Kontrwywiad AK-WiN w latach 1944-1947 – część 5

IV. Starcia Kontrwywiadu AK-WiN z NKWD i „Smiersz”

W 1944 roku za jednostkami Armii Czerwonej wkroczyły na teren Polski jednostki NKWD oraz kontrwywiadu wojskowego „Smiersz”. Przystąpiły one od razu do zwalczania polskiego państwa podziemnego. W początkowym okresie ich działalność skupiła się na internowaniu biorących udział w akcji „Burza” żołnierzy AK, przede wszystkim kadry dowódczej, którą wysłano do obozów na teren ZSRR.

W pierwszym okresie zdarzały się przypadki, że wdzięczni za ocalenie Rosjanie potrafili się odwdzięczyć ukrywającym ich w okresie okupacji niemieckiej Polakom. Zachowanie żołnierzy AK oraz funkcjonariuszy NKWD – byłych żołnierzy oddziału AK – przedstawia relacja Zygmunta Radźki, który będąc żołnierzem oddziału partyzanckiego AK na terenie powiatu radzyńskiego cudem uniknął wraz ze swoją rodziną aresztowania przez NKWD. Mówi on w niej:
„W sierpniu część ludzi została aresztowana przez NKWD i poprzez Majdanek wywieziona na Sybir, pomimo, że mając informacje ostrzegające przed aresztowaniem (mój ojciec na zebraniu w magistracie przekazał informacje zdobyte od Rosjan – funkcjonariuszy NKWD – wcześniej żołnierzy oddziału leśnego mjra Konstantego Witkowskiego „Mullera”) nie podjęła środków ostrożności. Miejsce policji granatowej zajął Urząd Bezpieczeństwa i Milicja. Komendantem UB został Antoni Dawidowicz, a MO por. Lato. Rozpoczął się terror wojenny. Jego nasilenie trwało do pierwszej połowy października 1944 roku. Przed mającymi nastąpić aresztowaniami koledzy z oddziału – żołnierze NKWD – zostali przerzuceni w pobliże Warszawy. W połowie października NKWD, UB i MO przeprowadziło masowe aresztowania byłych żołnierzy AK z Międzyrzeca i okolic. Zatrzymanych osadzano w piwnicach przy Komendzie Miasta mieszczącej się przy ulicy Staromiejskiej. Zgromadzono tam około 160 osób. Mnie oraz ojcu i bratu niemal „cudem” udało się uciec. Po dwóch tygodniach załadowano ich na samochody ciężarowe i pod silną eskortą poprzez Białą Podlaskę – Parczew – Radzyń – Siedlce wywieziono do obozu przejściowego w Sokołowie. Stamtąd dotarła do Międzyrzeca kartka, że ich wiozą na Sybir.”53

NKWD oraz „Smiersz” rozpoczęło tworzenie, tzw. obozów przejściowych niezwłocznie po wkroczeniu na tereny Rzeszowszczyzny, Lubelszczyzny i Białostocczyzny. Obozy te natychmiast zapełniły się aresztowanymi żołnierzami AK. Przetrzymywani w bardzo trudnych warunkach poddawani byli przesłuchaniom przez oficerów śledczych, którzy przed wywiezieniem w głąb ZSRR chcieli uzyskać informacje o podziemiu. Niektórym proponowano współpracę. Godzili się na to chcąc się wydostać z rąk NKWD. Doskonale obrazuje to meldunek Komendanta Obwodu AK Łuków kpt. Wacława Rejmaka „Ostoi”, w którym czytamy miedzy innymi:

„1. Melduję, że ob. Paweł54 por. sł. st. pierwszy adiutant K.O. był aresztowany przez NKWD i został zwolniony jako konfident. Po złożeniu meldunku o tym samowolnie się oddalił z terenu Obwodu (….)”55
Zapewne większość z zwerbowanych w ten sposób oficerów i żołnierzy AK zachowała się przyzwoicie meldując władzom zwierzchnim bądź też nie meldując o tym fakcie, ale w konsekwencji nie podejmując żadnej współpracy, ale zdarzały się jednostki, które po zwerbowaniu przez NKWD dostarczały informacje o konspiracji przyczyniając się w ten sposób do wielu tragedii, np. chociażby wspomniana kierowniczka Pomocy Żołnierzom oraz łączniczka Kedywu Komendy Okręgu AK Lublin Helena Moor „Juka”. W bardzo nielicznych przypadkach udało się wyprowadzić w pole NKWD, np. w powiecie lubartowskim osoby podstawione przez AK wskazywały NKWD do internowania członków PPR.

