OSTATNI LEŚNI – Mazowsze i Podlasie w ogniu 1948-1953 – część 3

Struktury sokołowskie: „Brzask”, „Sokolik” i inni.
Por. Józef Ludwik Małczuk „Brzask” był kluczową postacią dla konspiracji wileńskiej na lewobrzeżnym Podlasiu. Pochodził z rodziny o silnych patriotycznych tradycjach. Jeden z jego braci poległ w czasie wojny obronnej Polski w 1939 r., drugi Henryk – żołnierz AK WiN, został aresztowany przez UB, a następnie skazany w trybie doraźnym w procesie pokazowym 7 lutego 1946 r. w Sokołowie Podlaskim i nazajutrz stracony. On sam również padł ofiarą represji resortu bezpieczeństwa. Od prawdopodobnej śmierci uratowali go koledzy z partyzantki, organizując 13 kwietnia 1945 r. pod Mołomłotkami zasadzkę na konwój, w którym był przewożony. Doświadczenia te spowodowały, że jako komendant rejonu siatki terenowej WiN nie zdecydował się na ujawnienie w ramach amnestii lutowej 1947 r. Jeszcze w 1946 r. nawiązał kontakt z kpt. Władysławem Łukasiukiem „Młotem”, tworząc na jego rozkaz samodzielną strukturę terenową w powiecie sokołowskim. Formalnie podlegały mu także patrole bojowe plut. Kazimierza Wyrozębskiego „Sokolika”. W 1947 r. pododdziały te liczyły od 10 – do 12 partyzantów. Służyli w nich m.in.: Tadeusz Domżalski „Rekrut”, Józef Oleksiak „Wichura”, Arkadiusz Czapski „Arkadek”, „Tajfun”, „Murat”, Józef Rostek „Iskra”, Tadeusz Stefaniuk „Stal”, Jan Czarnocki „Huragan”, Józef Czarnocki „Mlon”, Kazimierz Pawluczak „Kruk”, Władysław Strzałkowski „Kometa”, „Włodek”, Antoni Dioniziak „Gołab”, Marian Szychta „Szpak”, NN „Sten”, a w 1948 r. także NN „Pokrzywa” (z okolic Węgrowa). Przez cały okres swojej działalności w ramach 6 Brygady patrole „Sokolika” wykazywały się niezwykłą jak na panujący wówczas terror aktywnością. Jesienią 1947 r. wykonały szereg spektakularnych akcji. Dnia 9.11.1947 r. 3 partyzantów pod dowództwem Józefa Oleksiaka „Wichury” rozbroiło posterunek MO w Chruszczewce, zdobywając 2 rkm, 4 PPSz i 2 pistolety, 20.11.1947 r. patrol „Sokolika” wykonał akcję w gminnym miasteczku Jabłonna Lacka, w trakcie której rozbroił posterunek MO oraz zabrał produkty z miejscowej spółdzielni. W dniu 26.11.1947 r. stoczył w Dzierzbach potyczkę z milicją, zaś 3.12.1947 r. wykonał kolejną akcję w Jabłonnej Lackiej, ostrzeliwując tamtejszy posterunek MO. W dniu 12.12.1947 r. „Sokolik” i „Kruk” zlikwidowali w Kosowie Lackim dwóch funkcjonariuszy PUBP z Sokołowa Podlaskiego – Edwarda Konopkę i Czesława Łopana. W związku z prowadzona działalnością niepodległościową Kazimierz Wyrozębski stał się jedną z najbardziej poszukiwanych osób na lewobrzeżnym Podlasiu. Nie mogąc doprowadzić do jego schwytania, UB poddało represjom jego rodzinę. Brat Mieczysław, nie mający jakichkolwiek związków z partyzantką skazany został już w styczniu 1947 r. przez sąd doraźny na karę śmierci i stracony. Dla celów propagandowych resort bezpieczeństwa starał się powiązać jego sprawę z zabójstwem 8 aktywistów PPR – współpracowników PUBP z Sokołowa Podlaskiego (tzw. robotników z Chodakowa). W rzeczywistości akcję na grupę agitacyjną PPR przeprowadził 12 grudnia 1946 r. 2 szwadron 6 Brygady Wileńskiej dowodzony przez ppor. Waleriana Nowackiego „Bartosza”. Dodatkowo, dnia 24 grudnia 1947 r. aresztowana została także na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej matka „Sokolika”.

