Od Wandejczyków do Jaruzelskiego… – część 1/2

Grzegorz Wąsowski
[wybór ikonografii – autor strony]

OD WANDEJCZYKÓW DO JARUZELSKIEGO, CZYLI RZECZ O DWUTOROWOŚCI DZIEJÓW.

[…] trawiłem lata by poznać prostackie tryby historii
monotonną procesję i nierówną walkę
zbirów na czele ogłupiałych tłumów
przeciw garstce prawych i rozumnych […]
Zbigniew Herbert
"Elegia na odejście pióra atramentu lampy"

W ostatnich tygodniach na kilku portalach internetowych, min. wPolityce.pl, ukazały się teksty  zawierające prognozy dla  historii, jako przedmiotu nauczania w polskich szkołach. Ich lektura prowadzi do wniosku, że dla tej dyscypliny  wiedzy  przyszłość wykładania jej na poziomie szkolnym  nie jawi się zbyt różowo, choć wypada zaznaczyć, że  Minister Edukacji Narodowej ma w tej sprawie odmienne zdanie. Osobiście nie sądzę, że dodanie czy odjęcie godziny albo nawet dwóch godzin lekcyjnych historii tygodniowo zmieni istotnie stan rzeczy, a ten wydaję mi się zasługiwać od lat na miano zapaści.

Problem, który uważam za dla tej kwestii zasadniczy, polega na tym, że okres historii najnowszej jest przerabiany (siłą osi chronologicznej zdarzeń) przy końcu nauki w ostatniej klasie gimnazjum czy liceum, tj. kiedy mało który z uczniów, nawet tych skłonnych do poznawania wiedzy, ma głowę do bieżącej nauki – gimnazjaliści przygotowują się wtedy do egzaminu do liceum, a licealiści  do matury. A przecież ten właśnie wycinek historii, jako najbliższy teraźniejszości, powinien być poznawany bardziej wnikliwie niż przykładowo, przy całym szacunku do wagi zdarzenia, rozbicie dzielnicowe z XII wieku. Chodzi przecież o to, aby historia była tworzywem do przemyśleń, pozwalała wyciągać właściwe wnioski na dziś i jutro. Dlatego też przeciętny uczeń powinien wiedzieć nieco więcej raczej o wieku dwudziestym niż dwunastym, wszak istotne wydarzenia dwudziestego wieku mają  jeszcze wpływ, często całkiem znaczący, na czasy obecne, a  fakty z dwunastego stulecia, niezależnie od ich ówczesnej wagi,  raczej już nie.

Nie chcąc tylko narzekać, opracowałem konspekt lekcji historii, którą, w moim przekonaniu, powinien przyswoić sobie właśnie taki przeciętnie zainteresowany historią uczeń, nie posiadający ambicji kształcenia się na wydziałach historycznych wyższych uczelni (na wypadek gdyby Ministerstwo Edukacji Narodowej lub któreś z kuratoriów oświaty chciało skorzystać z tegoż konspektu, oświadczam, że udzielam im na to blankietowej, bezpłatnej licencji). Niedawno, przeglądając kolejny  raz swoje dzieło, uruchomiłem wyobraźnię i jej siłą wcieliłem się w rolę nauczyciela historii uczącego, przyjmijmy, w ostatniej klasie gimnazjum. W ten sposób spełniłem swe dziecięce marzenie, aby zostać belfrem.

Moja lekcja, której wiodącym tematem byłaby wskazana w tytule niniejszego tekstu dwutorowość dziejów, wyglądałaby tak:

Drodzy Uczniowie, zaczynamy. Czasu jest mało, raptem 45 minut. Dlatego rezygnuję z  narracji własnej, niech przemówią ci, którzy historię  tworzyli…

Żeby zbudować nowy świat, należy zniszczyć stary. W tym celu trzeba zniszczyć ludzi z tego świata. Jeśli zajdzie konieczność wymordowania 90% Francuzów, należy zabić 90 % Francuzów.

Antoine Saint – Just, jeden z przywódców rewolucji francuskiej, zwolennik terroru, bliski współpracownik Maksymiliana  Robespierre. Na własnej skórze dozna bolesnej prawdziwości tezy, że "rewolucja zjada własne dzieci". Zostanie zgilotynowany w grupie Robespierre’a  28 lipca 1794 r.


Musimy walczyć, bo Republika nas zmiażdży. Rzeczą kobiet jest modlić się, my mężczyźni musimy się bić.
 

Jakub Cathelineau, ojciec jedenaściorga dzieci.  12 czerwca 1793 r. obejmie dowództwo nad  Armią Katolicką i Królewską – armią powstańczą Wandei. Umrze 14 lipca 1793 r. w następstwie gangreny, w wyniku ciężkiej rany odniesionej 29 czerwca 1973 r. w czasie bitwy o Nantes.

