mogę być obojętny i nie mogę się zgodzić na to, co stać się może w Augustowie. Zastanawiam się czy Polacy są mniej wrażliwi niż Indianie północnoamerykańscy, którzy nie chcieli sprzedawać białym osadnikom swojej ziemi, bo "nie sprzedaje się prochów przodków" czy Żydzi, dla których miejsce pochówku lub śmierci jest święte.

Zbigniew Herbert napisał: "Naród, który traci pamięć, traci sumienie" – czy my już je straciliśmy?

  • Pytam więc p. Kudraszew: Czy znając historię miejsca nie wstyd Panu? Nie wstyd pomysłu na wybudowanie targowiska na takim miejscu? Nie wstyd, wykorzystując zainteresowanie innych tym miejscem, próbować zbić na tym jak największy kapitał?
  • Pytam radnych Augustowa: Czy wam także nie wstyd? Czy naprawdę pomyliliście się, czy może chcieliście się pomylić? Czy pamiętacie aferę "lub czasopisma"?
  • Pytam Pana Tumidajewicza: Czy jako urzędnik państwowy odpowiedzialny za zachowanie dla przyszłych pokoleń elementów dziedzictwa narodowego  musiał Pan wydać taką opinię?
  • Pytam śledczych i władze IPN: Jak długo jeszcze przyjdzie czekać na zainteresowanie się Domem Turka? Czy zdążycie przed… buldożerami? Czy nie powinniście jednak wszcząć śledztwa w sprawie, w której w 2002 roku odmówiono wszczęcia śledztwa?
  • Pytam wreszcie czytelników niniejszego teksu: Czy pomożecie ocalić Dom Turka? Jeżeli tak,  proszę  o przesyłanie apeli do osób i instytucji wymienionych w niniejszym tekście. Sądzę także że należałoby wszcząć procedurę wpisania Domu Turka do Rejestru Zabytków Nieruchomych. Może dokonać tego – poza właścicielem – Wojewódzki Konserwator Zabytków  w Białymstoku.
Bartłomiej Rychlewski

Siedziba Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (1945-1956)
Augustów, ulica 3 Maja 16


Historia obiektu
Piętrowa kamienica w centrum miasta, datowana na 1900 r. Przed wojną należała do rodziny żydowskiej i mieściła popularną cukiernię pod nazwą „U Turka” – do dziś mieszkańcy Augustowa określają kamienicę mianem „Dom Turka” lub „Cukiernia Turka”. W latach 1939-1941 mieściło się tu NKWD, które powróciło do tej lokalizacji jesienią 1944 r. Podczas okupacji niemieckiej piekarnia.

Siedziba PUBP
Na przełomie sierpnia/września 1944 r. funkcjonariusze mający za zadanie zorganizowanie PUBP na powiat augustowski, ze względu na aktualny przebieg linii frontu ulokowali się w Sztabinie. W pierwszych dniach października przenieśli się do Krasnegoboru, gdzie zajęli pomieszczenia w miejscowej plebanii. Zaraz po rozpoczęciu przez Armię Czerwoną ofensywy styczniowej w 1945 r. pojawili się w Augustowie i 25 stycznia zajęli kamienicę opuszczoną wówczas przez NKWD. W piwnicach zlokalizowano kilkucelowy areszt na około 30 więźniów. Do 1946 r. posesja zajęta przez PUBP była ogrodzona drewnianym płotem, najprawdopodobniej w tym roku wybudowano mur ochronny. W sąsiadujących z posesją budynkach mieszkali m.in. funkcjonariusze UB, co miało stanowić dodatkową ochronę urzędu.
Według ustaleń śledztwa prowadzonego w białostockim Oddziale IPN tylko w ciągu dwóch pierwszych lat funkcjonowania PUBP w Augustowie jego funkcjonariusze zamordowali co najmniej czternaście osób. Śmierć większości z nich nastąpiła na skutek katowania podczas przesłuchań. Podobnie jak w przypadku wielu innych byłych siedzib UB,
tak i tutaj wspomina się o grzebaniu zwłok pomordowanych i zamęczonych więźniów na podwórzu siedziby oraz o topieniu ich w ustępie. Do pochówków miały też być wykorzystywane obrzeża miejscowego cmentarza oraz okopy frontowe w okolicach Stawu Sajenek.

Dalsze losy obiektu
UB funkcjonowało tu do 1956 r., kiedy to posesję przejęło MO, a następnie 1981 WOP (wtedy remont i dobudowano skrzydło). Od 1992 r. posesja pozostaje pusta, budynek jest zrujnowany. Obecnie w rękach prywatnych. Remonty przeprowadzone w okresie urzędowania w obiekcie MO I WOP, usunęły całkowicie wszelką materię zabytkową obiektu.

Marcin Zwolski