Rajd patrolu "Tygrysa" – część 2


Żołnierze 3 szwadronu 6 Brygady Wileńskiej (w środku ppor. "Lufa"), 10 listopad 1947 r.

Pierwsze ślady jego działalności odnajdujemy w listopadzie tegoż roku w postaci pokwitowań z dwóch akcji zaopatrzeniowych dokonanych na terenie powiatu bielskopodlaskiego w placówkach służby leśnej. Do operacji na terenie Prus wyruszył w dniu 5.12.1946 r. z rejonu Bociek. Początkowo jako środek transportu wykorzystywał pociągi, co było możliwe, gdyż początkowo występował jako patrol ludowego WP kontrolujący pasażerów, potem zaś jako konwój transportujący aresztanta.

Patrol "Tygrysa” pokonał trasę wiodącą szlakiem kolejowym Niewodnica Korycka – Białystok – Szczytno i zgodnie z planem wysiadł z pociągu w tej ostatniej miejscowości w dniu 7 grudnia 1946 r. Potem poruszał się pieszo lub przy pomocy zdobycznych samochodów. Ze Szczytna marszem pieszym osiągnął teren Olsztyna, skąd przesunął się do powiatu lidzbarskiego. Maszerowano nocami, bez mapy – kierując się wyłącznie kompasem, w trudnych warunkach terenowych i atmosferycznych (jak zapisał "Tygrys" – "Mróz nie do wytrzymania”). Patrol za wszystko płacił ludności, zaś "Tygrys" prowadził dokładną rachunkowość dochodów i wydatków, według wzoru przyjętego w pododdziałach 6 Brygady Wileńskiej. W ciągu dwóch miesięcy działalności w Prusach przychody grupy wyniosły 8.800 zł (1.800 zł zabrano w dwóch spółdzielniach i 7.000 zł napotkanym dezerterom włóczącym się po wioskach), zaś koszty utrzymania nie mniej niż 12.130 zł. Można sądzić iż oprócz przychodów uzyskiwanych na miejscu patrol musiał posiadać jakieś fundusze organizacyjne, zabrane na drogę. Lecz i tak w jego budżecie występował deficyt, jako że "Tygrys" odnotował – "Od Jasia pożyczono 650 zł”.

Podczas pobytu na Warmii patrol dokonał kilku akcji – 16 grudnia 1946 r. rozbrojono posterunek MO i grupę wojska w gminnej miejscowości Lubomino pow. Lidzbark Warmiński. W dniu 23 grudnia 1946 r. wykonano wypad na miejscowość Launau (Łaniewo), gm. Runowo pow. Lidzbark Warmiński, gdzie obiektem akcji stała się spółdzielnia, z której zabrano potrzebne patrolowi zaopatrzenie. Dodatkowym elementem działań stało się zatrzymanie samochodu osobowego z dwoma funkcjonariuszami PUBP w Lidzbarku i szoferem PPR-owcem (jeden z funkcjonariuszy – członek PPR Edward Walczak – został rozstrzelany w odległości 7 km od Lunau). Drugiego – Tadeusza Lewandowskiego – który obiecał "poprawę" wcielono do grupy nadając mu pseudonim "Wyzwoleniec" (uciekł po tygodniu). "Tygrys" skorzystał ze zdobycznego samochodu, a zapewne także z zeznań rozbrojonych funkcjonariuszy, i w nocy 23/24 grudnia pojechał do miejscowości Basinowo, skąd zabrał aktywistę PPR Pawła Rasina sprawującego funkcję zastępcy przewodniczącego obwodowej komisji wyborczej w gminie Gietrzwałd. Został on rozstrzelany.

Święta Bożego Narodzenia 1946 r. patrol "Tygrysa" spędził w lesie. Jego dowódca odnotował dobry nastrój partyzantów pomimo ciężkich warunków bytowych. Unikanie postojów we wsiach było krokiem bardzo rozsądnym, gdyż w terenie działalności patrolu operowały oddziały wojska. W tym czasie "Tygrys" odnotował w swych zapiskach, że już 20 grudnia uzyskał wiadomość od "pewnych osób", iż informacje na temat jego patrolu zostały rozesłane do wszystkich Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego, jednak "pościg był nieduży". Z jego dalszych zapisków wynika jednak, że wojsko na wszystkich drogach urządziło blokady, a milicja wykazywała bojową postawę ("wszystkie posterunki podminowane" – zauważał "Tygrys").