 

Nie ma już Wandei, obywatele republikanie. Umarła pod naszą wolną szablą, wraz ze swymi kobietami i dziećmi. Właśnie pochowałem ją w błotach i lasach pod Savenay. Wedle rozkazów, jakie mi przekazaliście, zmiażdżyłem te dzieci pod końskimi kopytami, zmasakrowałem kobiety, które – przynajmniej te – nie będą już rodzić bandytów. Nie mam sobie do zarzucenia ani jednego wziętego jeńca. Zgładziłem wszystkich […].

Francois Joseph  Westermann,  republikański generał ("rzeźnik z Wandei") w liście do Konwentu po zniszczeniu  Armii Katolickiej i Królewskiej przez siły Rewolucji 23 grudnia 1793 r. w bitwie pod Savenay. Swymi "sukcesami" nie będzie cieszył się zbyt długo. Zostanie zgilotynowany w grupie Dantona 5 kwietnia 1794r. 


Jeśli będę szedł naprzód – idźcie za mną, jeśli się cofnę – zabijcie, jeśli umrę – pomścijcie.

Henri de la Rochejaquelein, 19 października 1793 r. obejmie stanowisko głównodowodzącego Armii Królewskiej i Katolickiej. Zginie w wieku 22 lat w dniu 28 stycznia 1794 r.


Zabijaj tych bandytów zamiast palić gospodarstwa, nakaż karać uciekinierów i tchórzy i zniszcz całkowicie tę straszną Wandeę […] Uzgodnij z generałem Turreau środki najbardziej pewne, aby zgładzić wszystko w tej bandyckiej rasie.
Z proklamacji Komitetu Ocalenia Publicznego (najwyższego wówczas organu władzy rewolucyjnej) z dnia 15 lutego 1794 r. do przedstawiciela ludu, Dembarere’a.


Wandejczycy, walczcie z nadzieją. Walczycie dla Boga. Życie wieczne, nagroda dla sprawiedliwych, będzie ceną waszej ofiary. W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego.
Z proklamacji dowódców Armii Katolickiej i Królewskiej, lipiec 1793 r.


Jutro umieram, ale trzydzieści dwa lata żyłem uczciwie. Przyczyną uczciwości mojej – Ty; przyczyną śmierci mojej – ja. Posłano nas daleko: nam chciało się iść jeszcze dalej: ja byłem naczelnikiem: broń była w robocie: do starych klęsk doszła nowa; rząd nazwał to buntem – jutro zostanę rozstrzelany […]. Umieram trochę wcześniej, jakby należało, to głupstwo, mój przyjacielu. To mój zwyczaj robić wszystko nie w porę. […] Umieram z samopojęciem,  z pokojem, i z poddaniem się zupełnym woli Opatrzności – i możesz żałować mego życia, ale rumienić się za niego nie będziesz – bo uczciwość i zacność pociąga szacunek za sobą.

Gustaw Szaramowicz, jeden z przywódców wystąpienia zbrojnego polskich katorżników, przede wszystkim powstańców styczniowych, przeciwko caratowi, do którego doszło w ostatnich dniach czerwca 1866 r. nad Bajkałem (zwanego też powstaniem zabajkalskim). Fragment listu do ojca z 14 listopada 1866 r. Szaramowicz zostanie rozstrzelany na przedmieściu Irkucka 15 listopada 1866 r. Jego pożegnalny  list, decyzją władz carskich, nie zostanie wysłany.


Lenin uczył nas już, że każdy członek partii powinien być agentem Czeka. Mamy CKK, mamy KC, ale myślę, że każdy członek partii powinien donosić. Jeśli tracimy na czymś, to nie na donosicielstwie, lecz na jego braku.
Siergiej Gusiew, sekretarz  sowieckiej Centralnej Komisji Kontroli, 1925 r. Jego losów nie udało mi się ustalić.


Można różnie oceniać ustroje polityczne, można być skrajnym republikaninem, socjalistą, a nawet marksistą, ale nie sposób nie dostrzec, że tak zwana republika sowiecka jest przykładem najbardziej tyrańskiego, złowieszczego despotyzmu, pod którego uciskiem ginie Rosja, i nawet jej nowa,  jakoby rządząca klasa robotnicza wdeptana jest w ziemię, jak cała reszta społeczeństwa […]. Tylko ludzie ślepi i nieuczciwi mogą uważać nas za reakcjonistów. My walczymy o wyzwolenie narodu spod jarzma, jakiego nie znano w najbardziej ponurych okresach naszej historii […] my doskonale wiemy, że nasza wojna domowa ma światowe znaczenie. Jeśli nasza ofiara pójdzie na marne, to społeczeństwo europejskie, europejska demokracja będzie musiała sama bronić swoich kulturowych  i politycznych zdobyczy przed uskrzydlonym zwycięstwami wrogiem cywilizacji.