W styczniu 1945 roku po rozpoczęciu ofensywy ponad 3 milionowa Armia Czerwona rozpoczęła marsz w kierunku zachodnim. Na terenach zajętych przez Armię Czerwoną (Lubelszczyzna, Rzeszowszczyzna, Białostocczyzna) pozostały nieliczne jednostki NKWD oraz PUBP, w których główną rolę ogrywali tzw. „doradcy” z ramienia NKWD. Ich zadaniem oprócz nadzorowania pracy PUBP było również prowadzenie własnej pracy operacyjnej na podległym terenie. Podtrzymywali oni kontakty z informatorami zwerbowanymi przez NKWD, którzy mieli za zadanie rozpracowywanie polskiego podziemia, np. aresztowanie Komendanta Obwodu AK Łuków kpt. Wacława Rejmaka w czerwcu 1945 roku było przeprowadzone przez funkcjonariuszy NKWD w oparciu o informacje uzyskane od swoich agentów. Dopiero po kilku przesłuchaniach „Ostoja” został przekazany WUBP w Lublinie.56 Kontrwywiad podziemia był bezradny wobec działań doradców. Tylko w nielicznych przypadkach podjął próbę walki, która z reguły kończyła się śmiercią doradcy. Miedzy innymi w Inspektoracie Rejonowym „Radzyń Podlaski” AK podjęła próbę rozpracowania agentury prowadzonej przez doradcę z ramienia NKWD płka Szpilowoja. Próba ta zakończyła się zdemaskowaniem agenta i jego ucieczką z terenu Radzynia w marcu 1945 roku. Podobne działania zostały podjęte na terenie Obwodu Biała Podlaska, gdzie doradca sowiecki Wachitow zadurzył się w Polce – żołnierzu podziemia, która została w tym celu oddelegowana przez oficera kontrwywiadu Obwodu.57 Niestety rozpoczęta gra szybko się zakończyła, gdy stwierdzono, że Polka zaczyna dostarczać informacje oficerowi NKWD o podziemiu. Podjęto decyzję o likwidacji doradcy Wachidowa. Pod pozorem spotkania prawdopodobnie z szefem Wywiadu Obwodu „Jurkiem”58 a wywabiono go poza obszar miasta Biała Podlaska i tam zastrzelono wraz z przybyłą z nim polską żoną. 59

Należy również wspomnieć o penetracji polskiego wschodniego i północnego pogranicza przez placówki NKGB i NKWD z miejscowości przygranicznych: Lwowa, Brześcia, Grodna i Kalinngradu. Na ten temat jest stosunkowo mało informacji, ale ten problem istniał w latach 1944-1947, być może również później. Wiemy, że na terenie powiatu Biała Podlaska kontrwywiad WiN przez kilka miesięcy śledził poczynania w tym zakresie placówki NKGB z Brześcia nad Bugiem. Z zachowanych meldunków wynika, że przedstawiciele tej placówki NKGB z Brześcia swobodnie poruszali się po stronie polskiej i podejmowali próby werbunków obywateli polskich, głównie milicjantów. Opisuje to meldunek informatora kontrwywiadu WiN o kryptonimie „111” z dnia 8 października 1945 roku. Czytamy w nim:
„Melduję, że dn. 9.IX.45 przyjechali z Brześcia major Pietrow i st. lejtn. Bucharow i zażądali:
1.muszę być ich współpracownikiem
2.mam napisać swój życiorys
3.podpisać deklarację o tajemnicy
4.punktualnie dawać wiadomości z całego Terespola o AK
5.pieniędzy dadzą wiele będę potrzebował
6.prywatnie będą przyjeżdżali do mego domu w porze nocnej
7.mam opisać stan mojej rodziny, wielu mam braci, gdzie pracują
Domagali się, żebym powiedział, kto czyta „Redutę” z milicjantów w Terespolu.
W końcu major Pietrow wyjął broń, kazał mi podnieść ręce do góry i przeprowadzili z lejtnantem osobistą rewizję, a nic nie znajdując odjechali.
To samo zażądali od „125”(….)”60