Rozpoczęcie operacji „Z” na terenie powiatu Sokołów Podlaski spowodowało, że plut. Kazimierz Wyrozębski „Sokolik” zdecydował się, podobnie jak i dowódcy szwadronów 6 Brygady Wileńskiej, na rozczłonkowanie swoich niewielkich sił. Podzieleni na dwu – trzyosobowe patrole partyzanci mieli teraz samodzielnie starać się przetrwać niebezpieczny okres. Dwóch z nich nie wytrzymało jednak psychicznie tak dużej presji i zgłosiło się dobrowolnie do lokalnych dowódców grup operacyjnych (byli to Antoni Dioniziak „Gołąb” oraz Marian Szychta „Szpak”).
Na samym początku działań resort bezpieczeństwa uzyskał też znaczny zasób informacji o konspiracji „Sokolika” dzięki zeznaniom zatrzymanego 14 maja 1948 r. Tadeusza Stefaniuka „Stala”. Spowodowały one znaczne poszerzenie kręgu aresztowanych. Dnia 25 maja UB i KBW zatrzymały w Telakach i Kupiętach 3 osoby, 26 – 27 maja – 12 osób w Rogowie, Stasinie i Tchórznicy, 30 maja – 13 osób w Gródku. Ponadto 14 maja 1948 r. w Wyrozębach aresztowano 6 osób, 16 maja w Błoniu Dużym – 3 osoby, 18 maja w Chmielniku – 3 osoby, 19 maja w Tchórznicy – 1 osobę, 24 maja sołtysa wsi Grodzisk, w dniach 26-27 maja natomiast 12 osób (w Rogowie, Żółkwach i Jasinie). W tej sytuacji natrafienie sił bezpieczeństwa na ukrywających się partyzantów było już tylko kwestią czasu. Dnia 14 maja 1948 r. w miejscowości Wymysły powiat Sokołów Podlaski zlokalizowany został w trzyosobowy patrol Józefa Oleksiaka „Wichury” (poległ wówczas jego dowódca). Niecałe dziesięć dni później (22/23 maja 1948 r.) w miejscowości Garnek powiat Sokołów Podlaski KBW udało się „namierzyć” kolejny pododdział „Sokolika”. W trakcie przebijania się z okrążenia zginął Józef Rostek „Iskra”, w ręce UB dostał się natomiast Józef Domżalski „Rekrut” (został on niebawem skazany na karę śmierci i stracony). Sam Kazimierz Wyrozębski utrzymał się w terenie do lata 1948 r. Poległ w wyniku strzelaniny z patrolem milicji 5 lipca 1948 r. w miejscowości Chądzyń. Jak wynika z dokumentów resortu bezpieczeństwa starcie, do którego wówczas doszło miało charakter przypadkowy, a uczestniczący w nim funkcjonariusze nie zdawali sobie początkowo sprawy kto był ich przeciwnikiem, a następnie ofiarą. Po identyfikacji zwłoki „Sokolika” zostały wyrzucone przez milicjantów na widok publiczny przed budynkiem szkolnym w Sterdyni. W jednym z okólników zastępca Komendanta Powiatowego MO w Sokołowie Podlaskim ds. polityczno – wychowawczych ppor. Czesław Kołodziejczyk napisał wówczas: Zabicie „Sokolika” jest obowiązkiem każdego milicjanta, niezależnie od nagrody.
Po rozbiciu w trakcie operacji „Z” większości sił 6 Brygady, por. „Brzask” podporządkował się bezpośrednio kpt. Kazimierzowi Kamieńskiemu „Huzarowi” odtwarzając już jesienią 1948 r. na lewobrzeżnym Podlasiu patrole bojowe dowodzone przez Józefa Oksiutę „Pomidora”, Arkadiusza Czapskiego „Arkadka” vel „Tajfuna”, „Murata”, Jana Czarnockiego „Huragana”. Na ślad ostatniego z nich UB i KBW natrafiło dopiero w końcu 1949 r. Dnia 30 grudnia został on zlokalizowany w miejscowości Buczyn – Dworski. Na szczęście dla partyzantów dowodzący operacją wykazał się wyjątkową niekompetencją, dopuszczając do przedarcia się: Adama Ratyńca „Lamparta”, Stanisława Łapińskiego „Orzełka” oraz Arkadiusza Czapskiego „Arkadka” (poległ tylko Jan Czarnocki „Huragan”). W sprawozdaniu z działań dowódca brygady KBW pisał: Ogień grupy szturmowej był nieskuteczny ponieważ obstawa MO Sokołów na odgłos strzałów grupy szturmowej, nie przestrzegając dyscypliny ognia, zaczęła prowadzić w kierunku domu, a zarazem przyciskając do ziemi swoim ogniem grupę szturmową, uniemożliwiając jej swobodę ruchów.