Piotr Wrangel, Głównodowodzący Sił Zbrojnych Południa Rosji, następca gen. Antona Denikina, początek lipca 1920 r. Utrzyma się na Krymie jeszcze tylko cztery miesiące. Zdoła zorganizować i przeprowadzić ewakuacje ok. 150 tysięcy osób, które powiększą kilkumilionowe grono rosyjskiej białej emigracji. Umrze w Belgradzie 25 kwietnia 1928 r.


Nie każdy z tych co znajduje się na wolności jest prawdziwie wolny. Wielu z nich już siedzi u nas, nawet tego nie podejrzewając.
Jakow Agranow, sowiecki wicekomisarz spraw wewnętrznych, wypowiedź z 1936 r. Rozstrzelany w ramach tzw. czystek stalinowskich w 1938 r.


Czegoż się obawiacie? Przecież dzierżymy w rękach pełnię władzy. Skazujemy – kogo chcemy, udzielamy łaski – komu chcemy […]. Zrozumcie, jesteśmy wszystkim.

Nikołaj Jeżow, szef NKWD w latach 1936-1938, wypowiedź z 1937 r. Na polecenie Stalina zostanie aresztowany w 1938 r., w tajnym procesie otrzyma karę śmierci. Wyrok zostanie wykonany w lutym 1940 r.


Cóż mogę powiedzieć? Wszystkie słowa są już dawno powiedziane i mój stosunek do bolszewików, lecz i do całej "wielkiej i bezkrwawej" rewolucji jest dobrze znany. Mogę tylko raz jeszcze z całej duszy przyłączyć się do potężnego chóru przekleństw pod adresem tego dziesięciolecia, gdyż znajdą się, chwała Bogu, miliony nie tylko rosyjskich, ale i w ogóle dusz ludzkich, które przeklną dzień tego jubileuszu, a być może nawet dzień własnego przyjścia na świat, w którym okazało się możliwe takie dziesięciolecie. Najpodlejsze i najbardziej przestępcze od stworzenia tego świata. Niechże Bóg zechce mieć w pamięci wszystkich wymordowanych w tamte lata i błogosławić wszystkim poległym i walczącym za Rosję i za podobieństwo Boże dane człowiekowi […].

Iwan Bunin, pisarz rosyjski, fragment artykułu opublikowanego w emigracyjnym piśmie białorosyjskim w dniu 7 listopada 1927 r. (w dziesiątą rocznicę rewolucji bolszewickiej). Zostanie pierwszym rosyjskim laureatem Literackiej Nagrody Nobla (za rok 1933). Umrze w Paryżu 8 listopada 1953 r.


Mam na myśli wytępienie Żydów, wytępienie rasy żydowskiej. Każdy członek partii (narodowosocjalistycznej – przyp. G.W.) mówi: "Wytępimy rasę żydowską". O
czywiście: taki jest program partii. Wytępimy ich. Żaden problem.
[…] Żaden z tych, którzy tak mówią, nie widział tego na własne oczy, żaden z nich nie brał w tym udziału. Większość z was wie jak to jest, kiedy sto trupów leży obok siebie pokotem, albo pięćset, albo tysiąc. Brać w tym udział, a jednocześnie – pomijając nieliczne sytuacje wynikłe za słabości ludzkiej natury – pozostać porządnymi ludźmi, oto co nas zahartowało.


Heinrich Himmler, Reichsführer SS, fragment przemówienia do esesmanów  z  4 października 1943 r. Zostanie aresztowany przez żołnierzy angielskich 21 maja 1945 r. Uniknie wyroku sądu. Jeszcze tego samego dnia zdoła zażyć truciznę. Umrze po piętnastu minutach.


Czyż nie jest tak, że dziś każdy uczciwy Niemiec wstydzi się swojego rządu? A kto z nas przeczuwa wielkość hańby, jaka obciąży nas i nasze dzieci, gdy kiedyś opadnie z naszych oczu zasłona i na światło dzienne wyjdą najpotworniejsze i nieustannie przekraczające wszelką miarę zbrodnie? […] Dlatego każdy, świadomy swojej odpowiedzialności jako uczestnik kultury chrześcijańskiej i zachodniej, musi bronić się w tej ostatniej godzinie, jak tylko potrafi, pracując przeciw pladze ludzkości, przeciw faszyzmowi i każdemu podobnemu do niego systemowi państwa absolutnego.
Fragment pierwszej ulotki Białej Róży, kilkunastoosobowej, antynazistowskiej organizacji konspiracyjnej. Lipiec 1942 r. Członkowie Białej Róży zdołają wydać jeszcze pięć  ulotek. Organizacja zostanie rozbita aresztowaniami w lutym 1943 r. Pięciu jej członków, w tym rodzeństwo Sophie i Hans Schollowie, zostanie przez Trybunał Ludowy skazanych na śmierć i zgilotynowanych.