W raporcie wywiadowczym Inspektoratu Rejonowego „Radzyń Podlaski” za okres 15 września – 15 października 1945 roku w rozdziale poświęconym NKWD i UB czytamy: „[…] Komendant miasta Brześcia mjr Pietrow ma ścisły kontakt z mieszkańcem wsi Kopytków (Kopyłów) – Kubielem. Wymieniony Kubiel miał rozgałęzioną sieć wywiadowców na inne tereny, jak: Kodeń, Sławatycze, Bubel i inne. Wymieniony Kubiel jak również jego agenci byli Ukraińcami. Po wykryciu i schwytaniu ich przez nasze oddziały zostali przekazani UPA (likwidację przeprowadziło UPA). Nadmieniamy, że wymieniony Kubiel kontaktował się z majorem Pietrowem w następujący sposób: „W czasie 13451 chaczu adychat na dziesiat dniej”. Kubiel i jego agenci mieli się stawić ostatnio na zebraniu na stacji kolejowej Stradecz dnia 30 marca br. (nie zdążyli). W dniu 30 marca zostali zatrzymani przez nasze bojówki następujący wywiadowcy bolszewiccy: Siluk Mikołaj ur. w Zalesiu, gm. Dobryń, pow. Biała Podlaska, który długi czas przebywał w Rosji, a w dniu 10.12.45 przybył samolotem do Polski i zamieszkał w Zalesiu, Kuprzedin Grzegorz posiadał zaświadczenie NKWD nr 252 koloru czerwonego. Ostatnio zamieszkiwał na kolonii Lebiediew gm. Kodeń. Aby nie zwrócić na siebie uwagi pozostawał na służbie jako parobek u gospodarza. Wyżej wymienieni zeznali, że byli płatnymi agentami na służbie NKWD, za co miesięcznie otrzymywali 400 rubli.(….)”61

Zatrzymanie kilku agentów NKGB z Brześcia i ich przesłuchanie pozwoliło kontrwywiadowi Obwodu WIN Biała Podlaska ustalić zainteresowania mjra Pietrowa polskimi obywatelami. Z danych uzyskanych przez badacza dziejów wojennych i powojennych południowego Podlasia Mirosława Barczyńskiego wynika, że po zlikwidowaniu współpracowników NKGB usiłowano zwabić na teren Polski mjra Pietrowa i schwytać go. Chciano uzyskać dalsze materiały o współpracownikach NKGB z Brześcia. Niewykluczone, że placówka NKGB z Brześcia brała udział w porwaniach obywateli polskich, których następnie osadzano w łagrach. Nie wiemy, jak było pod tym względem na terenie Białostocczyzny i Rzeszowszczyzny. Wiadomo, że oddziały wojsk pogranicznych NKWD wkraczały na teren PRL w trakcie pościgów za grupami partyzanckimi, głownie ukraińskimi.