Do kolejnego starcia pododdziałów por. Józefa Ludwika Małczuka doszło pół roku później. Dnia 7-8 kwietnia 1950 r. dowodzony przez niego patrol otoczony został na skutek zdrady jednego z konspiratorów w rejonie wsi Toczyski k/ Jabłonny. Biorąc pod uwagę stosunek sił KBW, biorących udział w obławie do liczebności grupy „Brzaska” – 50:1, akcja ta stanowiła klasyczny przykład „polowania”, jakie na ostatnich partyzantów urządzały na przełomie lat 40/50-tych formacje resortu bezpieczeństwa. Według zeznań schwytanego później przez UB członka patrolu Witolda Białowąsa „Litwina” wydarzenia, które rozegrały się wieczorem w pobliskim lesie miały następujący przebieg: „Zostaliśmy w lesie kurowickim okrążeni przez wojsko. Zaczęło się ono (to znaczy okrążenie) przed zachodem. W czasie zorientowania się przez nas, że w lesie znajduje się wojsko, był wtedy z nami mój kolega z Jabłonny, Heniek Cichocki, któremu „Brzask” kazał, żeby poszedł do domu. My zaś, patrol „Brzaska”, chodziliśmy z miejsca na miejsce, czekając aż się ściemni, a gdy to nastąpiło wyszliśmy z lasu na pole i odszedłszy znaczny kawałek od lasu, zaczęliśmy być ostrzeliwani ze wszystkich stron i oświetlani rakietami. Zauważyliśmy wówczas, że na pewno jesteśmy okrążeni. Wówczas „Brzask” stwierdził, że trzeba przejść przez linię okrążenia. Moment przebiegania przez linię trudno mi określić, pamiętam, że tylko biegłem i że w tym czasie padł „Brzask”, a na polu spostrzegłem, że znajdujemy się już poza okrążeniem i zauważyłem, że jest nas tylko czterech, nie licząc „Brzaska” żony, którzy wyszli cało. […] A „Sępa” nieobecność zauważyliśmy będąc jeszcze w okrążeniu. Po wyjściu z okrążenia „Lampart”, ja, „Wiewiórka” i „Orzełek” nie wiedzieliśmy w ogóle, gdzie się znajdujemy, więc „Lampart” prowadził nas podług kompasu”. W trakcie przebijania się przez pierścień okrążenia polegli: por. „Brzask”, Kazimierz Ilczuk „Sęp” oraz nieznany partyzant mylnie zidentyfikowany przez resort jako Arkadiusz Czapski „Arkadek” (ten ostatni mimo wezwań żołnierzy do poddania się wolał popełnić samobójstwo). Z okrążenia przebili się natomiast: Adam Ratyniec „Lampart”, Stanisław Łapiński „Orzełek”, Witold Białowąs „Litwin”, „Arkadek” – „Murat”, „Wiewiórka” oraz żona „Brzaska” Irena. Dnia 30 września 1950 r. grupie operacyjnej resortu bezpieczeństwa udało się w miejscowości Borychów zaskoczyć patrole Arkadiusza Czapskiego „Arkadka”, „Tajfuna”, „Murata” oraz Józefa Oksiuty „Pomidora”. W trakcie nierównej walki czterej żołnierze KBW obsługujący 4 rkm wystrzelali wszystkich ogarniętych przez obławę partyzantów: „Arkadka”, „Pomidora”, „Władka” oraz nieznanego partyzanta mylnie zidentyfikowanego przez resort bezpieczeństwa jako Stanisław Łapiński „Orzełek”, uzyskując za swój „wyczyn” pochwałę dowódcy.