Drukarnię GL na pl. Grzybowskim względnie ul. Twardej przekazałem do Gestapo w celu likwidacji, w przekonaniu, że jest to drukarnia akowska.

Marian Spychalski, zeznanie złożone w śledztwie podjętym przez zwolenników Bieruta przeciwko stronnikom Gomułki (do grupy którego denuncjator do Gestapo – Spychalski – należał), w jego wątku dotyczącym  okoliczności wydania  w ręce gestapowców w 1943 r., drukarni Gwardii Ludowej (według notatki oficera MBP z 18.05.1950 r.). W październiku 1956 r., wraz z powrotem Gomułki do władzy, do łask partii komunistycznej wróci również Spychalski. Do 1970 r. będzie członkiem Biura Politycznego Komitetu Centralnego PZPR. W 1963 r. otrzyma tytuł Marszałka Polski. Umrze 7 czerwca 1980 r. Zostanie pochowany w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach.


Mówili mi: "ty Polski Bandyto. Przecież to twarz urodzonego bandyty, co się tak patrzysz?" i uderzenie pięścią w twarz. I tylko żal mi było Was opuszczać i swój SAD (kryptonim Hufca Południe, którego komendantem był "Rudy". Hufiec Południe wchodził w skład Chorągwi Warszawskiej Szarych Szeregów – przyp. G.W.). I ciężko mi było samemu bez Ciebie.

Jan Bytnar "Rudy", harcerz, członek Szarych Szeregów, jeden z bohaterów warszawskiej  konspiracji antyniemieckiej, w rozmowie z Tadeuszem Zawadzkim "Zośką" (relacja "Zośki"). Prawdopodobnie 27 marca 1943 r., dzień po odbiciu "Rudego" z rąk Gestapo w  Akcji pod Arsenałem, której mózgiem i sercem był właśnie "Zośka". "Rudy" umrze 30 marca 1943 r.  w wyniku tortur zadanych mu przez przesłuchujących Go gestapowców, przede wszystkim Langa i Szultza. W śledztwie nie wydał nikogo. Jego oprawcy zginą z wyroku Polski Podziemnej – Lange 6 maja 1943 r., zaś Szultz 22 maja 1943r. "Zośka" polegnie w ataku na niemiecką stanicę graniczną w Sieczychach 23 sierpnia 1943 r.


Możecie jeszcze […] padnie nowych kilkuset ludzi – lecz to nas nie przestraszy. […] Zniszczymy wszystkich bandytów reakcyjnych bez skrupułów. Możecie jeszcze krzyczeć, że leje się krew narodu polskiego, że NKWD rządzi Polską, lecz to nie zawróci nas z drogi.

Władysław Gomułka (na zdjęciu z prawej, obok gen. W. Jaruzelskiego), sekretarz Polskiej Partii Robotniczej (komunistycznej), wypowiedź z 18.06.1945r. w czasie rozmów ze Stanisławem Mikołajczykiem, których głównym tematem było utworzenie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej.  Będzie kierował PPR do 1948 r., kiedy to zostanie aresztowany w ramach rozgrywek partyjnych przez stronników Bieruta. Jesienią 1956 r. obejmie stanowisko pierwszego sekretarza PZPR, na którym utrzyma się do  20 grudnia 1970 r. Umrze 1 września 1982 r. Zostanie pochowany w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach.


My, którzy ponieśliśmy tyle ofiar, nie możemy pozwolić na to, by w naszym Państwie panoszyli się Azjaci i narzucali nam swe prawa przez swych pachołków w osobach Bieruta, Osóbek i im podobnych […]. Dlatego też wypowiedzieliśmy walkę na śmierć i życie tym, którzy za pieniądze ordery lub stanowiska z rąk sowieckich mordują najlepszych Polaków domagających się wolności i sprawiedliwości […]. Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej ojczyzny. My jesteśmy z miast i wiosek polskich […]. Niech żyje wolna demokratyczna Polska.

Mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka", dowódca 5 Brygady Wileńskiej AK, fragment odezwy z marca 1946 r. Zostanie aresztowany przez UB 26 czerwca 1948 r. Wyrokiem sądu komunistycznego z dnia 2 listopada 1950 r. skazany zostanie na karę śmierci. Zginie zabity  metodą katyńską – strzałem w tył głowy – w więzieniu mokotowskim w Warszawie 8 lutego 1951 r. Jego zwłoki zostaną pogrzebane przez komunistów w nieznanym do dziś miejscu.

Od Wandejczyków do Jaruzelskiego… – część 2/2>
Strona główna>