6 Brygada Wileńska w marszu, kwiecień 1946 r., Białostocczyzna.

27 grudnia 1946 r. patrol "Tygrysa" ponownie wyruszył do akcji. Zatrzymał na drodze samochód ciężarowy, załadował się na niego i pojechał na operację do gminnej miejscowości Peterswalde (Pietaszewo, Pietrzwałd), a następnie w rejon Jezioran pow. Lidzbark Warmiński. Występując jako grupa UBP z zaskoczenia rozbroił posterunek MO w Peterswaldzie i zlikwidował przygotowania do wyborów w tejże gminie, potem zaś pod Jezioranami rozbroił z zaskoczenia dwa posterunki MO w miejscowościach Siegfriedswalde (obecne Radostowo?) i Lamkowo. Patrol partyzancki po opuszczeniu Lamkowa był ścigany przez grupę operacyjną na dwóch samochodach, lecz dość szybko zdołał ją "zgubić". Część zdobycznej broni zniszczono i wyrzucono, część, jak wynika z zapisków "Tygrysa", przekazano "porządnym ludziom" z którymi patrol miał kontakt. Podczas akcji w Pietrzwałdzie ujęto sekretarkę tamtejszej gminy Łucję Anatolak będącą członkiem ZWM i PPR – a zarazem i współpracowniczką resortu bezpieczeństwa (została ona rozstrzelana 28 grudnia 1946 r. w rejonie m. Kot, pow. Nidzica).
Podczas akcji w Peterswalde patrol uprowadził ze sobą kilka osób i podjął próbę wcielenia ich w swe szeregi. Byli to Hipolit Moskalik (wójt tamtejszej gminy), UB-owiec Tadeusz Lewandowski oraz ORMO-wcy Henryk Bogusz i Jan Kempkiewicz. W dniu 29 grudnia odebrano od nich przysięgę, która miała improwizowaną formułę, bez wymieniania nazwy jakiejkolwiek organizacji. Odwoływała się do służby Bogu i Polsce, prawa partyzantów i walki o niepodległość przeciw komunizmowi. Powiększenie grupy tym sposobem nie było dobrym pomysłem. Nowi "partyzanci" nie byli ochotnikami, wcielenie do oddziału uratowało ich od śmierci, lecz nie mieli najmniejszej ochoty na pozostanie "w lesie". Pierwszy z nich, ORMO-wiec Jan Kemkowski uciekł w dniu przysięgi. Dwaj następni – Tadeusz Lewandowski i Henryk Bogusz zbiegli z posterunku wartowniczego 3 stycznia 1947 r. Wbrew ocenie wyrażonej w zapiskach "Tygrysa" zbiegowie zameldowali się z bronią w PUBP w Lidzbarku Warmińskim, co i tak nie uchroniło ich przed aresztowaniem. Także 29 grudnia 1946 r. o godz. 18 patrol "Tygrysa" zaatakował posterunek MO we wsi Kot gm. Jedwabno pow. Nidzica. Załoga posterunku nie dała się jednak zaskoczyć i rozbroić, podjęła zdecydowana obronę otwierając ogień i rzucając granaty. Partyzanci musieli wycofać się. Zlikwidowano jedynie komendanta posterunku, członka PPR Eugeniusza Karwowskiego, który wcześniej wpadł w ręce partyzantów.

Pościg idący śladem patrolu "Tygrysa" dopadł go 31 grudnia 1946 r. w leśniczówce Nielsce. Partyzanci po krótkiej wymianie ognia zdołali jednak oderwać się od pogoni. Grupa operacyjna UBP poszukująca partyzantów spaliła budynek, w którym patrol "Tygrysa" zatrzymali się na postój, a także odnalazła część zniszczonej i porzuconej broni pochodzącej ze zdobyczy na MO. Funkcjonariusze UBP dokonali także aresztowań szeregu osób oskarżonych o udzielanie pomocy partyzantom (łącznie pod tym zarzutem aresztowano 9 osób, w tym Aleksandrę Smorczewską – siostrę "Sroki" i "Słowika", a także wszystkich pracowników UB, MO oraz członków PPR i ORMO, którzy zostali zatrzymani przez partyzantów i zostali puszczeni wolno lub uciekli).
W dniu 8 stycznia 1947 r. patrol zatrzymał się na postój w miejscowości Gloa. W tym rejonie "Tygrys" zarządził dwudniowy odpoczynek. 9.1.1947 r. patrol ujął dezertera z LWP, który podając się za partyzanta "nakładał liczne kontrybucje i rabował”. "Tygrys" nakazał sołtysowi wsi dostarczyć bandytę do UBP. Jeszcze tego samego dnia zarządził wymarsz patrolu w kie
runku Szczytna, do miejscowości Worfengrund, rozpoczynając tym samym odwrót na Białostocczyznę, do macierzystego obwodu bielskiego. Następnego dnia wyruszono do miejscowości Jedzwalde.

Chor. Józef Kozłowski "Las", "Vis" (stoi), zamordowany w więzieniu na Rakowieckiej 12 VIII 1949 r. (fot. z 1944 r.)