Podsumowując, wydaje się, że w trakcie trwania najpierw AK, a później Zrzeszenia WiN kontrwywiad tych organizacji na szczeblu Okręgu, Inspektoratu i szczególnie Obwodu dość dobrze bronił się w 1945 roku i w pierwszej połowie 1946 roku przed prowadzoną na masową skalę penetracją przez jednostki UB. Potrafiono przewidzieć kierunki zagrożeń ze strony UB, zdobywać informacje z Urzędu Bezpieczeństwa, nieraz bardzo cenne, jak choćby wykazy agentów UB, wykazy funkcjonariuszy, stan uzbrojenia, wykazy więźniów, ich zeznania, a także werbować do współpracy z WiN funkcjonariuszy. W tym zakresie pomocne była również wsparcie milicjantów – żołnierzy AK-WiN, którzy mając styczność z funkcjonariuszami UB przekazywali swoim przełożonym z komórek WiN informacje z milicji oraz z działalności UB. Na podstawie przeprowadzonych w ostatnich latach badań historyków znamy kilkadziesiąt osób – funkcjonariuszy UB, które zgodziły się na współpracę z WiN. Nie wiadomo, jakie motywy nimi kierowały, ale oni wiedzieli co ryzykują po wykryciu ich współpracy z WiN. A pomimo tego, zapewne przerażeni metodami stosowanymi przez ich kolegów godzili się na współpracę. Czy byli to wszyscy. Myślę, że było ich znaczenie więcej. A ich działanie, nieraz ukryte, w obronie ludności polskiej przed prześladowaniami trudno ocenić.
Podsumowując, o ile do hermetycznego środowiska funkcjonariuszy UB kontrwywiadowi WiN udało się w wielu przypadkach dość łatwo przeniknąć, to wobec NKWD i NKGB było to bardzo trudne, o ile niemożliwe. Ale podejmowano próby, które w kilku przypadkach odniosły sukces. Tym większy, że sowieckie służby specjalne kreowały mit swojej wszechwiedzy i nieprzenikalności.

Dr Jarosław Kopiński


Przypisy do części 5:
53.Relacja Zygmunta Radźki z dnia 10.07.1991 Podobna relację przedstawiono w Biuletynie IPN, w której mieszkańców powiatu augustowskiego ostrzegł przed wywózką ukrywający się na ich terenie Rosjanin – patrz relacja Stefana Rapczyńskiego w: Alicja Maciejowska, Wszelki ślad zaginął Biuletyn IPN 12(2005), s. 103 i n.
54.Por. Piotr Niwiński „Paweł”, oficer Komendy Obwodu AK Łuków.
55.Akta AK-WiN, spis II, t.94, k.12 (AP Lublin)
56.Oprócz Kmdta Obwodu żołnierze NKWD zatrzymali w mieszkaniu doktor Lutowej w Stoczku zastępcę Kmdta Obwodu ppor. Edmunda Sułkowskiego „Marka”, ppor. Adama Nenckiego „Konrada”, adiutanta Kmdta ppor. Mieczysława Kańskiego „Czeczota” i NN „Koraba” – J. Kopiński, Konspiracja akowska i poakowska na terenie Inspektoratu Rejonowego Radzyń Podlaski, Biała Podlaska, s. 79-80
57.W meldunku z dnia 30 czerwca 1946 roku tak o niej pisał NN „Las”: Stwierdziłem, że p. Parczyńska zamieszkała w Białej Podlaskiej przy ulicy Orlicz-Dreszera jest na usługach UB Biała, a także kochanką kapitana sowieckiego z UB. Wyżej wymieniona daje mu olbrzymi materiał. Tylko dotychczas kapitan nie robi żadnego użytku, gdyż chce wydostać więcej materiału, obiecuje jej, że się z nią ożeni. Swego czasu u niej się melinowali nasi ludzie jak „Tom”, „Kropka” i „Jaskółka”.” – patrz Zbrodnie NKWD-UB, wyd. H. Pająk, Lublin1991, s. 153
58.Władysław Piec pełnił w latach 1945-1946 funkcję oficera wywiadu Obwodu WiN Biała Podlaska. Był zatrudniony w PUR w Białej Podlaskiej.
59.O zabójstwie Wachidowa i jego żony Rozalii Parczyńskiej pisze w meldunku Szef PUBP Biała Podlaska. Wachidow, jak zauważył Szef Franciszek Filipiuk posiadał w swoim notesie informacje o „Jurku” i Komendancie Obwodu WiN Biała Podlaska kpt. Leonardzie Duniczu ps. „Świt” – patrz Raport Specjalny Szefa PUBP Biała Podlaska z dnia 27.07.1946 r. IPN LU 048/36 k. 48
60.Meldunek NN „111” z dnia 8.X.45 – patrz Zbrodnie
NKWD-UB, wyd. H. Pająk, Lublin1991, s. 158-159
61.Raport za czas 15.09-15.10.45 – patrz Zbrodnie NKWD-UB, wyd. H. Pająk, Lublin1991, s. 170-171

Kontrwywiad AK-WiN w latach 1944-1947 – część 1