Maszerowano bardzo ostrożnie, starając się zacierać ślady. Napotykana ludność sygnalizowała obecność dużych sił wojska na trasie przemarszu. Zauważono też, że grupy wojska lub UB posługujące się samochodami penetrują pojedyncze kolonie. 14/15 stycznia nocowano w Rucianem, zaś 15/16 stycznia w miejscowości Klaine Latania. W dniu 16 stycznia przekroczono szosę Wielbark – Radzym. Od kilku dni pogorszyły się warunki terenowe. Śnieg utrudniał maskowanie śladów, a jednocześnie w wyniku ocieplenia zaczął topnieć, przez co teren stał się mokry utrudniając marsz.
16 stycznia patrol znalazł się już na terenach objętych działalnością grup partyzanckich XVI Okręgu NZW dowodzonych przez chor. Józefa Kozłowskiego „Lasa”. Zapiski "Tygrysa" z tego okresu zawierają bardzo ciekawe uwagi na temat stosunku miejscowej ludności do władz komunistycznych, wyborów do Sejmu, a także na temat wysokiej jakości pracy siatki terenowej NZW. W dniu 18 stycznia 1947 r. przy pomocy gospodarza z siatki terenowej nawiązano łączność z oddziałem partyzanckim Pogotowia Akcji Specjalnej NZW dowodzonym przez Piotra Macuka "Sępa" i Bolesława Szyszko "Klona" . Kontakt z partyzantami NZW okazał się jednak trudny, gdyż podejrzewali iż patrol "Tygrysa" może być grupą pozorowaną UBP. Dopiero gdy "Tygrys" poszedł do nich sam, bez broni, zabierając prowadzoną przez siebie dokumentację, uwierzyli mu. W rezultacie patrol został przeniesiony na zaufaną "melinę" NZW, bardzo dobrze zakonspirowaną. Następnego dnia okazało się jednak, że wątpliwości narodowców nie zostały całkowicie rozwiane. Wieczorem na kwaterę patrolu przyszło trzech ludzi z NZW, ubezpieczanych przez cały oddział. Narodowcy brali pod uwagę możliwość rozbrojenia patrolu "Tygrysa", ten jednak ponownie zdołał ich uspokoić i przekonać, że dowodzi prawdziwą grupą partyzancką. Z kwatery NZW grupa miała podjąć dalszy "odskok". Powrót patrolu miał odbywać się teraz przy pomocy zorganizowanych przez żołnierzy NZW sań. Por. "Tygrys" jeszcze na Mazurach zaplanował ten etap "odskoku" liczący 220 km, zamierzając w cztery dni pokonywać odpowiednio 75, 85, 48 i 12 km dziennie. Kolejne odcinki miały prowadzić do Klimek, Milewa, Uszy i Kalinowa (łącznie do przejechania 61 wiosek, jak obliczał por. "Tygrys").

Wycinek mapy Okręgu Mazurskiego z 1946 r., z zaznaczoną przybliżoną trasą rajdu patrolu „Tygrysa” do byłych Prus Wschodnich, grudzień 1946 – styczeń 1947 r. [kliknij w miniaturkę mapy].

Od tej chwili organizację przerzutu patrolu "Tygrysa" wzięła na siebie sieć terenowa NZW. Zorganizowano rozpoznanie, wskazując przez jakie wioski patrol będzie mógł przesuwać się bezpiecznie, wynajęła też podwody. Wyruszono 20 stycznia wieczorem, docierając nad ranem następnego dnia do Czerlonki. Stąd 21 stycznia wieczorem osiągnięto miejscowość Dombek. Tutejsza ludność, jak dowiedziano się, w ogóle nie brała udziału w wyborach i była nastawiona bardzo niechętnie do władz komunistycznych i wojska "berlingowskiego". 22 stycznia przejechano przez rzekę Rozogę a następnie przez Narew. Posuwano się bez mapy, biorąc miejscowych przewodników. Tu urywają się zapiski "Tygrysa" i dalszy przebieg wydarzeń znamy już z tylko z raportów PUBP w Łomży. Wiadomo, że poprzez Chmielewo patrol pojechał do wsi Gumowo. Akurat odbywało się w niej wesele i partyzanci byli miłymi gośćmi dla patriotycznie nastawionych mieszkańców. Wydaje się, że patrol "Tygrysa" podczas wykonywania zadania osiągnął pewną granicę zmęczenia psychicznego i fizycznego. Jeszcze w trakcie pobytu na Mazurach "Tygrys", który na ogół świetnie dawał sobie radę, zaczął popełniać błędy. Jego ludziom także zaczęły już "puszczać" nerwy (np. fałszywy alarm w nocy 15/16 stycznia). Zetknięcie się z powszechnie życzliwą postawą ludności i opieką siatki NZW w Łomżyńskiem – bezpośrednio po okresie ogromnego napięcia psychicznego i zmęczenia fizycznego towarzyszących rajdowi w b. Prusach – uśpiło czujność "Tygrysa" i jego żołnierzy.

Rajd patrolu "Tygrysa" – część 3>